Punktualnie o godzinie 12:00 rozpoczął się drugi w tym sezonie wyścig Długodystansowych Mistrzostw Świata. Do klasy Hypercarów dołączył trzeci model, po Toyocie i Alpine jest to Glickenhaus ze swoim najnowszym 007. Po całkiem udanych kwalifikacjach Inter Europol ustawił się do rywalizacji w piątym rzędzie, mając za sobą właśnie najnowszy samochód Glickenhausa. Jak Turbo Piekarze poradzili sobie na pięknym portugalskim torze?

Wczorajsze kwalifikacje potwierdziły, że różnice między Hypercarami i prototypami LMP2 są bardzo niewielkie. Na Pole Position ustawiło się Alpine Elf Mamut z czasem 1:30.364. Za nim dwie Toyoty i pierwsze LMP2 ekipy Jota z czasem okrążenia na poziomie 1:31.210.

Inter Europol z samochodem numer #34 z Alexem Brundle, Louisem Deletrazem i Kubą Śmiechowskim za kierownicą, zakwalifikował się na 6. miejscu w swojej klasie i na 9. miejscu w wyścigu z czasem 1:31:717.

Start i pierwszy stint (12:00-13:30)

Na początek wyścigu kolejny raz wybrano Alexa Brundle. Brytyjczyk świetnie poradził sobie w trudnych warunkach i na zimnych oponach przecisnął się na 8. pozycję po trudnym starcie, kiedy omijając Jotę (najszybszą w klasie w kwalifikacjach), stracił mnóstwo czasu.

W tym samym czasie w czołówce obyło się bez zmian - Alpine na czele, za nim dwie Toyoty #8 i #7, a liderem klasy LMP2 po przygodzie Joty została ekipa Racing Team Nederland z Giedo Van Der Gande.

Pierwsza godzina była dość spokojna i z przodu zabrakło nerwowych manewrów czy niebezpiecznych incydentów. Debiutujący w WEC prototyp Hypercar GLickenhaus 007 z numerem 709 wyraźnie odstawał tempem od swoich rywali, co jednak było całkowicie do przewidzenia. Richard Westbrook jechał nim na 11. pozycji w klasyfikacji wyścigu.

Po około 45 minutach liderzy wyścigu zaczęli zjeżdżać do boksów, podobnie jak Alex Brundle za kierownicą żółto-zielonej Oreci IEC, pozostając na 5. pozycji w LMP2. Równo po godzinie zmagań w Ferrari z numerem #83 zespołu AF Corse pękła prawa przednia opona, niszcząc część poszycia w prawej ćwiartce. Na szczęście udało się dojechać bezpiecznie do boksów.

Na 6 godzin i 52 minuty przed końcem wyścigu Alex Brundle dogonił Jotę #38 prowadzoną przez Roberto Gonzaleza i z olbrzymią łatwością awansował na 4. pozycję w klasie LMP2. 

Niemal punktualnie o 13:30 za kierownicę żółto-zielonego prototypu Inter Europolu zasiadł Louis Deletraz, nowy nabytek ekipy, który zastąpił Rengera van der Zande. Holender w tym samym czasie ścigał się za oceanem. Młody Szwajcar świetnie spisywał się, jadąc Orecą LMP2 dla WRT w wyścigach ELMS.

Drugi stint i wypadek Glickenhausa

- Zmiana przebiegła bardzo dobrze, nie mieliśmy żadnych problemów. Na ten moment naszym celem w rywalizacji jest utrzymać się w czołowej piątce. Może pojawi się też szansa na walkę o podium - powiedział Alek Jeżewski, koordynator zespołu Inter Europol Competition.

Stint Louisa był naprawdę niezły, ale ciężko było znaleźć czysty tor. Mimo wszystko tempo było na tyle dobre, że udało się dogonić i bez problemu wyprzedzić Racing Team Nederland, awansując na trzecią pozycję. Chwilę później hypercar Glickenhaus 007 zderzył się z jednym Astonem Martinem, więc dalszy udział auta z numerem #709 stał pod znakiem zapytania. Ostatecznie po kilku minutach spędzonych w garażu udało im się powrócić na tor.

