Wyścig 24h Le Mans zakończył się triumfem Toyoty nr 7 w składzie Lopez, Kobayashi, Conway. Załoga nr 41 WRT odrobiła straty do swoich kolegów z nr 31 i jechała po zwycięstwo klasie LMP2. Co działo się w ostatniej ćwiartce rywalizacji?

O godzinie 10:15 w samochodzie lidera, Toyoty #7, doszło do zmiany kierowcy - z auta wysiadł Kobayashi, zwalniając miejsce dla Lopeza. Była to szybka i bezproblemowa operacja.

Następnie swoje pit stopy zaliczyły też Toyota #8 oraz WRT #41, jednak za kierownicami tych maszyn nadal pozostali ci sami zawodnicy, czyli Buemi oraz Ye. Mniej więcej 30 minut później inaczej postąpiła załoga #31 WRT, która ściągnęła Milesiego i zastąpiła go Habsburgiem.

Przed godziną 11 drobną przygodę zaliczyło Porsche #88 Dempsey-Proton, które miało przebity lewy przód i musiało dotoczyć się powolnym tempem do alei. Nieco później Ferrari #388 wywołało Slow Zone, wpadając w żwir.

Odcinek specjalny po żwirze i trawie przejechał też Racing Team Nederland #29, kopiując manewr Roberta Kubicy z rozgrzewki przed wyścigiem.

Problemy spotkały też załogę #82 Risi Competizione, która w ostatniej sekcji zaczęła mocno dymić, przez co skierowała się do alei. Podobnie zrobiło toczące się wolnym tempem Ferrari #54 AF Corse, które także miało jakąś usterkę.

Na 4 godziny 42 minuty przed metą Ferdinand Habsburg zameldował się w pit lane. Jego przewaga nad #41, które gonił Sean Gelael w Jota #28, wynosiła wtedy ponad 2 minuty.

Inter Europol Competition

Piekarze natomiast znajdowali się nadal nad P5, a Kuba Śmiechowski uciekał przed United Autosports #23, w którym siedział Wayne Boyd.

Na około 4,5 godziny przed końcem do WRT #41 znów wsiadł Louis Deletraz, zastępując swojego zespołowego kolegę z Chin. Szwajcar wyjechał około 2,5 minuty za #41 i 46 sekund przed Jotą #28. Ponieważ do końca pozostawało jeszcze sporo, można było zakładać, iż dojdzie jeszcze do zmian kierowców.

Następnie w alei zjawiła się też Oreca oznaczona numerem 34, którą opuścił Kuba Śmiechowski, przekazując stery Alexowi Brundle.

Gdy zegar pokazywał nieco ponad 4 godziny, na postój udał się Jose Maria Lopez. Toyota #7 spokojnie wyjechała na prowadzeniu, robiąc kolejny kroczek w stronę zwycięstwa. Problemy nie opuszczały natomiast Toyoty #8, która zaliczyła dłuższy pit stop.

O 12:00 w klasie LMP2 na czele nadal jechała załoga WRT #31. W LMGTE Pro liderami była #51 AF Corse, a w LMGTE Am #83 AF Corse.

AF Corse 51 Le Mans

Nieco ponad 20 minut później na torze pojawiła się Slow Zone, ponieważ porządkowi musieli uprzątnąć tor po tym, jak Ferrari #388 narobiło trochę bałaganu.

Tuż po niej drobną przygodę miał Jose Maria Lopez, który zblokował koła i musiał zwiedzić pobocze. Na szczęście dla niego udało mu się bezpiecznie wyhamować i kontynuować jazdę na prowadzeniu.

Argentyńczyk na 3 godziny i 20 minut przed końcem zakończył swój przejazd, oddając maszynę w ręce Mike'a Conway'a. Nie była to jednak bezproblemowa zmiana, ponieważ #7 ustawiła się źle na stanowisku, przez co musiała zostać przestawiona przez mechaników.

Jakieś 17 minut później aleję odwiedził także Louis Deletraz. Była to szybka wizyta, która skończyła się tylko dolaniem paliwa. Przed Szwajcarem było jeszcze przynajmniej trochę walki przed oddaniem maszyny w ręce kogoś innego.

Klasyfikacja po dwudziestu jeden godzinach jazdy w klasach wyglądała na ustabilizowaną.

