Robert Kubica został ukarany za kolizję z BMW #15 i spadł o kilka pozycji. Noc rozpoczęła się od paru interesujących wydarzeń.
Wyścig został zneutralizowany na długi czas, gdyż po kontakcie #83 i #15 konieczne było naprawienie bariery. Dla polskich kibiców najważniejsze było jednak, w jaki sposób sędziowie ocenią incydent. Decyzja zapadła już po wznowieniu zmagań, czyli po północy. Było nią 30 sekund kary stop and go dla żółtego Ferrari.
Zdaniem arbitrów to Polak był w stu procentach winny, ale pod uwagę wzięto pewne okoliczności łagodzące, takie jak nieładną jazdę rywala, który ściął szykanę i pomimo zdublowania bardzo zaciekle walczył o pozycję.
Przymusowy zjazd pokrył się ze Slow Zone, które zostało spowodowane przez pożar Duqueine #30. Ostatecznie Kubica spadł z P1 na P6 i miał około 50 sekund straty. Liczyło się natomiast to, że kara nie wyrzuciła go całkowicie z walki o zwycięstwo i zostawiła otwarte drzwi na wypadek kolejnych perturbacji.
Na prowadzeniu znalazła się więc Toyota #8. Następnie ważne rzeczy wydarzyły się w GT3, gdzie z rywalizacji odpadło nieźle dysponowane BMW WRT #46, które zakończyło rywalizację po błędzie, obrocie i uderzeniu w barierę.
Inter Europol Competition walczył w środku stawki LMP2, próbując odrabiać straty z pierwszych godzin. Piekarze długo trzymali się w okolicach 7. pozycji.
Przed godziną 2 w nocy doszło do zamieszania w GT3, gdzie kontakt zaliczyły McLaren oraz Ferrari, co zakończyło się postojem w żwirze jednego z nich oraz żółtą flagą.
Następnie rozpoczęła się sekwencja pit stopów, po której prowadzenie utrzymała "ósemka". AF Corse #83 pozostawało na P6.