Noc w Le Mans przyniosła wiele interesujących wydarzeń. Na szczęście dla polskich kibiców kłopoty ominęły ekipy Inter Europol Competition oraz WRT, które utrzymały mocne pozycje w swoich klasach, wywalczone wieczorem.

Ferrari 24h Le Mans

Samochód bezpieczeństwa, który wyjechał około godziny 22:23, opuścił tor po nieco ponad 20 minutach, wznawiając rywalizację.

Od razu mocne tempo narzuciła #65 Panis Racing, w której Canal gonił #41 WRT z Deletrazem za kierownicą.

Około godziny 23 przy Terte pojawiła się Slow Zone, spowodowana wypadkiem samochodu Cetilara, który mocno uderzył w opony, przez co musiał wycofać się z 24h Le Mans.

Mniej więcej 10 minut później załogi wróciły do pełnej prędkości, jednak tylko na chwilę, ponieważ maszyna #36 Alpine po obrocie i małym rajdzie poboczami znalazła się w żwirze, co najpierw wywołało żółte flagi, a potem kolejną SZ.

Francuski zespół stracił z tego powodu jedno miejsce, spadając z P3 za Glickenhausa #708, a następnie zjawił się w alei, dokonując zmiany Vaxiviere'a na Lapierre'a.

W międzyczasie pit lane odwiedzili faworyci polskich kibiców - Inter Europol Competition oraz WRT. Ekipy wyjechały odpowiednio na 5. oraz 2. pozycji w swojej klasie.

O godzinie 23:35 miejsce miało krótkie i nie do końca wytłumaczone Full Course Yellow, po którym nastąpiło kilkanaście minut spokoju.

Ciszę idealnie o północy przerwał samochód nr 25, czyli G-Drive. Siedzący za sterami Rui Andrade poważnie rozbił go przy zakręcie nr 1, przez co na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa.

W tym czasie, równo po 8 godzinach, na czele nadal znajdowała się Toyota #7, którą prowadził Jose Maria Lopez. W LMP2 najlepsze było WRT #31 (Habsburg), jadące przed #41 (Kubica). Z kolei w GTE Pro na czele znajdowało się #51 AF Corse (Calado), a w GTE AM #83 AF Corse (Rovera).

W trakcie nieco ponad 20-minutowej neutralizacji kilka załóg odwiedziło aleję, wymieniając kierowców. Tak postąpili m.in. liderujący Japończycy, którzy wpuścili do kokpitu "siódemki" Kobayashiego.

Następnie na Circuit de la Sarthe znów zrobiło spokojnie. Trwało to aż do godziny 0:45, kiedy to pojawiło się kolejne Slow Zone.

Alex Brundle, Inter Europol

Jednocześnie aleję serwisową odwiedził Robert Kubica, który nie oddał maszyny któremuś z zespołowych kolegów i wyjechał na P2 w LMP2. Inaczej zachował się Inter Europol, który zamienił Alexa Brundle na Rengera van der Zande, wracając na tor na P6.

Po 9 godzinach rywalizacji liderami klas były ciągle te same załogi co 60 minut wcześniej.

Około 1:00 pojawiła się także kolejna Slow Zone, którą wywołał Racing Team Nederland #29. Na prowadzeniu w klasie LMP2 był w tym czasie Robin Frijns w WRT #31, dalej #41 z Robertem Kubicą za kierownicą i United Autosports USA #22 z Filipem Albuquerque w fotelu kierowcy. Inter Europol podążał na 5. pozycji w tej klasie, nadal będąc jedynym autem z czołowej piętnastki, które miało na koncie tylko 11 postojów w boksach.

Ferrari z numerem #66 miało przebitą prawą tylną oponą i jechało do boksów, zostawiając za sobą białą chmurkę. Chwilę wcześniej auto uwikłane było w kolizję. Po wcześniejszych przygodach hypercar Alpine #36 dogonił szybszego Glickenhausa #708, walcząc o 4. pozycję w generalce - na tym etapie rywalizacji WRT Robija Frijnsa było na prowizorycznym podium w całym wyścigu, oddzielając Toyoty od reszty hypercarów, jednocześnie tracąc 3 okrążenia do Toyoty #7.

