Porsche Penske Motorsport #6 wygrało 6-godzinny wyścig WEC na Fuji przed BMW WRT i Alpine, dla których było to pierwsze podium. Z kolei trudną niedzielę z powodu sporego incydentu, do którego doprowadził Robert Kubica, miała załoga AF Corse #83.

Po niezbyt udanych sobotnich kwalifikacjach Polak wystartował z 13. pola i na pierwszym okrążeniu zyskał jedną pozycję. Problemy zaczęły się, gdy na dojeździe do 1. zakrętu przestrzelił hamowanie i wjechał w auto Porsche, które uderzyło Ferrari #51, a te natomiast wpadło na Alpine #35.

Tym samym cztery Hypercary zostały uszkodzone, a Kubica zjechał do boksu na wymianę przedniego skrzydła. Chwilę później sędziowie przyznali załodze karę 30 sekund stop & go, przez którą żółte Ferrari zdublował prowadzący Cadillac. 

W takiej sytuacji głównym celem był powrót na okrążenie lidera, jednak i to było bardzo wymagające przy częstych niebieskich flagach. Załoga korzystała głównie na problemach rywali, choć tempo poprawiło się trochę po zmianie opon i wejścia Yifeya Ye. Chińczyk przejechał w miarę solidny i spokojny stint, który pechowo skończył kilka minut przed wyjazdem samochodu bezpieczeństwa z powodu stojącego Hypercara Lamborghini.

Nie był to niestety koniec złych informacji dla #83, gdyż później nałożono jeszcze karę przejazdu przez pit lane za nierespektowanie żółtych flag przez Roberta Shwartzmana. Niecałe pół godziny później Rosjanin znowu podpadł sędziom, gdy wyprzedzał przy żółtych flagach, przez co ponownie musiał odbyć tę samą karę. Finalnie AF Corse #83 skończyło na 12. miejscu ze stratą dwóch okrążeń do lidera. Można spokojnie uznać, że był to najgorszy wyścig tej ekipy w tym sezonie.

Wiele działo się z przodu stawki, gdzie do samego końca toczyła się walka o podium. Po solidnych kwalifikacjach mnóstwo lokalnych fanów liczyło na triumf Toyoty, ale i dla nich był to niełatwy dzień. Przez 4 godziny obie załogi jechały w czołówce, ale czas wyjazdu wcześniej wspomnianego samochodu bezpieczeństwa był dla nich niefortunny. Na dodatek Kamui Kobayashi dwukrotnie uderzył w Matta Campbella, powodując znaczące uszkodzenia. Oba Hypercary musiały wycofać się z rywalizacji.

Niemal bezbłędny wyścig przejechało Porsche #6, które bez większych incydentów na torze pędziło po zwycięstwo. W ostatniej fazie przez awarię klimatyzacji z mokrym pedałem hamulca walczył Kevin Estre, lecz nie przeszkodziło mu to w przekroczeniu mety na prowadzeniu.

Na spore pochwały zasługują też załogi BMW WRT #15 i Alpine #36. Dla obu ekip było to pierwsze podium w debiutanckim sezonie. Niemały udział w wyniku francuskiego zespołu miał Mick Schumcher, który miał świetne tempo i wyprzedził Normana Nato w samej końcówce.

Dzięki piątemu i szóstemu miejscu na mecie Jota zdobyła tytuł ekip niefabrycznych, korzystając tym samym na problemach rywali. Najlepsze Ferrari skończyło na 9. pozycji, co tylko pokazuje, jak dramatyczny był to wyścig dla AF Corse.

Inne nastroje były po drugiej stronie garażu włoskiej ekipy, gdyż w LMGT3 zwyciężyło Vista Ferrari #54 w składzie Thomas Flohr, Francesco Castelacci i Davide Rigon. Co ciekawe, ten sam skład wygrał również w zeszłym sezonie, jeszcze w klasie GTE. Niezwykły comeback z 14. pola przejechał Manthey PureRxcing, zdobywając tym samym pierwszy tytuł LMGT3. Nic złego nie można powiedzieć też o załodze BMW WRT #31 z Valentino Rossim, która po raz drugi w tym sezonie stanęła na podium.

Pełne wyniki wyścigu można znaleźć TUTAJ.