BMW GT3 #98 zwyciężyło w pierwszym wyścigu GT World Challenge Europe Powered by AWS na Monzy przed Rowe Racing #998 i Lamorghini Iron Lynx #63. Jednym z głównych tematów niedzielnej rywalizacji były dwie awarie prądu.  

Po roku przerwy jedna z najlepszych serii GT powróciła do stolicy prędkości i w towarzystwie wielu fanów przeprowadziła naprawdę dobre show. Podobnie jak dwa lata temu, świetne tempo od samego początku miały Mercedesy, natomiast szybkimi czasami nie popisywało się WRT BMW.  

Dla wielokrotnych mistrzów serii był to europejski debiut BMW M4 GT3, stąd na torze pojawiło się wiele osobowości z Monachium. Najbardziej rozchwytywanym kierowcą w całym padoku był Valentino Rossi, dla którego będzie to drugi sezon w serii. Do Włocha dołączyli fabryczni kierowcy BMW, Augusto Farfus i Maxime Martin.  

To właśnie dzięki nim z drugiego pola do wyścigu startowała załoga #46. Wszystko za sprawą braku prądu, co początkowo opóźniło kwalifikacje o 45 minut, a druga awaria po zakończeniu Q2 skutkowała odwołaniem Q3. Stąd ustawienie na starcie było podyktowane średnim czasem z dwóch pierwszych sesji kwalifikacyjnych. 

Faktem jest, że na jednym kółku najlepsze tempo miało BMW, na co nie wskazywały wcześniejsze jazdy. Zarówno WRT, jak i Rowe Racing miały po dwa auta w czołowej 4, co już napawało optymizmem przed wyścigiem. 

Dojazd do pierwszego zakrętu na Monzy jest zawsze gwarancją emocji i tak było też tym razem. Na tyle stawki ściśnięty został Mercedes GetSpeed #3, który z dużym impetem uderzył w barierę, wywołując samochód bezpieczeństwa. Niedługo po restarcie rywalizacja została zneutralizowana z powodu obróconego Iron Lynx #19, a kilkanaście minut później duży wypadek w T1 miało Porsche #24.  

Do usunięcia auta była potrzebna pomoc traktora, jednak mimo to dyrekcja wyścigu zdecydowała się na jedynie podwójną żółtą flagę, gdy sytuacja zdecydowanie wymagała większego działania. 

Mieszane uczucia po pierwszym stincie mógł mieć Valentino Rossi, który pokazywał bardzo dobre tempo, jednak na 21. okrążeniu przestrzelił hamowanie do 1. zakrętu i przypadkowo wbił bieg jałowy. Zanim udało mu się ponownie przyśpieszyć, stracił 11 pozycji, spadając do drugiej dziesiątki. Na nieszczęście dla wielu fanów Włocha okazało się, że pękła mu opona i wyrządzone przez nią szkody były zbyt duże, by kontynuować wyścig.  

Dzięki znakomitej zmianie na drugie miejsce wskoczyła załoga #32 i utrzymywała około 1-sekundową przewagę przez kolejne 20 okrążeń. Do ostatniego pit stopu przewaga wzrosła do 5 sekund. Z kolei jeden z faworytów, Mercedes #888 w rękach Timura Boguslavskiy’ego, miał kilka przygód podczas walk z innymi kierowcami, co mogło być przyczyną jego przebitej opony. Zeszłoroczni mistrzowie Endurance Cup kontynuowali jazdę do 47. okrążenia.  

Od samego początku solidne i równe tempo prezentowało Lamborghini Iron Lynx #63, które po starcie z 6 pola, stopniowo zbliżało się do lidera. Gdy pół godziny przed końcem Dries Vanthoor zjechał na zmianę pękniętej opony, Mirko Bortolotti objął 3. pozycje. Włoch nie dał się wyprzedzić Patricowi Niederhauserowi, zdobywając podium w europejskim debiucie Lamborghini z Iron Lynx.  

Załoga #32 dojechała na 6. miejscu, co z pewnością nie było ich celem po kwalifikacjach. Zauważalnym problemem były pęknięte gumy, spowodowane pozostawionymi odłamkami i niestety, tym razem trafiło na belgijski skład.  

Biorąc pod uwagę niezbyt udane kwalifikacje, całkiem dobry debiut na europejskim torze zaliczyło nowe Ferrari 296 GT3. Załoga #51 odrobiła aż 15 pozycji, kończąc na 8. miejscu, a #71 zajęło 14. lokatę. 

Załoga Igora Waliłko nie miała łatwego początku, gdyż dwukrotnie zjeżdżali do alei, by naprawić problem przy prawym tylnym kole. Erwin Creed próbował nadrabiać stracony czas, jednak nawet mimo dwóch samochodów bezpieczeństwa nie udało mu się dojechać do końca stawki. Po 40 minutach sędziowie przyznali karę przejazdu przez pit lane, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację auta #888. Dzięki całkiem dobrej jeździe wszystkich kierowców linię mety przejechali na 37. miejscu.  

Nie był to również udany wyścig dla GetSpeeda #2 Andrzeja Lewandowskiego, które spędziło w garażu nieco ponad 10 minut. Z kilkoma okrążeniami w plecy trudno było coś odrobić, a i tempo nie należało do najlepszych. Ostatecznie jako jedyni z trzech aut niemieckiego zespołu, zakończyli rywalizację na 3. miejscu w PRO-AM. 

Wyniki wyścigu