W klasie Hypercar Toyoty dyktowały tempo, a Alpine wypracowało w miarę bezpieczną przewagę nad Glickenhausem. Podobnie sprawy miały się w LMP2 - charakterystyczne dla Le Mans jest, iż w ostatnich godzinach zespoły tracą ochotę do ryzykownych ruchów i nadmiernego szarżowania.

Dwie pierwsze pozycje w kolejności #31, #41 okupowało WRT. Najniższy stopień prowizorycznego podium należał do #28 Joty, która wydawała się ostatecznie ukrócić chętkę na miejsce podążającego za nią #65 z Panis Racing.

Na 2 godziny 54 minuty do końca rywalizacji do boksu zjechała wolniejsza z Toyot. Pojazd opuścił B. Hartley po 34 okrążeniach w GR010. Zastąpił go K. Nakajima.

Kwadrans później do pit lane niespodziewanie zawitali Piekarze. Malejąca przewaga nad #23 United Autosports oraz krótki stint Alexa Brundle sprawiły, że polski zespół spadł na szóste miejsce. Za Brytyjczyka w żółto-zielonym samochodzie zasiadł Renger van der Zande.

Okrążenie później do boksu zjechał bezpośredni rywal Polaków, ale udało mu się wyjechać przed Piekarzami. Powodem skrócenia stintu Alexa było złapanie kapcia w tylnym lewym kole.

Na 2 godziny i 28 minut Robin Frijns, jadący WRT #31, skrócił stint i zjechał do boksu po 7 okrążeniach. Prowadzenie objęła #41 z Deletrazem za kierownicą. W polskich kibicach pojawiła się znów nadzieja na triumf załogi Roberta Kubicy. Jednocześnie Renger van der  Zande wykręcił najszybsze kółko swojego zespołu w pogoni za Alexem Lynnem.

Chwilę później zjechała też #41 WRT, oddając prowadzenie Robinowi Frijnsowi z siostrzanej załogi. Oprócz wymiany opon i zatankowania paliwa zmienili się też kierowcy. Za kierownicą zasiadł Yifei Ye. Zmienił Louisa Delatraza, który na tej zmianie przejechał 32 okrążenia. Tymczasem świetne tempo prezentował Renger van der Zande w IEC, urywając średnio około sekundy na każdym sektorze.

Dwie godziny przed końcem rywalizacji przewaga United Autosports nad Turbopiekarzami wynosiła ledwie 8 sekund i wszystko wskazywało, że na najbliższych okrążeniach dojdzie do walki koło w koło. Stawką miała być piąta pozycja w LMP2. Do lidera klasy systematycznie odrabiał też Yifei Ye, szykując polskim kibicom niezwykle emocjonującą końcówkę.

Następnie zarówno #34 Inter Europol Competition, jak i #23 United Autosports zjechały do boksów. To jednak Piekarze wrócili na tor jako pierwsi, odzyskując utracone w wyniku awarii opony P5 w klasie. W zasięgu wzroku lidera klasy LMP2 pojawił się Yifei Ye, który świetnym stylu redukował przewagę siostrzanej załogi WRT.

24h Le Mans 2021 WRT

Około 12 minut później do boksu zjechała #31. Na prowadzenie wysunął się samochód współprowadzony przez Roberta Kubicę! Z tyłu trwała walka między #34 Inter Europolu i United Autosports. Za kierownicą tego drugiego podczas ostatniego pit stopu zasiadł Paul di Resta. Jadący przed nim Renger van der Zande z myśliwego zamienił się w zwierzynę i to Holender musiał z niepokojem zerkać w lusterka, wypatrując granatowego bolid Brytyjczyka.

Krótko po tym wizytę mechanikom złożył liderujący klasie LMP2 #41. Po dotankowaniu Yifei Ye wyjechał tuż przed nosem Robina Frijnsa, w znacznym stopniu zwiększając szansę na zwycięstwo załogi Roberta Kubicy. Topnieć zaczęła natomiast przewaga Piekarzy.

Na mniej niż 80 minut przed końcem Kapitan Ameryka z IEC zjechał do boksu. Paul Di Resta pozostał na torze okrążenie dłużej. Holender ustąpił miejsca za kierownicą Alexowi Brundle, którego zmiana miała zakończyć wyścig zielono-żółtych.

