Arcyciekawe Grand Prix Belgii kończymy pytaniami... nie do końca o samą Belgię. To bardziej kilka wniosków po tym wyścigu, bo chociaż na torze rywalizacja mogła być lepsza, to w kontekście reszty sezonu, w jednym przypadku nawet następnego sezonu, nie było już tak nudno.

1. Czy i gdzie Renault może stanąć na podium w tym roku?

Pokrzywiński: Renault może stanąć w tym roku na podium na każdym torze, absolutnie na każdym. Problem polega jednak na tym, że musiałby się stać niesamowicie dużo. Najpierw trzeba pozbyć się obu Mercedesów, potem pary Red Bulli i jeszcze pilnować Racing Point oraz McLarenów. Gdzie Renault ma na to największe szanse? Stawiałbym na Monzę i owalny Bahrajn. Dużo prostych i naprawdę duża szansa na to żeby powalczyć z Red Bullami - chociaż nadal sądzę jednak, że bez odrobiny szczęście, będzie to bardzo trudne.

Jazienicki: Na testach Daniel Ricciardo mówił, że Hiszpania nie oddaje tego, co poprawili. To było dawno, ale patrząc na dwa ostatnie wyścigi - nie kłamał, bo po mizernej Hiszpanii Belgia nie tyle to oddała, co podkreśliła wiele atutów RS20. Pewną niewiadomą jest zakaz party mode, ale jeśli nie zaszkodzi Renault, to poważniejsze szanse będą w GP Włoch i GP Sakhiru. A gdyby zaszkodził Hondzie... Nadal myślę, że potrzebują trochę pecha kogoś z przodu, ale skoro z niskim dociskiem czują się tak dobrze, to powinni być na najlepszej pozycji, by go wykorzystać. Ciekawe tylko, kto dostanie cień w sobotę - szans nie będzie dużo, a ostatnio robił go słabszy z dwójki, czyli Ocon.

Budnik: Oczywiście, że może. Natomiast szansa na to jest raczej mała. Poza sprzyjającym torem, jak ten w Belgii, potrzebna jest też fura szczęścia. Odpowiednie wykorzystanie taktyki, warunków na torze czy też kraksy/awarie kogoś z czołówki. Dodatkowo trzeba poczekać, by zobaczyć, ile stracą na zbanowaniu kwalifikacyjnych ustawień silnika. Nie przesadzajmy z tą eksplozją radości po tym wyniku Renault. Racing Point i McLaren też nas już zachwycały, a potem przyszedł chudszy moment sezonu. Francuzi dalej są tam gdzie byli, a walka o trzecie miejsce w generalce konstruktorów to ich sufit. Jeżeli Danny albo Esteban mają stanąć na podium, to potrzebna będzie im fura szczęścia, jak to miało miejsce w wypadku Norrisa czy Leclerca.

2. Czy Giovinazzi przekreślił swoje szanse na sezon 2021?

Jazienicki: Ja po kilku wyścigach sezonu 2019 już byłem na nie, a mamy 2020. Nadal jestem. Rok temu prawie wyleciał. Teraz idzie mu ciut lepiej. Ma jakieś zalety, w tym roku startów może zazdrościć mu np. Russell, ale Raikkonena odstawia raczej wtedy, gdy to Fin ma gorszy dzień. Ogólnie czegoś mu brakuje i - co najgorsze - popełnia błędy. Te dwie kraksy na Spa, rok po roku, to najgorsze kraksy z możliwych - wyrzucenie całego weekendu do śmietnika i to nie w tłoku, nie w walce, ale samemu z siebie. Powtarzalność w F1 jest ważna, no tak. W kolejce jest wielu juniorów, jedni zdolniejsi, inni głośniejsi nazwiskiem. Powinien zrobić miejsce któremuś z nich i będę rozczarowany, jeśli tak się nie stanie.

Budnik: Alfa Romeo powinna wymienić cały skład po tym sezonie. To niestety tylko opinia, a powinien być to fakt. Antonio rozbija się drugi raz w Belgii zupełnie z własnej winy. Jeżeli Włoch miał pokazać pazur i wartość dodaną dla zespołu z Hinwil, to już dawno powinien był to zrobić. Dla mnie forma przez niego prezentowana to zdecydowanie za mało. Ferrari ma bogatą ławkę młodych kierowców, którzy tylko czekają żeby wskoczyć do F1. Na ten moment w czołowej piątce F2 mamy trzech kierowców z ich akademii i, z całym szacunkiem dla Kimiego i Antonio, wolałbym sprawdzić Shwartzmana/Ilotta/Schumachera w ich miejsce. Czy Gio przekreślił szansę? Jeżeli tak, to jego wielbłąd ze Spa był tylko wisienką na torcie.

Pokrzywiński: Z całą sympatią do Antonio, to kolejny raz, kiedy jego obecność w Formule 1 powinna być stawiana pod znakiem zapytania. Do tej pory w Alfie Romeo, Tonio nie pokazuje się z tak dobrej strony jak Norris w McLarenie, Russell w Williamsie czy Gasly w AlphaTauri/Toro Rosso. Kolejny błąd, wyraźny brak przewagi nad znudzonym weteranem z Finlandii oraz brak iskierki. Jeśli zależałoby to ode mnie, to naprawdę z bólem serca (z uwagi na sympatię), podziękowałbym Antonio po 2020 i zwolnił miejsce dla nowego młodego kierowcy. Obawiam się jednak, że kierownictwo zespołu z Hinwil może podjąć inną decyzję.

3. Co się stało z Racing Point na Spa?

Budnik: Specyfika toru zabrała im możliwość walki o więcej niż trzy punkty. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że Różowe Pantery złapały małą zadyszkę od czasu zmasowanych ataków ze strony innych zespołów w sprawie chłodzenia hamulców. Nie szukam tu absolutnie teorii spiskowych, to może być czysty przypadek. Może być też tak, że podobnie jak Ferrari, Racing Point nie ma większych pakietów poprawek, a konkurencja mimo wszystko nie śpi. Znając życie, kiedy pojawią się tory silniej bazujące na docisku, znowu zobaczymy bolidy Lawrence'a Strolla walczące za plecami Red Bulla (sorry Alex).

Pokrzywiński: Inne ekipy nie śpią i wygląda na to, że bardzo szybki różowy Mercedes "out of the box", im dalej w sezon, tym większa zadyszka. Może to brak poprawek albo zrozumienia zeszłorocznych pakietów, bo chyba tak tłumaczono konfiguracje aerodynamiczne auta na kolejne rundy. Z perspektywy kibica powiedziałbym, że nie życzę Racing Point źle, ale wolę, kiedy McLaren, Renault, a nawet AlphaTauri, są w stanie rywalizować z nimi na tych samych "warunkach".

Jazienicki: Myślę, że to jednorazowa sytuacja, albo po prostu ich auto woli więcej docisku, więc na Monzy i krótkim Bahrajnie gorsza dyspozycja nie powinna być zaskoczeniem. Może jeszcze na Spa rywale wstrzelili się ciut lepiej, jak np. Renault, przez co byli dalej. Choć podwójne punkty to nie taka zła sytuacja, co nie, Mattia? Nie sądzę, patrząc na waleczność Lawrence'a Strolla, że to wynik dogadania się z rywalami, by wycofali apelację za cenę gorszego tempa. Inna sprawa, że dogadanie się w jakiś sposób jest pewne, tylko nikt na stronie FIA nie nazywa tego tajną ugodą. Ale nie takie było pytanie.