Załoga Toyoty #8 wygrała ostatni wyścig sezonu WEC, zdobywając tym samym tytuł w klasyfikacji producentów. Na 9. miejscu skończyło żółte Ferrari z Robertem Kubicą w składzie, a w LMGT3 ponownie zwyciężyła Vista AF Corse. Rozstrzygnęło się również mistrzostwo kierowców.

W przeciwieństwie do zeszłego roku na starcie obyło się bez większych kontaktów, a jedną pozycję na pierwszym okrążeniu zyskał Robert Kubica. Na 4. miejsce spadła Toyota #7, a kilka kółek później prowadzącego Buemiego w T1 obróciła Corvetta, przez co japońska ekipa nagle musiała odrabiać straty.

Na przestrzeni kolejnych minut Polak wyprzedził jedno z fabrycznych Ferrari, podczas gdy liderem był Antonio Giovinazzi w #51. W pełnym słońcu tempo AF Corse #83 nie należało do najlepszych, ale włoska załoga utrzymywała się w czołowej dziesiątce z relatywnie stałą stratą do czołówki.

Sporo prędkości w Bahrajnie miały Hypercary BMW, a początkowo także Lamborghini, które przez pierwszą godzinę jechało przed Kubicą. Gdy Edoardo Mortara stracił miejsce na rzecz krakowianina, wyścig Iron Lynx powrócił do normy, czyli niestety coraz gorszego tempa i spadania na tyły stawki.

Na otwierającym stincie świetnie jechał również Julien Andlauer z Proton Competition, ale przez wyprzedzanie przy podwójnej żółtej fladze otrzymał karę przejazdu przez pit lane i wypadł z rywalizacji o podium. Nieco gorsze tempo w porównaniu do rywali miał Robert Shwartzman, stąd podczas jego stintu strata do liderów znacząco wzrosła. Nie był on dziś na poziomie Kubicy i Ye, jednak można pochwalić go za odważną walkę z finalnymi mistrzami świata, czyli załogą Porsche #6.  

Po drugiej stronie stawki przez kilkadziesiąt okrążeń problemy z elektroniką miała Toyota #7 i ostatecznie na dwie godziny przed końcem wycofała się z wyścigu. W tej sytuacji pozostała już tylko rozgrywka o tytuł producentów, która toczyła się między Porsche a wspomnianą Toyotą, która potrzebowała wygranej.

Sporo działo się też w LMGT3, a głównie za sprawą awarii dwóch Mustangów. Auta Protona zakończyły rywalizację w tym samym miejscu z płomieniami, które wydobywały się z silnika. To wywołało dwa samochody bezpieczeństwa, które pomogły m.in. AF Corse #83. Na restarcie Robert Kubica zyskał dwie pozycje, a świetną walkę mogliśmy zobaczyć we wspomnianej wcześniej klasie.

Tu od samego początku najlepiej wyglądały Corvetty, lecz przy niższych temperaturach do głosu doszły obie załogi Vista AF Corse i w pewnym momencie to one zajmowały dwa pierwsze miejsca. W czołówce jechały też Iron Dames, ale na swoje nieszczęście otrzymały karę za naruszenie procedur VSC.

W Hypercarach słaby wyścig przejechała załoga Ferrari #50, a na dodatek zderzyła się z Charlesem Milesim, łapiąc kapcia na godzinę przed szachownicą. Inaczej było po drugiej stronie garażu, gdyż w końcówce Antonio Giovinazzi doganiał drugiego Matta Campbella i finalnie wyprzedził go na ostatnim okrążeniu sezonu. Jeden z najlepszych wyścigów kariery przejechał Sebastien Buemi, który w ostatniej godzinie był absolutnie najszybszym kierowcą na torze, dowożąc tym samym zwycięstwo i tytuł producentów dla Toyoty.

W LMGT3 wygrała załoga Vista #55 przed dwoma Corvettami TF Sport, a AF Corse #83 z Robertem Kubicą przejechało linię mety na 9. pozycji. Mistrzami świata w klasyfikacji kierowców zostali Kevin Estre, Laurens Vanthoor i Andre Lotterer.

Wyniki wyścigu można sprawdzić TUTAJ, a klasyfikację generalną TUTAJ.