Po kilku okrążeniach naciskania na swoim 131. kółku Nicolas Lapierre wyprzedził Glickenhausa #708, za kierownicą którego jechał Olivier Pla. Nie obyło się jednak bez walki - o 01:24 mieliśmy bardzo zaciętą rywalizację o 4. miejsce w wyścigu i jednocześnie 3. miejsce w klasie hypercarów.

Chwilę później do boksów zjechał Renger van der Zande i tym samym Inter Europol spadł na 6. pozycję w LMP2, a Nicolas Lapierre dogonił WRT #31 i oficjalnie wskoczył na prowizoryczne podium w klasyfikacji generalnej. 

Punktualnie o 01:32 Ferrari z numerem #66 spowodowało kolejną żółtą flagę - to dokładnie ten sam samochód, który kilkanaście minut wcześniej uczestniczył w kolizji i z przebitą tylną oponą zjechał do boksów. Tym razem auto stało na poboczu, bo najprawdopodobniej uszkodzenia okazały się zbyt mocne.

Pod żółtą flagą do boksów zjechał lider wyścigu, czyli Toyota #8, za kierownicą której zasiadł Kazuki Nakajima. Tym samym na prowadzenie w wyścigu wysunęło się drugie biało-czerwone auto japońskiego zespołu, żeby chwilę później zjechać na dotankowanie i oddać prowadzenie Nakajimie.

Przy stojącym na poboczu Ferrari #66 trwały prace. Auto JMW Motorsport dopiero po kilku minutach zostało ściągnięte podnośnikiem. Slow Zone wykorzystało także kilka ekip LMP2, między innymi obie załogi WRT - w aucie #41 Roberta Kubicę zastąpił Yifei Ye. Zmianę kierowcy wykonano również w Alpine, gdzie swoich sił próbował teraz Andre Negrao, przez wizytę w boksach spadając za Glickenhausa #708.

Wydawało się, że Renger van der Zande będzie mógł powalczyć z Jotą #28, która po zmianie kierowcy była prowadzona przez Toma Blomqvista, jednak w tym samym czasie pojawiła się kolejna żółta flaga i Slow Zone, znowu spowodowane problemami Ferrari - tym razem była to załoga #57 Kessel Motorsport.

Dziwna sytuacja miała miejsce podczas wyjazdu z boksów Glickenhausa #708 - tego walczącego z Alpine. Po dotankowaniu auto miało powrócić do rywalizacji, ale zatrzymało się na końcu pit lane pomimo braku żadnych dodatkowych świateł zakazujących powrotu do rywalizacji. Po chwili zamieszania Olivier Pla wyjechał jednak na tor.

Po kolejnej wizycie na dotankowaniu Alpine #36 znowu wyjechał za szybszym WRT LMP2. Dodatkowy postój w boksach odbył Renger van der Zande, co zrównało Inter Europol z postojami obu aut WRT czy Panis Racing, mając na koncie 13 wizyt w alei serwisowej. Toyota #8 zgłaszała problemy z dotankowywaniem podczas wizyty w boksach - to teoretyczny lider wyścigu, który na samym początku miał problemy po kontakcie z jednym z Glickenhausów.

Żółte flagi przedłużały się, a tym razem winowajcą było Porsche #79, które uderzyło w barierę po utracie przyczepności, a tym czasem Renger van der Zande znowu naciskał na Toma Blomqvista - różnica w walce o 5. pozycję w LMP2 znowu oscylowała w granicach 5-6 sekund.

Po 11 godzinach jazdy stawce wciąż przewodziły dwie Toyoty z #7 jako liderem. Trzecie miejsce zgodnie z przewidywaniami zajmowało Alpine z Andre Negrao za kierownicą.

Klasyfikację w LMP2 otwierały z kolei dwie załogi WRT z #31 na czele. Prowizoryczne podium uzupełniał United Autosports z numerem 22. Inter Europol Competition plasował się wówczas na 6. pozycji, między innymi dzięki dobrej, równej jeździe Kuby Śmiechowskiego.

