Dzisiaj o godzinie 10:00 na pośrednictwem kanałów społecznościowych, zaproszono wszystkich zainteresowanych na prezentację, którą współprowadził szef niemieckiej serii wyścigowej, Gerhard Berger. Niestety od samego początku borykano się z problemami technicznymi, najpierw brakowało dźwięku, później kiedy pojawił się dźwięk to zabrakło obrazu, ale mimo wszystko udało się przekazać oficjalne decyzje dotyczące przyszłości serii.
Po tym jak z rywalizacji wycofało się Audi, jasne było, że DTM wymaga radykalnych zmian "zapraszających" nowych producentów. Spekulacje dotyczyły najróżniejszych scenariuszy, a na niekorzyść włodarzy DTM, z Bergerem na czele, z pewnością działała tegoroczna covidowa sytuacja, która mocno utrudniła początek tranzycji. Mimo wszystko oficjalnie potwierdzono, że w przyszłym roku w DTM zobaczymy samochody klasy GT3 - tak jak się tego spodziewaliśmy.
Spośród aut na potencjalnej liście DTM znajdą się najprawdopodobniej modele rywalizujące w klasie GT3 w GT World Challenge. Poza Audi R8 LMS, Lamborghini Huracan GT3 Evo oraz Ferrari 488 GT3, które pokazano na prezentacji, możemy wymienić także: Aston Martina Vantage AMR GT3, Bentleya Continentala GT3, BMW M6 GT3, Hondę NSX GT3, Lexusa RC F GT3, McLarena 720S GT3, Mercedes GT3 oraz oczywiście Porsche 911 GT3. Na tę chwilę pewne jest to, że do wcześniej wymienionej trójki, do rywalizacji dołączy Mercedes.
Podkreślono także pozostałe zasady wyścigów, które mówią o tym, że na jedno auto przypada jeden kierowca, bez żadnych zmian w trakcie wyścigów (tak jak np. w Tourenwagen Classics). W weekend odbędą się dwa wyścigi na dystansie 55 minut + jedno okrążenie, z lotnym startem w stylu Indy-Car oraz jedną obowiązkową zmianą opon. Pojawia się pełne przyzwolenie na korzystanie z systemów asystujących ABS oraz z kontroli trakcji, a producenci wraz z serią mają dążyć do tego żeby auta były jak najbardziej wyrównane.
Ostatnim i chyba najbardziej kontrowersyjnym punktem regulaminu jest doważanie trzech pierwszych kierowców na polach startowych masą kolejno 25, 18 oraz 15 kg, niemal dokładnie tak samo jak wygląda sytuacja z punktami. Dodatkowe kilogramy mają utrudnić liderom wystrzelenie do przodu po rozpoczęciu wyścigu, korzystając z czystego toru i uatrakcyjnić rywalizację.
Na pełną, dopuszczoną do startów, szczegółowych modyfikacji oraz na kalendarz sezonu 2021, musimy poczekać jeszcze kilka godzin, aż DTM upora się z problemami technicznymi i będzie w stanie przystępnie i zrozumiale podać te informacje.