Załogi Team WRT #32 i Toksport #6 wygrały po jednym wyścigu w inauguracyjnym weekendzie GT World Challenge Europe Sprint Cup na Magny Cours.
Po zdobyciu mistrzostwa w 2020 roku Team WRT był typowany jako naturalny kandydat do walki o najwyższe pozycje w tegorocznym sezonie. Nie musieliśmy długo czekać na pierwszy pokaz siły ze strony ekipy Vincenta Vosse, gdyż to właśnie załoga Team WRT #32, w składzie Charles Weerts i Dries Vanthoor, zdobyła pole position do pierwszego wyścigu sezonu.
Drugie miejsce zajęli Ricardo Feller i Albert Costa z Emil Frey Racing wykręcając czas o 0.105 s wolniejszy niż belgijskie Audi R8 LMS GT3, a tuż za nimi uplasowało się kolejne Lamborghini Huracan GT3 Evo szwajcarskiego zespołu.
Start okazał się całkiem spokojny, Charles Weerts utrzymał prowadzenie, a jedyną zmianą pozycji w topowej ósemce był manewr Luci Stolza na Mercedesie Madpany. Tuż przed otwarciem okna na zmianę kierowcy z toru wypadł Frank Bird, co wywołało Full Course Yellow. Tym samym dyrektor wyścigu zdecydował się na opóźnienie okna do wywieszenia zielonej flagi.
Gdy wznowiono rywalizację, do boksu jednocześnie zjechały dwa Lamborghini Emil Frey Racing, a okrążenie później na stanowisku serwisowymi zobaczyliśmy prowadzące #32 Audi Team WRT.
Po rundach pit stopów również nie było większych zmian i pierwsza czwórka dojechała do mety na tych samych pozycjach. Solidny występ zaliczył młody kierowca Williamsa, Jack Aitken, który wraz z Konstą Lappalainenem zyskali aż 9 pozycji, kończąc wyścig na 9 miejscu.
Pierwsze efekty nagumowania toru mogliśmy zobaczyć już w niedzielnych kwalifikacjach. Zwycięska ekipa #6 Toksport uzyskała czas o ponad pół sekundy szybszy od najlepszego kółka sobotniej czasówki.
Tym razem #32 Audi Team WRT ruszało do wyścigu z 4 pola i utrzymywało tę samą pozycję przez pierwsze 20 minut. Niefortunny start zaliczył Jules Gounon z AKKA ASP, który w pierwszych zakrętach został wypchnięty przez Bentleya #107, co skutkowało stratą 8 pozycji.
W ostatnim możliwym momencie na zmianę zjechał Dries Vanthoor, co okazało się bardzo dobrym posunięciem, gdyż niespełna 10 sekund później z toru wypadło drugie Audi Team WRT. Usunięcie auta wymagało pomocy dźwigu, więc wyścig został zneutralizowany za pomocą samochodu bezpieczeństwa.
Walka o topowe pozycje toczyła się do samego końca, gdyż na świeżych oponach świetne tempo prezentował Charles Weerts. Wyprzedził on Timura Boguslavskiyego na ostatnim okrążeniu, finiszując drugi, 3 sekundy za Lucą Stolzem z Toksport Motorsport.
Kolejna runda GT World Challenge Europe już za 3 tygodnie na Paul Ricard, gdzie odbędzie się 1000-kilometrowy wyścig Endurance Cup.