W środowisku F1 ponownie głośno zrobiło się na temat postaci Franco Colapinto, który według mocnych źródeł może wkrótce opuścić szeregi Williamsa i udać się w kierunku Alpine.
Aktualizacja: Colapinto został już potwierdzony jako rezerwowy Alpine. To dzisiejszy artykuł, więc na dole zamieściliśmy drugą część.
Choć powołanie Argentyńczyka w miejsce słabo spisującego się Logana Sargeanta początkowo wywoływało sporo wątpliwości, to taki ruch kierownictwa Williamsa zdołał się obronić. Kierowca już w trakcie swojego drugiego występu dowiózł do mety cenne punkty. Dokonał tego na ulicznym torze w Azerbejdżanie, na którym nigdy wcześniej nie jeździł. Podobnie sytuacja wyglądała dwie rundy później, gdy Formuła 1 przeniosła się na obiekt w Austin.
Nie dziwi więc fakt, że Colapinto bardzo szybko znalazł się na radarze dużych graczy. Na pewnym etapie zainteresowanie pozyskaniem go wykazywały dwa podmioty, a mianowicie Red Bull oraz Alpine. Rozmowy finalnie zostały mocno wyhamowane przez fakt, że Franco w końcówce zeszłego sezonu dopuścił się błędów i wypadków na torze. Kosztowna była przede wszystkim kraksa z Las Vegas, która ostudziła zapał Czerwonych Byków.
Jak się jednak okazuje, w jednym ze wspomnianych przypadków sprawa nie została całkowicie wygaszona. Według informacji znanej argentyńskiej publikacji sportowej Olé i portalu The Race, który dodatkowo potwierdził te nowiny, Franco ma wkrótce związać się z obozem Alpine. Na ten moment zagadką pozostaje to, czy cała operacja odbędzie się na zasadzie pełnoprawnego transferu, czy jedynie wypożyczenia, o czym spekulowano jeszcze kilka tygodni temu.
Idąc tym tropem, stajnia z Enstone pozyskałaby kierowcę z jakimś doświadczeniem w F1. Ten usiadłby na ławce rezerwowych wraz z Paulem Aronem, Victorem Martinsem oraz dzisiejszym nowym nabytkiem, Ryo Hirakawą.
Zaplecze ekipy jest o tyle istotne, że już od dłuższego czasu w kuluarach przewijają się przecieki na temat umowy Jacka Doohana i klauzuli, która może pozbawić go miejsca w F1 już po pierwszych rundach sezonu. Co istotne, ta informacja została potwierdzona przez dwa powyższe źródła, a w raporcie z Ameryki Południowej doprecyzowano, że Australijczyk może zaliczyć jedynie sześć Grand Prix. Jest to zgodne z doniesieniami sprzed paru dobrych tygodni, gdzie również mówiono o pięciu lub sześciu startach.
Klauzule wydajnościowe nie są niczym nowym w świecie F1, ale w tym przypadku jest trochę inaczej. O tym, że pozycja Doohana jest zagrożona, spekulowano jeszcze przed jego debiutem na najwyższym poziomie. Sam udział w GP Abu Zabi 2024 uznawano za próbę odhaczenia Formuły 1, tak na wypadek chęci dokonania zmiany już przed sezonem 2025. Wyglądało i nadal wygląda to tak, jak gdyby władze zespołu doszły do wniosku, iż awansowanie Jacka było błędem. Ta kandydatura od początku miała w sobie wiele znaków zapytania i była podważana jako coś, co sportowo może nie wypalić.
Flavio Briatore w niedawnym wywiadzie, którego udzielił Le Parisien, dał jasno do zrozumienia, że nie wyklucza modyfikacji składu w trakcie trwania mistrzostw, jeżeli sytuacja będzie tego wymagała.
- Zaczniemy rok z Pierrem Gaslym i Jackiem Doohanem, gwarantuję to - przyznał Włoch. - Potem zobaczymy, jak wygląda stan rzeczy. Muszę doprowadzić zespół do odpowiedniego poziomu, aby móc uzyskiwać najlepsze wyniki. To właśnie od zawodnika zależy, czy dokończy pracę prawie 1000 osób, które za nim stoją. Wszyscy w tym sporcie pracują tylko dla dwóch osób.
- Jeśli jakiś kierowca nie robi postępów i nie dowozi odpowiednich wyników, to zmieniam go. W F1 nie można kierować się emocjami. Interesuje mnie każdy, kto jest szybki. Jeśli byłaby możliwość pozyskania Colapinto na 2026 rok, to jest to temat, który oczywiście przemyślimy.
Doniesienia o zbliżeniu Franco do Alpine zbiegły się ze zdjęciem, które w mediach społecznościowych zamieścił ojciec kierowcy. We wspomnianym poście, który bardzo szybko został usunięty, widniał intrygujący napis: - Niewiele jest osób, które już wszystko wiedzą... F1 2025.
Aktualizacja, 18:00
Plotki szybko przełożyły się na oficjalną informację. Od sezonu 2025, bowiem jest to porozumienie wieloletnie, Franco Colapinto faktycznie będzie reprezentował barwy Alpine, a nie Williamsa.
W Enstone początkowo czekają go obowiązki kierowcy rezerwowego i testowego. Będzie obecny na wyścigach Formuły 1 oraz podzieli się testami starszych maszyn z Aronem i Hirakawą.
Cała ta historia wydaje się zmierzać w stronę postawienia Jacka Doohana pod ogromną presją, a wizja zastąpienia go przy tak rychłym transferze jest już coraz realniejsza. Wypowiedzi szczególnie Jamesa Vowlesa, ale i Flavio Briatore, doskonale pokazują, że nie są to tylko medialne wymysły.
- Wierzymy, że porozumienie z Alpine daje Franco najlepszą szansę na zapewnienie sobie fotela wyścigowego w 2025 lub 2026 roku - powiedział Vowles. - Akademia Williamsa istnieje po to, aby odkrywać i rozwijać przyszłe gwiazdy Formuły 1. Dokładnie to stało się w przypadku Franco. Jesteśmy dumni z umożliwienia Argentynie powrotu do stawki F1 i dziękujemy Franco za wszystko, co zrobił dla zespołu. Czekamy już na walkę na torze w przyszłości.
Wspomniany Briatore wyraźnie docenił nowy nabytek: - Franco to jeden z najlepszych młodych talentów w motorsporcie w tej chwili. Trzeba przyznać, że jego występy w F1 w zeszłym roku zaskoczyły wielu, w tym mnie. Spisywał się imponująco jak na debiutanta. Myślimy o naszej przyszłości, a ten ruch oznacza, że posiadamy znakomitą pulę młodych zawodników.
Colapinto pożegnał się natomiast ze stajnią z Grove oraz powiedział kilka słów na początek nowego rozdziału swojej kariery: - Ogromnie dziękuję Williamsowi i partnerom za wspieranie mnie od momentu dołączenia do programu, a także za danie mi okazji na zostanie kierowcą F1. To oni spełnili moje marzenia i zawsze będę za to wdzięczny. Dziękuję też mechanikom i wszystkim w ekipie, którzy tak bardzo starali się składać bolidy, abym mógł walczyć o punkty.
- Jestem jednocześnie bardzo podekscytowany dołączeniem do Alpine. To czas na nowy rozdział, a podjęcie się tego wyzwania to duży zaszczyt. Dziękuję także Luce de Meo, Flavio Briatore i Oliverowi Oakesowi za wiarę oraz powitanie mnie z otwartymi ramionami.