Nieprawdopodobny sukces polskiego motorsportu! Robert Kubica jako członek załogi Ferrari AF Corse #83 wygrał 24-godzinny wyścig w Le Mans, prezentując się znakomicie za kierownicą. W LMP2 drugi raz triumfował polski zespół, Inter Europol Competition, z Kubą Śmiechowskim w kokpicie, choć Polacy byli już praktycznie skazani na porażkę!

Tegoroczne 24h Le Mans przez znakomitą większość czasu przebiegało bez gigantycznych emocji i zwrotów... o ile ktoś nie posiada polskiego paszportu.

Długo wyglądało na to, że w walce o końcowy triumf w swoich klasach liczyć będą się Robert Kubica oraz Inter Europol Competition. Kolejne godziny tylko to potwierdzały, przy czym u krakowianina było nerwowo, a w ekipie spod Warszawy nieco spokojniej.

W obu klasach od porannych godzin nie zmieniło się wiele, a na szczęście polskich kibiców swoją przewagę powiększyła żółta załoga AF Corse #83 w Hypercarach. Po błędzie Alessandro Pier Guidiego obie fabryczne ekipy pracowały razem i zmniejszały stratę do Kubicy, ale zatrzymała się ona na granicy 12 sekund. Robert wskoczył do samochodu około godziny 12:30 i nie oddał go już do samej flagi w szachownicę

Przy kolejnym pit stopie więcej pracy wymagało auto #51, co dało oddech żółtemu Ferrari 499P, ale jednocześnie realną szansę na podium odzyskało Porsche #6. Niemiecki producent jechał na 2. miejscu z podobną strategią do #83 i #50, mając świeższe opony niż czerwone Ferrari. 

Włoska załoga #51 trzymała za to ponad 20% więcej paliwa w baku, a tym samym przewagę krótszego tankowania na ostatnim pit stopie. Mimo to, w finalnej godzinie #51 napotkała problemy z mocą, choć nadal pozostawała w grze. 

Te czynniki poprawiały sytuację Roberta Kubicy, który tym razem nie powtórzył dramatu z 2021 roku. To właśnie były kierowca F1 przejechał przez linię mety, wygrywając swoje pierwsze Le Mans 24h z ekipą AF Corse #83.

Na 20 minut przed końcem Ferrari zamroziło pozycje, przez co na P3 skończyło #51 przed #50. Porsche, które jako jedyne rzuciło dziś wyzwanie Ferrari, zgarnęło P2.

- To specjalny dzień, miałem tu dużo frajdy i czułem się jak mały chłopak w kartingu. Ten weekend dał mi wiele wyjątkowych emocji. Teraz z całym zmęczeniem i adrenaliną liczę na odpoczynek, ale te emocje do mne dojdą. Niezwykły dzień, którego się nie spodziewałem. – powiedział Robert Kubica.

Blisko polskiego dramatu w LMP2

NIESAMOWITE! Kubica i Inter Europol wygrali 24h Le Mans!

Przez bardzo długi czas wydawało się, że Inter Europol będzie mógł odnieść w miarę spokojny triumf. Co prawda główni rywale nie byli daleko, ale IEC przez całe zawody prezentował się po prostu najlepiej.

Im bliżej końca wyścigu, tym przewaga Inter Europol Competition #43 nad VDS Panis #48 malała. Niestety nagle nadeszły złe wieści - pomimo dobrej jazdy kierowców na pół godziny przed końcem Piekarze otrzymali karę drive through za przekroczenie prędkości w alei serwisowej.

To niestety skutkowało utratą pierwszego miejsca i spadkiem na drugą pozycję. Wydawało się, że będzie to koniec marzeń oraz bardzo bolesna przegrana, bo do mety pozostawało naprawdę niewiele. Wtedy jednak świetną jazdą popisał się Nick Yelloly, który wykorzystał bardzo słabe okrążenie Panisa i w niesamowitych okolicznościach powrócił na prowadzenie. To dało Polakom wygraną w 24h Le Mans - i to drugą wygraną, po sukcesie z 2023 roku.

Przewaga nad trzecim autem wynosiła 2 okrążenia, co tylko pokazuje, jak wspomniane dwie stajnie zdominowały rywalizację w klasie, która z reguły jest niesamowicie konkurencyjna.

Drugie auto Inter Europolu skończyło na 10. miejscu w klasyfikacji ogólnej, co dało P5 w kategorii Pro-Am, po wcześniejszej walce o podium.

Tak wyścig podsumował Kuba Śmiechowski:

- Wspaniałe uczucie, także zwycięstwo Roberta w klasyfikacji ogólnej, więc nie wiem, czy był lepszy dzień dla polskiego motorsportu. To niesamowite mieć dwóch polskich zwycięzców w róznych klasach. Tom, Nick i cały zespół zrobili świetną robotę i bez nich ta wygrana nie byłaby możliwa. Myślę, że VDS rówież zasłużył na zwycięstwo po naszej walce, ale ostatecznie ktoś musiał wygrać.

LMGT3

Tu rywalizacja została zdominowana przez Manthey Porsche #92, choć im bliżej końca, tym coraz mocniejsze stawała się Vista #21, ale do wygranej zabrakło im prawie 40 sekund.

Pomimo mocnego tempa Astona Martina w niedzielny poranek nie byi oni w stanie wejść do czołowej trójki, którą zamknęła Corvetta TF Sport.