Porsche Penske Motorsport #6 wygrało wyścig Katar 1812 km, otwierający sezon WEC. Załoga #83 z Robertem Kubicą zajęła 6. miejsce, a podium uzupełniła Jota #12 i Porsche #5. W GT3 zwyciężyła ekipa Manthey Pure RX.

Od początku prologu Hypercary Porsche wyglądały najlepiej ze wszystkich, co potwierdziło się w treningach i kwalifikacjach. Przez sporą część wyścigu w ścisłej czołówce zawsze były przynajmniej trzy auta Porsche.

Z najmniejszą liczbą problemów borykało się fabryczna #6, która z dobrym zarządzaniem oponami stopniowo odjeżdżała stawce po objęciu prowadzenia. Równie mocne tempo pokazała załoga #5, jednak nie była w stanie dorównać siostrzanej ekipie przez mniejsze i większe błędy. Do ostatnich momentów trwała walka o drugie miejsce z Jotą #12, lecz Matt Campbell dwukrotnie stracił tył w T9 i jednocześnie szansę na 1-2.

Ferrari AF Corse #83

W żółtym Ferrari 499P startował Robert Kubica, który po kontakcie w 1. zakręcie trzykrotnie zblokował opony, tracąc trzy pozycje. Szybko odrobił jednak miejsca i był w czołowej dziesiątce z niewielkim uszkodzeniem w okolicach lewych przednich świateł. Po pierwszych pit stopach #83 jechała na starym komplecie przed Toyotą #7 i za dwoma fabrycznymi Ferrari.

Kierowca Orlen Teamu pokazał solidne i powtarzalne tempo, a unikanie problemów pomogło w utrzymaniu się na głównym okrążeniu najdłużej ze wszystkich włoskich Hypercarów. Równie dobrze spisywał się Yifey Ye, który utrzymywał 5. miejsce i skutecznie gonił Joty, po czym oddał auto debiutującemu w WEC Szwarcmanowi.

Fabryczny kierowca Ferrari jechał naprawdę sprawnie i zaliczył parę widowiskowych wyprzedzeń, pokazując klasę. Rosjanin z izraelską licencją przez spory czas trzymał się na wywalczonym przez kolegów P5, jednak z powodu wymiany tylnej sekcji #83 spadła o dwie pozycje.

Po powrocie Roberta Kubicy do prototypu udało się przebić na wirtualne 7. miejsce. Na około 80 okrążeń do końca Hypercara przejął Yifey Ye, naciskający Philipa Hansona z Joty #38. Gdy Chińczyk wyprzedził Brytyjczyka, rozpoczęła się rywalizacja z Cadillaciem #2, który był na nieco innej strategii.

Ostatecznie żółte Ferrari ukończyło 10-godzinny wyścig na 5. miejscu, jako najlepsze z Hypercarów włoskiej marki. Przejechanie 335 okrążeń bez większych problemów operacyjnych w debiucie spokojnie może dawać nadzieję na dobre wyniki w kolejnych rundach.

Końcówka i Ferrari

Przed ostatnim pit stopem Kevin Estre z Porsche #6 miał zniszczony jeden z numerów i jedno ze świateł, wymaganych w regulaminie. Na sześć okrążeń przed końcem mechanicy przykleili numer przy tylnym kole, czym zabezpieczyli się przed potencjalnym protestem ze strony rywali.

Podczas ostatniego pit stopu Joty #38 zapaliło się czerwone światełko, informujące o możliwie niebezpiecznym stanie elektroniki w aucie, co zabrania wypuszczenia kierowcy na tor. Nie był to jednak największy zawód, gdyż na przedostatnim kółku problemy miał drugi Peugeot, który stracił podium i zakończył wyścig na 7. miejscu.

Francuski Hypercar idealnie odnalazł się na katarskim torze i dzięki BoP do samego końca liczył się w walce o czołowe miejsca. Finisz na podium byłby idealnym zakończeniem bezskrzydłowej wersji prototypu, gdyż od kolejnej rundy ekipa wprowadzi pakiet poprawek.

Jean Eric Vergne wykorzystał silnik elektryczny, by dojechać do mety, co nie było zgodne z regulaminem. W przypadku Peugeota hybryda mogła załączyć się dopiero od 150 km/h, stad kilka godzin po wyścigu, sędziowie zdyskwalifikowali załogę #93.

Z drugiej strony był to wyścig do zapomnienia dla fabrycznej ekipy Ferrari AF Corse, która przegrała z debiutującą prywatną załogą przez własne błędy. Kara przejazdu przez pit lane za przekroczenie linii pit entry czy długa wymiana oderwanego tylnego skrzydła sprawiły, że #50 i #51 trudno było walczyć o coś innego niż niskie punkty. Divebomby na kierowcach GT3 i tracenie czasu za to, że nie przepuścili Hypercara zakręt wcześniej, to nie widok, który chcieliby widzieć członkowie składu.

LMGT3

Praktycznie od samego początku najlepsze tempo pokazywało Porsche Manthey PureRxcing oraz oba Aston Martiny. Godny podziwu stint przejechał brązowy kierowca WRT #46, Ahmad Al Harty, który spędził w aucie ponad 3 godziny z niedziałającym bidonem. Valentino Rossi z Maxime Martinem co chwilę walczyli o miejsce na podium, jednak ostatecznie dojechali tuż za pudłem.

Dobrze poradziły sobie również Ferrari Vista AF Corse, które oprócz pojedynczych problemów wyglądały bardzo dobrze, o czym mówił sam Thomas Flohr. Natomiast najszybszy w kwalifikacjach TF Sport #81 musiał wycofać się z wyścigu po awarii systemu zmiany biegów. Z duetu Lamborghini Iron Lynx/Dames po raz kolejny lepiej zaprezentowały się panie, które dojechały do mety na 8. miejscu.