Toyota #7 po raz pierwszy w tym sezonie WEC zdobyła pole position do niedzielnego wyścigu na torze Interlagos. Niestety Ferrari z Robertem Kubicą w składzie nie zakwalifikowało się do Hyperpole, a w LMGT3 znów zwycięska była Sarah Bovy z Iron Dames.
Po dziesięcioletniej przerwie Długodystansowe Mistrzostwa Świata powróciły do Sao Paulo na 6-godzinną rywalizację. Dla każdego z zespołów był to totalnie nowy tor, stąd podczas czwartkowych track walków zobaczyliśmy ogrom kierowców i inżynierów. Dodatkowo zmienne warunki w treningach nie dawały wiele w kontekście kwalifikacji, które kolejny raz skończyły się zaskakującym wynikiem.
HYPERCAR
Niestety dla polskich fanów do Hyperpole nie awansowało żółte Ferrari, prowadzone przez Roberta Shwartzmana. Fabryczny kierowca włoskiej marki wykręcił zaledwie 15. czas. Drugi raz z rzędu załoga #83 wystartuje więc spoza czołowej dziesiątki.
Z drugiej strony pewnie pojechały oba czerwone Hypercary z Maranello, które starały się dorównać szybkim Toyotom. Dobre tempo od początku sezonu trzymały auta Porsche, będące drugą siłą na jednym okrążeniu. Zarówno oba Penske, jak i obie Joty skończyły w topowej ósemce.
Na szczycie znaleźli się wspominani Japończycy, blokując pierwszy rząd, pozwalający na dobre zarządzanie początkową częścią wyścigu. Jak nie mogli zauważyć oglądający, transmisji znacznej części jazdy Hypercarów nie dało się oglądać przez zacinający się obraz, co dorzuciło mały kamyczek do ogródka serii i powrotu do Brazylii.
LMGT3
Tu ponownie zobaczyliśmy emocje do samego końca i to już w pierwszej sesji, którą wygrała Sarah Bovy. Belgijka przed ostatnim przejazdem była poza Hyperpole, lecz wykręciła najszybszy czas i pewnie awansowała do walki o pole position.
Dobrze pokazały się też oba McLareny United Autosports, a niezbyt uśmiechnięte twarze widniały w garażu WRT. BMW #46 nie weszło dalej i skończyło za siostrzanym #31, które jeździ tutaj z dodatkowym balastem za sukcesy o wartości aż 15 kilogramów.
Finalna sesja zaczęła się od czerwonej flagi, wywołanej przez Thomasa Flohra, który stracił panowanie i obrócił swoje Ferrari AF Corse. Po wznowieniu wątpliwości nie pozostawiła Sarah Bovy, zdobywając swoje drugie pole position w sezonie, przed Alexem Malykhinem i parą McLarenów. Piąte było Porsche EMA, które po wygranej w Le Mans otrzymało dodatkowe 45 kg wagi.