W tym samym momencie WRT było podejrzane o przekroczenie prędkości w boksach. W międzyczasie Glickenhaus Racing ponownie zjechało do alei serwisowej. Mechanicy bezskutecznie próbowali naprawić samochód i wydawało się, że zakończą nieudany dla siebie weekend.

Zdaniem szefa zespołu po kontakcie w dojeździe do T5 zostało uszkodzone sprzęgło, co powodowało problemy z rozwinięciem wyższych prędkości, jednak po około godzinie napraw powrócili na tor. Chwilę po ich zjeździe sędziowie podjęli decyzję o ukaraniu Glickenhaus 10-sekundową karą stop & go. 

Na 5 godzin i 40 minut do końca sędziowie wrócili do incydentu z WRT w roli głównej nakładając na belgijski zespół karę przejazdu przez aleję serwisową. 5 minut później w drugim sektorze pojawiła się żółta flaga. W zakręcie numer 9 zatrzymał się samochód #777 D'station Racing i Aston Martin był zmuszony do zakończenia udziału. 

Już słaby stint dla WRT dobiła kolejna kara Drive Through za ingorowanie niebieskich flag, co oznaczało że belgisjka załoga spadła za Inter Europol Competition, który awansował na P2 w klasie. Chwilę później na sam koniec spadł kolejny zespół, który ucierpiał na wypadku z T5. Tym razem samochód #77 zawitał do mechaników, którzy wciągnęli go do boksu, z którego Porsche długo nie wyjeżdżało, a gdy wróciło było daleko za resztą stawki. 

Awans na P2 i stały regres

IEC nie na długo utrzymało P2, gdyż WRT bez większych problemów uporało się Louisem Deletrazem. Skutecznie przed atakami Alpine z numerem 70 broniła się także Tatiana Calderon, której jazda obronna mogła imponować. Kolumbijka nie postawiła źle stopy nawet o milimetr i dopiero po około 20 minutach Realteam Racing awansował po manewrze w drugim sektorze. W międzyczasie do mechaników zawitał IEC, a Deletraza zmienił Śmiechowski. 

Inter Europol Competition, WEC 8h Portimao

W kolejnych minutach wyścig się znacznie uspokoił i na torze nie działo się wiele ciekawego. Duży błąd przy dublowaniu popełnił Racing Team Nederland, który próbował wyprzedzić kierowcę Ferrari. Przy wciskaniu się do T14 doszło do kontaktu i RTN spadł na sam koniec stawki.

Ponownie ciekawie się zaczęło robić na nieco ponad 3h do końca. Błąd przy dojeździe do alei serwisowej zrobił Kamui Kobayashi, który zabrał ze sobą tabliczkę, a Milesi w walce o P2 w klasie LMP2 wyprzedzał poza torem do T1. Inter Europol ponownie zamienił kierowców i za Kubę Śmiechowskiego wszedł Alex Brundle. 

Niespodziewanie po raz pierwszy w wyścigu na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. W żwirze w drugim sektorze zakopał się Miroslav Konopka z ARC Bratislava. Załoga #44 tym samym zakończyła i tak nieudany dla siebie weekend. 

Po paru chwilach, na 2,5 godziny przed końcem, rywalizacja została wznowiona, a kilka minut później Alpine wyprzedziło jedną Toyotę. Następnie rozpoczęły się zjazdy Japończyków, dzięki którym Francuzi objęli prowadzenie. Faktycznie byli jednak poza walką o triumf, bo sytuacja z pit stopami ustawiała rywali na lepszej pozycji.

Załogi #8 i #7 jechały tuż koło siebie, jednak zespół szybko nakazał im zamianę pozycji w celu odebrania #36 efektywnego P2 przez "siódemkę", gdyż "ósemce" do P1 wystarczyć miała spokojna jazda na oszczędzanie.

