Na kilka dni przed ostatnią rundą WEC na Spa mieliśmy okazję porozmawiać z szefem zespołu WRT, Vincentem Vossem. Oprócz ścigania w WEC to właśnie w rywalizacji GT WRT zdobywa największe sukcesy i to tam wyrobiło sobie markę.
W następnym sezonie belgijską ekipę czeka jednak kolejne wyzwanie, a mianowicie wejście do Hypercarów z BMW. WRT nawiązało współpracę z niemieckim producentem od tego roku, po wielu owocnych latach z Audi. Umowa obejmuje zarówno starty BMW M Hybrid V8 w WEC oraz M4 GT3 we wszelakich wyścigach GT.
Biorąc pod uwagę, że sam Hypercar występuje już w IMSI’e z Rahal Letterman Lanigan Racing, można założyć, że proces przygotowawczy do następnego sezonu nie będzie tak wymagający jak w przypadku całkowicie nowego auta. Wspomniał o tym również Vincent Vosse, który punktuje coraz lepsze wyniki i osiągi prototypu za oceanem, co pokazuje, że sytuacja nie wygląda źle.
- Przygotowania idą całkiem dobrze i widzimy progres auta w Stanach. Hypercar BMW staje się coraz bardziej niezawodny i konkurencyjny, więc myślę, że czekają na nas naprawdę ciekawe rzeczy. Odnośnie planów, będziemy dużo testować, od lata aż do końca roku.
Spytany o oczekiwania na następny sezon, Belg przywołał czynnik presji, a szczególnie tej od producentów. Sam przykład Peugeota pokazuje, że zrobienie konkurencyjnego i przede wszystkim niezawodnego auta nie jest łatwym zadaniem. W tym samym czasie zarządy producentów oczekują wyników po wydaniu kilku milionów euro na program długodystansowy. Mimo to Vosse stwierdził, że w jego ekipie nie ma problemu z ciśnieniem.
- W motorsporcie presja jest zawsze i trzeba się do niej przyzwyczaić. Presja będzie jeszcze większą, bo jest wiele producentów, którzy chcą wygrać 24h Le Mans czy Długodystansowe Mistrzostwa Świata. Patrząc na nasz zespół, powiedziałbym, że jesteśmy do niej przyzwyczajeni.
Pierwsze dwa wyścigi w tegorocznym sezonie WEC nie należały do udanych dla załogi #31, a sytuacja #41 z Robertem Kubicą w składzie wyglądała nieco lepiej. Patrząc na obraz rywalizacji, można stwierdzić, że na Sebring brakowało trochę tempa po dwóch stronach garażu, a w Portimao na starcie nie popisał się Rui Andrade, spadając na ostatnie miejsce.
Gdy do auta wsiadali Louis czy Robert, nadzieje na dobry wynik powracały do zespołu i jak mówi sam Vincent, byli oni najszybszymi kierowcami w tamtym momencie. Spytany o podsumowanie dwóch pierwszych rund i plan na powrót, Belg zapewnił, że niedługo wrócą na czołowe pozycje.
- Patrząc na ostatnie 2 lata, myślę, że nadal jesteśmy zespołem, który wygrał najwięcej wyścigów, może nawet połowę. W WECu są pewne nowe regulacje, a rywalizacja jest na wysokim poziomie, więc może brakować nam trochę prędkości. Wiem jednak, że ciężko pracujemy i niedługo będziemy w czołówce.
- Jeśli oglądałeś wyścig na Portimao, to widziałeś naszą prędkość. Robert i Louis byli niesamowicie szybcy, będąc najlepszym autem wyścigu. Nie wygraliśmy go, ale byliśmy minutę za liderem po pierwszej zmianie. Zobaczymy, co przyniesie Spa. To nasz domowy tor, a w zeszłym roku mieliśmy 1-2, więc postaramy się to powtórzyć.
fot. Paweł Hip Rally
Jak się okazało, na potwierdzenie jego słów nie musieliśmy czekać długo, gdyż już na Spa załoga #41 wygrała 6-godzinną, przepełnioną trudnymi warunkami rywalizację. W klasyfikacji generalnej Robert Kubica, Louis Deletraz i Rui Andrade zajmują drugą pozycję, a na ósmym miejscu znajduje się Robin Frijns, Ferdinand Habsburg i Sean Gelael z #31.
Jak wspomniano, 2023 to pierwszy rok ekipy WRT z autami BMW, więc z pewnością adaptacja do innego auta nie należała do najłatwiejszych. Mimo tego samochody WRT wygrały 24h of Dubai i 9-godzinny wyścig na Kylami. Belgijska ekipa przyzwyczaiła nas również do sukcesów w GT World Challenge, które jest jedną z lub najlepszą serią GT. To tutaj zamierza kontynuować dobrą passę, lecz z BMW.
- Po trzech wyścigach nie mogę narzekać, bo ukończyliśmy wszystkie z nich, a dwa wygraliśmy. To bardzo dobry sposób na rozpoczęcie współpracy, a teraz przejeżdżamy na tak naprawdę pierwszy ważny wyścig. Rywalizacja w GT World Challenge jest na wysokim poziomie, a nasze auta #46 i #32 startują z dwóch pierwszych rzędów. Liczymy więc na pozytywny występ.
Niestety BMW #46 musiało wycofać się z jazdy przez problemy techniczne, a po złapaniu kapcia przez #32 z walki o zwycięstwo spadło na 6. miejsce. Sięgając pamięcią wstecz, załoga #32 w składzie Dries Vanthoor i Charles Weerts wygrywała GTWCH Sprint Cup przez ostatnie trzy lata, lecz w Endurance Cup nie miała już takiej dominacji. Mimo to celem każdego w wyścigach jest triumf i nie inaczej wygląda to w tym przypadku.
- Naszym celem jest zawsze zwycięstwo i skłamałbym, jeśli powiedziałbym inaczej. Czy jesteśmy w stanie to zrobić? Myślę, że tak. Jest tylko 5 rund Sprint Cup, więc za każdym razem trzeba punktować. Z większą stawką aut, ważne jest, by startować jak najbliżej 1. pola, bo wtedy można uchronić się od możliwych problemów. To zależy od wielu czynników, ale mogę powiedzieć, że w pełni podejmujemy się wyzwania.
Ten sezon to również drugi rok Valentino Rossiego jako pełnoprawnego kierowcy GT. Zeszły był pewnego rodzaju zaadaptowaniem się do auta, serii i pełnego obrazu mistrzostw, stąd nie widzieliśmy nie wiadomo jakich wyników. Jak mówił sam Włoch na konferencji prasowej, BMW bardziej mu pasuje i nie zajęło mu długo poczucie się w nim komfortowo.
- Vale uczy się bardzo szybko, ma solidną prędkość, szczególnie w BMW. Zaadaptował się znacznie szybciej niż w Audi. To niezwykle widzieć, jak dużą energię ma nadal, by skupić się, rozwiązywać problemy i osiągać kolejne cele - zakończył Vincent Vosse.
To z pewnością jeden z najbardziej wymagających sezonów dla WRT od wejścia do LMP2, a 2024 zapowiada się jeszcze ciekawiej. Z dwoma Hypercarami w WEC zespół będzie na jeszcze wyższym poziomie.