W klasie LM GTE Pro prowadzące przez większość czasu trwania wyścigu dwa Ferrari AF Corse przedzieliła Corvetta #63 fabrycznego teamu. Dwie z trzech czołowych pozycji w GTE Am również należały do AF Corse. Za plecami prowadzącego #83 znajdował się Aston Martin Vantage AMR z numerem 33, poprzedzający Ferrari 488 Iron Lynx.

Na półmetku wyścigu na torze panował nadspodziewany spokój. W klasie Hypercar klasyfikacja przez ostatnią godzinę nie uległa zmianie. Niewiele również działo się w LMP2. Na uwagę zasłużyło świetne tempo Yifei Ye, który zbliżył się na odległość sekundy do siostrzanego zespołu #31. Kuba Śmiechowski dość pewnie utrzymywał 6. pozycję (11. w klasyfikacji generalnej)

W klasie GTE Pro na czele znajdowały się dwa Ferrari AF Corse z #51 na pozycji lidera. Corvette Racing nr 63 spadło na najniższy stopień podium. Ostatnia godzina w GTE Am nie przyniosła zmian w czołówce.

Na niecałe 12 godzin przed końcem wyścigu Yifei Ye objął prowadzenie w klasie LMP2 i systematycznie powiększał przewagę. Kilka minut później do boksu zjechał #34 Inter Europolu. Kuba Śmiechowski pozostał za kierownicą na kolejny stint. Komfortowa przewaga nad siódmym w klasie Idec Sport #48 pozwoliła mu wyjechać z pit lane przed rywalem.

Około 12 minut później do boksu zjechał #41 WRT. Yifei Ye ustąpił miejsca za kierownicą Louisowi Deletrazowi, oddając prowadzenie siostrzanej załodze #31. Chwilę później w boksie zawitał także prototyp Alpine, gdzie również nastąpiła zmiana kierowców.

Następnie Kobayashi przestrzelił dohamowanie do Indianapolis, zatrzymując się kilkadziesiąt centymetrów przed barierami. Przez radio zameldował zespołowi, iż powodem tej sytuacji był zmieniony balans hamulców, który przestawił ze względu na wysoką temperaturę na przedniej osi. Japończykowi udało się obronić pozycję lidera przed zespołowymi kolegami, jadącymi na drugiej pozycji #8.

Doszło także do kontaktu na dohamowaniu między #49 High Class Racing, a jadącym za nim #26 G-Drive’u. Kierowca rosyjskiego zespołu uderzył w poprzedzający go pojazd, powodując uszkodzenia tylnego zawieszenia. Startujący ze znanym z F1 synem Jan Magnussen w wyniku uszkodzenia wypadł w bariery w Tertre Rouge. Po tym incydencie Duńczyk w żółwim tempie toczył się do pit lane. Sprawca genezy kłopotów Magnussena został ukarany 10 sekundami stop and go.

Po 13 godzinach rywalizacji stawce przewodziła Toyota  #8 z Hartleyem za kierownicą. Druga z Toyot posiadała jednak przewagę w postaci większej ilości pit stopów i wedle wszelkiego prawdopodobieństwa wkrótce miała odzyskać prowadzenie. Trzecie Alpine podążało za japońskimi samochodami ze stratą trzech okrążeń.

W LMP2 na pozycji lidera było auto WRT Roberta Kubicy, a za nim prowadzone przez Habsburga #31. Załogi regularnie zmieniały się na prowadzeniu. Podium zamykał nr 65 Panis Racing. W GTE Pro Corvette z numerem 63 znów udało się przedzielić Ferrari AF Corse. Zmian nie było w czołówce GTE Am.

Kilka minut po rozpoczęciu czternastej godziny rywalizacji do boksów zjechał samochód Inter Europol Competition. Kubę Śmiechowskiego za kierownicą zastąpił Alex Brundle. W tym czasie na pozycję lidera wyścigu po wydanych team orders wróciła Toyota nr 7. Kłopoty techniczne zanotowało auto nr 22, reprezentujące United Autosports USA. Dzięki temu na 5. miejsce awansował polski zespół.