8h Portimao, WEC

Piekarze natomiast pojawili się w alei, gdzie Alexa Brundle zastąpił Kuba Śmiechowski. Ekipa pewnie jechała po P5 w swojej klasie, mając ponad okrążenie straty do samochodu z przodu i sporą przewagę nad tym z tyłu.

Ostatnie 90 minut

Do sporego zamieszania doszło w LMP2. Załoga #70 została uderzona przez samochód GTE, obracając się. Na tym ucierpiał też zespół WRT, który z tego powodu musiał zwolnić, unikając kontaktu.

Jednocześnie w alei serwisowej pojawiła się #36, której hamulce widowiskowo płonęły. Alpine wyjechało z alei na P3.

Na 70 minut przed końcem w LMP2 znów było ciekawie. Juan Pablo Montoya (#21) miał kontakt z #88 GTE, obracając się. Gdy próbował ustawić się ponownie na torze, przeszkodził Andersowi Fjordbachowi z High Class, przez co ten musiał ratować się zwiedzaniem pobocza.

Gdy rozpoczynała się ostatnia godzina, na prowadzeniu znajdowały się Toyota #8 (LMH), #28 Jota (LMP2), #51 AF Corse (GTE Pro), #91 Porsche (GTE Am).

WEC, 8h Portimao

Niedługo po tym w alei ostatni raz zjawili się liderzy najszybszej klasy. Sebastien Buemi co prawda wrócił na tor na P2, jednak dzięki strategii, gdyby nie wydarzyło się nic niespodziewanego, ponowne objęcia prowadzenia było tylko kwestią czasu.

Trzy kwadranse przed końcem w pit lane zameldował się Kuba Śmiechowski, przekazując maszynę w ręce Louisa Deletraza, który miał dokończyć rundę w Portugalii.

Na 32 minuty przed końcem na torze zatrzymał się High Class Racing #20, wywołując żółte flagi w sekcji 7-8. Kontrola wyścigu po chwili zarządziła Full Course Yellow, dzięki czemu darmowy pit stop otrzymała #7, niszcząc marzenia Alpine o P2.

Toyota, WEC 8h Portimao

Gdy zegar pokazywał 25 minut, pokazano zielone flagi, ale runda nie wydawała się rozstrzygnięta, ponieważ Lopez mógł otrzymać tyle paliwa, by naciskać do samego końca i być może zaatakować będącego 4 sekundy z przodu Buemiego.

Tak też się stało. Hypercar #7 faktycznie miał lepsze tempo, a gdy #8 został przytrzymany przez GTE #47, pachniało atakiem, który jednak okazał się niepotrzebny, bo na 18 minut przed końcem Toyota postanowiła zamienić kolejność.

Po chwili ekipa zmieniła zdanie, więc na prowadzenie wrócił Sebastien Buemi. Japończycy mogli jednak w ogóle nie dojechać do mety, bo na 6 minut przed końcem Jose Maria Lopez prawie uderzył w bliźniaczy samochód.

Jednocześnie toczyła się zacięta walka o triumf w LMP2 pomiędzy dwoma załogami zespołu Jota. Zwycięsko z niej wyszedł Antonio Felix Da Costa (#38), wyprzedzając Toma Blomqvista (#28).

Do końca nie wydarzyło się już nic nadzwyczajnego. W LMH triumfowała Toyota #8 przed #7 i Alpine #36.

Klasę LMP2 zdominowała Jota, zajmując P1 (#38) i P2 (#28), a GTE Pro ekipa AF Corse, także zdobywając 1-2 samochodami #51 i #52 przed Porsche #92.

W GTE Am najlepszy okazał się Cetilar #47 przed Team Project 1 #56 i AF Corse #54.

Inter Europol Competition dojechał do mety na P5 w swojej klasie.