Załoga WRT #41 wygrała pełne emocji 6 Hours of Spa w klasie LMP2, a na trzecim miejscu zakończył Inter Europol Competition. W ogólnej klasyfikacji zwyciężyła Toyota #7, a po ogromnych przygodach na podium znalazło się Ferrari #51. 

Po nocnych i porannych opadach tor był trochę wilgotny, co w połączeniu z niską temperaturą postawiło przed kierowcami duże wyzwanie. Już na okrążeniach za samochodem bezpieczeństwa w Eau Rouge obróciły się trzy auta, a dobrą decyzję o dodatkowym kółku formującym podjął dyrektor wyścigu, Eduardo Freitas.  

Z 8 stopniami Celsjusza na termometrze niektórzy wybrali deszczowe opony i to oni najbardziej zyskali na starcie. Już w pierwszym zakręcie prowadzenie objęło Ferrari #51, a tuż za nim podążyło siostrzane #50. Z kolei Mike Conway spadł na P6, a równie nieudany start zaliczył Rui Andrade, który przestrzelił hamowanie do T1 i stracił 7 pozycji.  

Głównym celem kierowców na slikach było utrzymanie się w stawce i - gdy nadejdą lepsze warunki - wykorzystanie tempa ogumienia. Na ich szczęście w Les Combes błąd popełnił Claudio Schiavoni i na tor wyjechał samochód bezpieczeństwa. Zgodnie z nowymi regulacjami w takiej sytuacji aleja serwisowa zostaje zamknięta, stąd pierwsze zmiany na slicki zobaczyliśmy dopiero przy zielonej fladze. 

Zwycięzcami restartu były Toyota #7 i Porsche #6, które w krótkim czasie zgarnęły pierwsze dwie pozycje, natomiast włoskie Hypercary traciły kolejne miejsca i wkrótce były zmuszone do zjazdu. Istne from hero to zero stało się jeszcze gorsze, bo po pit stopie upłynęło kilkanaście minut, zanim #51 i #50 rozgrzały opony. Do tego momentu zostały zdublowane nawet przez Glickehausa, co pokazywało obraz sytuacji.  

Kolejny pechowy wyścig zaliczył Vector Sport, któremu odpadła lewa tylna opona. Rywalizacja została więc zneutralizowana przez Full Course Yellow. W międzyczasie konsekwencje startu na deszczówkach ponosił Ben Keating, dublowany przez Sarę Bovy.  

Po 97 minutach naciskany przez Ferrari Cadillac #3 stracił tył w sekcji Eau Rouge i z wielkim impetem uderzył w bariery. Uszkodzona została cała prawa strona auta, lecz na szczęście Renger van der Zande wyszedł z Hypercara o własnych siłach.  

W taki sposób do czołówki powróciła Toyota #8, która startowała z samego końca. Kolejną pozycję zyskała, gdy na początku prostej startowej zatrzymało i wyłączyło się Porsche Penske #6. Podczas samochodu bezpieczeństwa japońska załoga była zmuszona zjechać na małą dolewkę paliwa i powróciła do alei po pełne tankowanie tuż po wywieszeniu zielonej flagi.  

Oba Ferrari również w całkiem szybkim tempie odrabiały straty, jednak przy wyjeździe z pit lane #50 przekroczyła białe linie i niedługo po tym otrzymała karę drive through. Słaby wyścig miał też Vanwall, który kilkukrotnie wypadał z trasy, między innymi tuż przed Eau Rouge na świeżych oponach. Na 2,5 godziny do końca Jacques Villeneuve uderzył w Ferrari #54 przy próbie wyprzedzenia i znalazł się w barierze.  

Wtedy na czołowych pozycjach były oba WRT i Iner Europol Competition, jednak tuż po zjeździe samochodu bezpieczeństwa #41 oraz Piekarze udały się do alei. Robert Kubica ładnie gonił czołówkę do tego stopnia, że przed kolejną zmianą tracił jedyne 6 sekund do lidera - WRT #31. 

Gdy Ferrari powróciło na 3. i 4. pozycję, wydawało się, że najgorsze już za nimi, lecz na nieszczęście Tifosi po pełnym serwisie obrócił się Antonio Fuoco. Włoch stracił panowanie, jadąc w prostej linii, co wcześniej widzieliśmy w wykonaniu Vanwalla, jednak tu doszło to totalnego zniszczenia Hypercara. Problemy z oponami mogą być poważną wątpliwością przed 24h Le Mans.  

Na godzinę przed końcem walka o zwycięstwo rozgrywała się pomiędzy Toyotami, a największe emocje miały miejsce w LMP2. Niespodziewanie w boksie pojawili się Piekarze, czego powodem było slow puncture na prawej tylnej oponie. Po ostatnich tankowniach Albert Costa wyjechał na 6. miejscu, a o najniższy stopień w GTE Am walczyła Sarah Bovy.  

Za naruszenie zasad pit stopu podczas samochodu bezpieczeństwa 3-minutową karę otrzymała walcząca o zwycięstwo Prema #63. Potknięcie rywali wykorzystał między innymi Inter Europol, który z nowymi gumami frunął po podium. W tym samym czasie dwójka Blomqvist i Deletraz toczyła walkę o zwycięstwo w LMP2. Obaj zjechali do boksu zaledwie 13 minut przed końcem, ale to WRT #41 opuściło stanowisko szybciej, obejmując prowadzenie.  

Na 5 minut przed wywieszeniem flagi w szachownicę Andrea Caldarelli popełnił błąd przy hamowaniu do Bus Stop i był zmuszony oddania pozycji Coście. Z kolei na ostatnim okrążeniu James Calado wyprzedził Fredrica Makowieckiego w walce o 3. miejsce, a Nick Catsberg zacięcie bronił pozycji wicelidera w GTE Am. 

Tym samym pierwsze podium w Długodystansowych Mistrzostwach Świata zdobył polski Inter Europol Competition, a na najwyższym stopniu tej klasy pudła stanął inny Polak, Robert Kubica, jadący wraz z Louisem Deletrazem i Ruim Andrade.

Wyniki wyścigu:

Zwycięstwo załogi Kubicy, pierwsze podium Inter Europolu w WEC!