W następnych minutach Kobayashi zastąpił Conwaya w prowadzącej wyścig Toyocie nr 7. Była to najpewniej ostatnia zmiana w wykonaniu lidera.

Do boksu zjechała też #31 WRT z Robinem Frijnsem po 11 okrążeniach, a następnie także #41. Zaraz po tym pojawiły się żółte flagi, wywołane przez Porsche #91, które przestrzeliło dohamowanie do szykany Forda i urwało na nierównościach cały tylny zderzak z dyfuzorem.

Niemal równo na godzinę przed końcem wyścigu na torze ogłoszone zostało Full Course Yellow. Porządkowi sprawnie zebrali części #91, mogące uszkodzić opony innych pojazdów. Sytuację na torze wykorzystał Yifei Ye, zjeżdżając na dotankowanie do boksu.

Na czele klas znajdowały się wtedy załogi #7 Toyota (Hypercar), #41 WRT (LMP2), #51 AF Corse (LMGTE Pro), #83 AF Corse (LMGTE Am).

Około 48 minut przed końcem na szybką wizytę w zjechała #8. Na ten moment wydawało się, iż jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to dziś przerwana zostanie zwycięska passa tej załogi. Pocieszeniem dla jej członków może być fakt, iż ustępowała ona miejsca jedynie siostrzanej #7.

Wtedy blisko 40 sekund wynosiła przewaga #41 WRT nad zespołowymi kolegami z #31. Wszystkim kibicom po głowie chodziła tylko jedna myśl. Czy padną team orders? Ze strategicznego punktu widzenia cenniejsze zdawało się zwycięstwo walczącego w WEC #31.

WRT Le Mans

Tocząca się wówczas za plecami liderów walka o P5, w której uczestniczył samochód Inter Europol Competition, wydawała się nie iść w tym momencie po myśli polskiego zespołu. Prowadzący #23 Paul Di Resta wykręcał odrobinę lepsze czasy niż goniący go Alex Brundle.

Gdy czasomierz wskazał 35 minut, boksu zjechał samochód Piekarzy. Został błyskawicznie dotankowany, ale wyjazd z miejsca serwisowego zablokował mu stojący pod kątem prototyp Alpine, który w tej samej chwili zdecydował się na zjazd do swych mechaników. Trzy minuty później do boksów zjechała na najpewniej ostatni pit stop prowadząca wyścig Toyota nr 7.

Kilka chwil potem aleję ostatni raz także odwiedziły obie maszyny WRT, które miały za zadanie dowieźć 1-2 do mety w kolejności #41, #31, jednak na ostatnim okrążeniu Yifei Ye stanął na torze, przez co nie był w stanie dojechać do mety i wygrać klasy LMP2.

W wyścigu i jednocześnie klasie Hypercar triumfowała #7 Toyota Gazoo Racing (M. Conway, K. Kobayashi, J.M. Lopez) przed #8 Toyota Gazoo Racing (S. Buemi, K. Nakajima, B. Hartley) oraz #36 Alpine Elf Matmut (A. Negrao, N. Lapierre, M. Vaxiviere).

W LMP2 najlepsza okazała się #31 WRT (R. Frijns, F. Habsburg, C. Milesi) przed #28 Jota (S. Gelael, S. Vandoorne, T. Blomqvist). W momencie publikacji tekstu #41 WRT (R. Kubica, L. Deletraz, Y. Ye) była sklasyfikowana na 3. miejscu, jednak nie było to nic pewnego, ponieważ nie przekroczyła linii mety.

Klasę LMGTE Pro zwyciężyła załoga #51 AF Corse (A. Pier Guidi, J. Calado, C. Ledogar), a podium uzupełniły #63 Corvette Racing (A. Garcia, J. Taylor, N. Catsburg) i #92 Porsche GT Team (K. Estre, N. Jani, M. Christensen).

W LMGTE Am na mecie jako pierwsza zameldowała się #83 AF Corse (F. Perrodo, N. Nielsen, A. Rovera) przed #33 TF Sport (B. Keating, D. Pereira, F. Fraga) i #80 Iron Lynx (M. Cressoni, R. Mastronardi, C. Ilott).

Inter Europol Competition #34 w składzie Alex Brundle, Renger van der Zande, Kuba Śmiechowski, dojechał do mety na 6. miejscu w LMP2, a biorąc pod uwagę problemy #41 WRT, możliwy był awans na P5.

Inter Europol Competition