Na około 10 godzin i 40 minut przed końcem rywalizacji do efektownego incydentu doszło w klasie GTE Am. Ferrari z numerem 71 zgubiło niedokręcone w boksie koło i całą pętlę toru Circuit de la Sarthe wykonało na trzech kołach, iskrząc od czasu do czasu tarczą hamulcową.

Kwadrans później do boksów na zmianę opon i tankowanie zjechał Louis Deletraz. Kierowca pozostał w aucie na kolejny stint. Siedem minut później do pit lane zawitał również #34 Inter Europol Competition. Alex Brundle także kontynuował swą zmianę. Znaczna przewaga nad szóstym w klasie LMP2 #48 Idec Sports pozwoliła na zachowanie pozycji mimo wizyty w boksach.

Dziesięć minut przed rozpoczęciem piętnastej godziny rywalizacji do boksów zjechał lider klasy LMP2 - #31, reprezentujący barwy WRT. Przewaga, jaką wypracował Ferdinand Habsburg nad siostrzaną załogą, pozwoliła na powrót na tor przed rywalami z Robertem Kubicą w składzie.

Po czternastu godzinach ścigania sytuacja w czołówkach klas, jak i wśród interesujących polskich kibiców załóg, wyglądała stabilnie. W klasyfikacji aut Hypercar najniższy stopień podium kosztem Glickenhausa z numerem 708 odzyskało Alpine. W LMP2 umocniła się przewaga załóg zespołu WRT, szczególnie #31. Dość bezpiecznie wyglądała też 5. pozycja Turbo Piekarzy z IEC.

W obydwu klasach GTE sytuacja w czołówce nie zmieniła się w stosunku do tej sprzed godziny.

Na 9,5 godziny do końca Alex Brundle zjechał do boksów, zostając za kierownicą #34.

W wywiadzie Ferdinand Habsburg podzielił się przygodą ze swego stintu, gdy stracił łączność radiową z zespołem. Mimo to załodze #31 udało się kontrolować tempo i utrzymywać stabilną przewagę nad siostrzanym numerem 41, jak i resztą rywali.

W GTE Pro kłopoty Ferrari #52 zespołu AF Corse zepchnęły załogę w dół tabeli. Ich kosztem na prowizorycznym podium wylądowało fabryczne Porsche #92. W boksach nastąpiła regularna wymiana ciosów w walce o najniższy stopień podium w klasie Hypercar. Na trzeciej pozycji zmieniały się Alpine i Gilckenhaus z numerem 708. Nad tor coraz śmielej zaglądało słońce.

Około 30 minut później do boksów znów zjechał Alex Brundle i ustąpił miejsca za kierownicą Rengerowi van der Zande. Kierowca zameldował chwilę wcześniej o lekkim kontakcie z #74 teamu India Eurasia i zespół, dmuchając na zimne, postanowił wymienić tył żółto-zielonego auta.

Po 15 godzinach i 12 minutach jazdy w boksach po raz kolejny zagościł lider wyścigu - Toyota z numerem 7. Kłopoty sprawiło mechanikom lewe tylne koło, ale problem udało się dość szybko rozwiązać.

Później w lusterkach samochodu #28 zespołu Jota pojawił się #65 Panis Racing. Ich kierowcy rozpoczęli bezpośrednią walkę o trzecie miejsce w klasie LMP2.

W tym okresie wyścigu świetnym tempem dysponowali nasi Piekarze. Renger van der Zande wykręcił swoje najszybsze kółko, by po kilku minutach zjechać do boksów. Szybki pit stop pozwolił wrócić na tor z pewną przewagą nad szóstym autem w stawce.

Na 8 godzin i 22 minuty przed końcem wyścigu za kierownicą #41 zasiadł znów Robert Kubica. Kwadrans później Nakajima zameldował przez radio o kłopotach ze skrzynią biegów w Toyocie z numerem #8. W międzyczasie pojedynek o trzecie miejsce w LMP2 kończył się ze wskazaniem na #65 w barwach Panis Racing.

