Zdjęcie Roberta Kubicy: fot. Paweł Hip Rally (za pozwoleniem) / Zdjęcie Kobego Bryanta: fot. Keith Allison from Hanover, MD, USA, CC BY-SA 2.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/2.0>, via Wikimedia Commons, https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Kobe_Bryant_2015.jpg
Robert Kubica otrzymał wyjątkową pochwałę od menadżera Ferrari w World Endurance Championship. Porównano go do takich postaci, legend sportu, jak Kobe Bryant czy Roger Federer.
Od samego początku przejścia krakowianina z wyścigów sprinterskich do długodystansowych słyszeliśmy o jego znaczącym wpływie na zespół. Próby znalezienia dodatkowych osiągów, siedząc z inżynierami do późna, czy pomoc w zarządzaniu wyścigiem, to tylko niektóre z rzeczy, które można usłyszeć o Robercie w padoku WEC.
Zarówno w WRT, jak i Premie obecność Polaka wprowadzała ekipy na jeszcze wyższy poziom dzięki cięższej pracy oraz większym wyrzeczeniom. Doświadczenie, wiedzę i historię kierowcy Orlen Teamu doceniają też w obecnym składzie.
Podczas rozmów z mediami na Imoli Giuliano Salvi, czyli menadżer aut długodystansowych i testów w Ferrari, opowiedział o znaczeniu Roberta Kubicy dla AF Corse. Włoch opisał również sposób, w jakim funkcjonuje współpraca pomiędzy Ferrari a prywatnym Hypercarem.
- Ach, Robert! To świetny gość! - powiedział Salvi, wyraźnie zadowolony z przywołania Kubicy w rozmowach. - Znam go od 20 lat. Poza profesjonalnymi kontaktami jesteśmy też przyjaciółmi. W czwartek wspominaliśmy nawet, ile to razy rozmawialiśmy w restauracjach o przyszłości. Jest niesamowity.
- To nie tylko kierowca, ale ktoś więcej. Wszyscy znamy jego historię, karierę i wiemy, co osiągnął. Gdy myślę o wielkich sportowcach, jest tam Roger Federer, jest Kobe Bryant, a jeśli spojrzy się na historię Roberta, na to, co mu się stało, na sam fakt doprowadzenia do powrotu do F1, to nie pozostaje nic innego niż powiedzieć chapeau bas.
Porównanie do Bryanta nie jest przypadkowe, gdyż ten legendarny koszykarz NBA był symbolem ciężkiej pracy i wytrzymałości, szczególnie gdy trzeba było grać z urazem. Takie słowa od tak ważnej osoby z samego Ferrari pokazują, jak ceniony jest Polak w otoczeniu wyścigowym.
Ciekawym tematem jest też rozdzielenie między fabrycznym a prywatnym programem włoskich Hypercarów. Jest wiele głosów o sporym wsparciu, jakie daje sam producent, a biorąc pod uwagę dwóch fabrycznych kierowców w składzie AF, wpływy Scuderii tylko się zwiększają.
Salvi spytany o to, jak wygląda nadzór nad jedyną prywatną załogą, odpowiedział w ten sposób: - [AF Corse] to oddzielna organizacja, ale ma wsparcie ekipy Ferrari, gdyż sporo wiemy o tym aucie.
- Widzimy ich dane, ale należy też pamiętać, że jeździ tam dwóch fabrycznych zawodników - Yifey Ye i Robert Shwartzman. Monitorujemy ich postęp i podejście do tego nowego projektu. Yifey jechał już dla Joty, a dla Roberta jest to całkowicie nowe doświadczenie. Świetnie jest widzieć kompletnie inne podejście do tego samego Hypercara. To, że potrafią dojść do takiego samego tempa inną drogą, jest dla nas naprawdę interesujące.