Toyota #8 wygrała 6-godzinny wyścig WEC w Sao Paulo, utrzymując się tym samym w walce o tytuł producentów. Niedziela nie była za to udana dla Roberta Kubicy i jego ekipy - ta musiała odrabiać straty po kontakcie z rywalem. W LMGT3 po raz kolejny zwyciężyła załoga Manthey PureRxacing.

Na starcie nie zobaczyliśmy większych emocji poza przestrzeleniem pierwszego zakrętu przez Brendona Hartleya. Kierowca Toyoty w miarę bezpiecznie powrócił na tor i kontynuował rywalizację na drugim miejscu. Po raz kolejny świetne pierwsze okrążenie przejechał Robert Kubica, zyskując aż cztery pozycje. Parę kółek później wszedł już do punktowanej dziesiątki.

Prowadzenie w LMGT3 utrzymały Iron Dames, a już w pierwszych minutach walkę o najniższy stopień podium rozpoczęły oba McLareny United Autosports, które miały na Interlagos naprawdę dobre tempo.

Bez większych szans na topowe pozycje zostały Hypercary Ferrari, jadące ciut wolniej od Toyot, Porsche Penske i obu Jot. Pomimo pękniętej opony Kevina Estre, wskutek zderzenia z Willem Stevensem, włoskie maszyny nie były w stanie czystym tempem powalczyć o coś więcej.

Na dodatek fabryczna #51 otrzymała karę drive through za złamanie procedur Full Course Yellow, a w szóstym zakręcie obrócony został Robert Kubica, przez co stracił przynajmniej 10 sekund. Sędziowie zdecydowali, że winny w tej sytuacji był Julien Andlauer, który za karę musiał przejechać przez aleję serwisową.

Półtorej godziny po starcie prowadzenie na rzecz Alexa Malykhina straciła Sarah Bovy, lecz nie był to jedyny problem Dam w tym wyścigu. Po kolejnych dwóch godzinach jazdy w czołowej trójce w trakcie pit stopu spod auta zaczął wydobywać się dym i wylewać płyn. Ekipa wciągnęła Lamborghini do garażu, naprawiając usterkę, lecz po wyjeździe ponownie udała się do pit lane i potwierdziła, że wycofuje się przez awarię chłodzenia.

Na trudności natrafiła także prowadząca Toyota #7, która spędziła łącznie 3 minuty na stanowisku serwisowym przez problemy z systemem paliwowym. Tym samym do głosu doszło Porsche #5 oraz odrabiająca załoga #6, które naciskały Toyotę #8.

Sporo działo się też poza głównymi miejscami, gdyż świetną walkę z Mikkelem Jensenem stoczył Oliver Rasmussen. O ile ten wyścig pokazał, że Interlagos przez swoją długość i charakterystykę nie jest idealnie dopasowane do obecnego kształtu WEC, o tyle mogliśmy zobaczyć tu kilka naprawdę ciekawych pojedynków.

Dużo dobrych manewrów wykonali kierowcy BMW #46, również odrabiający straty po niezbyt udanych kwalifikacjach. Finalnie z 12. pozycji przebili się na P5, dojeżdżając mniej niż sekundę za czwartym McLarenem #59. Na drugim miejscu finiszowało Heart of Racing, jadące bez większych problemów i incydentów, jednak nawet ta powtarzalność nie była w stanie przebić dominującej ten sezon ekipy PureRxcing.

Kamui Kobayuashi do samego końca walczył o odrobienie każdej możliwej dziesiątej i tak na 5 minut przed szachownicą wyprzedził Alessandro Pier Guidiego, obejmując czwartą pozycję. Całkiem dobry comeback wykonała jedenasta załoga AF Corse #83, lecz ewidentnie nie był to jej dzień.

WYNIKI