Po 40 minutach jazdy do boksu udał się Robert Kubica - był to sprawny pit stop w wykonaniu mechaników belgijskiego zespołu. Trzy minuty późnej Nakajima został zastąpiony przez Buemiego w Toyocie nr 8. Tymczasem na torze trwał kontratak zasiadającego za kierownicą Joty nr 28 Toma Blomqvista.

Dość świeżo zdobytej 3. pozycji bronił zacięcie Will Stevens z Panis Racing. Wykorzystując cień aerodynamiczny rzucany przez Glickenhausa, Brytyjczyk w gładki sposób odzyskał utracone kilka okrążeń wcześniej P3.

Na 7,5 godziny przed końcem w boksach gościł samochód Inter Europol Competition. Renger van der Zande pozostał za jego kierownicą po dotankowaniu paliwa.

Jednocześnie prowadzone przez Driesa Vanthoora Porsche nr 72, zdobywca pole position w klasie GTE Pro, wywołało Slow Zone, zatrzymując się w pobliżu mostu Dunlopa.

Dwa kwadranse po tym do boksu zjechało Alpine, którego mechanicy wymienili opony. Nastąpiła też zamiana kierowców. Miejsce w monokoku zajął Andre Negrao, zastępując Nicolasa Lapierre'a. Korzystając z tego faktu, na trzecie miejsce awansował szybszy z Glickenhausów.

W tym samym czasie kolejnej odsłony doczekał się pojedynek zespołów Jota i Panis Racing. Tym razem #28 z Tomem Blomqvistem u sterów dość szybko poradził sobie z konkurentem z Panis Racing.

Na 7 godzin przed końcem wyścigu trwał zażarty bój między Alpine a #708 Glickenhausa. Po brawurowym ataku Alpine w pierwszym zakręcie przed szykaną Dunlop Negrao Andre odzyskał podium dla francuskiego zespołu, by utracić je na rzecz Oliviera Pla w jednej z szykan na prostej Mulsanne.

Po 11 okrążeniach aleję serwisową odwiedził także Robert Kubica, pozostając w kokpicie swojej maszyny.

Tuż po tym za kierownicą piątego w klasie samochodu Inter Europol Competition zasiadł Kuba Śmiechowski, zastępując Rengera Van Der Zande po 31 okrążeniach wykonanych przez Holendra.

Niepokojąco wyglądały krótkie stinty Sebastiena Buemiego. Po 7 okrążeniach jego Toyota nr 8 zjechała do boksów, by powrócić do mechaników zaledwie po pięciu kółkach. Wcześniej kierowca ten zgłaszał problemy ze skrzynią biegów.

O ile na wcześniejszych etapach wyścigu standardem było kręcenie około 13 okrążeń, po przejechaniu 3/4 długości wyścigu od wizyt do wizyty w boksach Sebastien Buemi wykonał kolejno 9, 7, 5 i 4 kółek.

Toyota poinformowała o wibracjach, które pojawiły się w samochodzie z numerem 8. Częste wizyty w boksach mają pomóc w identyfikacji problemu. Regres długości stitów #8 trwał nadal i Buemi znów był boksach - tym razem po trzech okrążeniach.

Na 6 godzin i 18 minut przed końcem miejsce za kierownicą oddał Robert Kubica, który zaliczył dobry stint. Zastąpił go Yifei Ye, co sugerowało, iż dzieła zwieńczyć będzie miał Louis Deletraz.

Tuż po tym Toyota #8 mocno zwolniła, praktycznie zatrzymując się na torze, jednak po chwili udało się jej zacząć przebierać kołami.

Następnie pojawiły się żółte flagi, ponieważ posłuszeństwa odmówiła opona w samochodzie #52 Sama Birda, która postanowiła rozpaść się na kawałki, przy okazji niszcząc przód jego Ferrari. Pit stop w tym czasie zaliczyła Toyota #7, wyjeżdżając na prowadzeniu.

Równo o godzinie 10:00, gdy do końca pozostawało już "tylko" 6 godzin, w wyścigu prowadziła Toyota nr 7. W LMP2 na czele nadal znajdowała się załoga WRT #31 przed #41. W LMGTE Pro liderowało #51 AF Corse, a w LMGTE Am #83 AF Corse.