Po ponad miesiącu od stulecia 24h Le Mans FIA WEC opublikowała komunikat, w którym potwierdziła, że wszystkie zarekwirowane po wyścigu części maszyny #34 są zgodne z Regulaminem Technicznym. Tym samym zwycięstwo w klasie LMP2 pozostaje w rękach Inter Europolu, a w ogólnej klasyfikacji w Ferrari #51.
Tuż po 24-godzinnej rywalizacji dział techniczny FIA zabrał części sześciu aut - pięciu Hypercarów i zwycięzcy w klasie LMP2, Inter Europolu. Oprócz Piekarzy sprawdzane były: Cadillac #2, Porsche #5, Toyota #8, Ferrari #51 i Peugeot #93, więc długi czas oczekiwania na finalne wyniki wcale nie musiał być spowodowany prototypem polskiej ekipy.
W komunikacie podpisanym przez Delegata Technicznego WEC i ACO czytamy, że:
- kontrole części zebranych podczas wydarzenia z aut nr 2, 5, 8, 51, 93 i 34 zostały ukończone,
- po dogłębnej analizie wszystkie samochody zostały uznane za zgodne z obowiązującymi regulacjami.
W takiej sytuacji klasyfikacja zmagań pozostaje bez zmian i tak, jak przewidywali członkowie Inter Europolu, ich Oreca w pełni legalnie pokonała konkurencję w najważniejszych zawodach w sezonie.
Podczas rundy WEC na Monzy menedżer ekipy, Sascha Fassbender, miał okazję skomentować ten wątek. Kolejny raz padło stwierdzenie o tym, że IEC zyskał na odpowiednim ustawieniu skrzyni biegów. Nie zabrakło także małej szpilki wbitej w rywali.
- Regulacje są proste - jeśli masz z czymś problem, zapłać opłatę za protest, która wynosiła chyba 6000 euro, a potem zobaczymy - stwierdził Fassbender. - Nikt tego nie zrobił. My jesteśmy na tyle odważni, że wybieramy krótsze przełożenia, a w zamian jesteśmy oskarżani.
Ciekawostką jest też to, co działo się z jednym z Hypercarów. W trakcie wewnętrznych rozmów menedżer przyznał, że dowiedział się, iż części jednego przedstawiciela najwyższej klasy zostały wysłane do Stanów Zjednoczonych na kolejny scrutineering. Najwyraźniej jednak nie przyniósł on żadnych nowych znalezisk.