Wyścig o GP Wielkiej Brytanii wywołał wiele kontrowersji. Główną z nich była zawodność opon Pirelli, które w końcówce wyścigu pękły aż trzem kierowcom, a jeszcze kilku narzekało na ich pracę. 

Natomiast swoje nawywijał także Romain Grosjean. Francuz po wypadku Daniiła Kwiata jako jedyny zdecydował się na pozostanie na torze mimo neutralizacji i awansował na piąte miejsce. Oczywiście finalnie skończył on wyścig daleko poza punktami, ale szybsi od niego zawodnicy długo nie mogli się z nim uporać. 

Jednym z nich był Carlos Sainz. Kierowca McLarena ostatecznie jako pierwszy z peletonu wyprzedził Grosjeana, ale przy próbie manewru Romain zmienił kierunek jazdy i o mały włos nie zakończył tym samym sobie i Hiszpanowi wyścigu. 

- Z punktu widzenia kierowcy, gdy jesteś za kimś, to nie ma znaczenia czy zostawisz miejsce z prawej strony, tak jak on stwierdził, że zostawiał. Myślę, że nie możesz reagować na ruch kierowcy za tobą. Musisz jechać swoją linią i nie możesz jej zmieniać w zależności od tego, z której strony jesteś atakowany. On czekał do samego końca na mój atak, żeby mnie wywieźć z toru, a to jest nie do zaakceptowania - tłumaczył zawodnik McLarena.

Sainz stwierdził także, że ruch wykonany przez Grosjeana mógł być o tyle niebezpieczny, że mógł spowodować nie tylko koniec wyścigu dla obu, ale znacznie poważniejsze konsekwencje. 

Jeśli będę miał okazję z nim porozmawiać, powiem mu co myślę. Uważam, że się ze mną zgodzi, że to było niebezpieczne, ale prawdopodobnie nie przyzna się do błędu w mediach. Wszyscy wiemy, że przy tych prędkościach, które rozwijamy w obecnej F1, takie zachowania są niebezpieczne i on pewnie wie, że to co zrobił było złe.

W tym temacie wypowiedział się również Daniel Ricciardo, który podobnie jak Sainz przeżył podobną obronę ze strony kierowcy Haasa. Jednak Australijczyk nie był aż tak krytyczny dla Grosjeana. 

- Myślę, że gdy zobaczył powtórkę po wyścigu, zrozumiał jak ryzykowne i późno wykonane to było. Dostosowywanie swojego ruchu do samochodu za tobą zawsze jest na pograniczu ze względu na slipstream i wysokie prędkości. Czasem przy takich prędkościach jest już za mało czasu, aby odpowiednio zareagować. Jeśli chcesz się dobrze bronić, to zawsze musisz wykonać ruch jako pierwszy, wtedy zmniejszasz ryzyko kontaktu.

Głos zabrał także sam Grosjean, który próbował uzasadnić swoje zachowanie w trakcie wyścigu, a zwłaszcza manewr przy ataku ze strony Sainza. 

- Broniłem się tak mocno, jak tylko mogłem. To jest moja robota, próba jeżdżenia na jak największym limicie. Miałem okazję widzieć powtórki i muszę się zgodzić, że w sytuacji z Danielem ruch wykonałem za późno. Zawsze staram się zostawić tyle miejsca, aby mógł się zmieścić samochód, ale oczywiście nie mógł przewidzieć, kiedy się ruszę. Zbyt późno zareagowałem i skręciłem w niego, po czym odbiłem do prawej - podsumował Romain. 

- Co do Carlosa, to myślę, że zareagował zbyt nerwowo, nie wyglądało to tak źle. Było dużo miejsca i czasu, aby zareagować. Dla Haasa to nie jest tak, że my co wyścig jeździmy w TOP 5. Tak jak powiedziałem, staram się robić to co najlepsze dla mnie i dla ekipy. I okej, drugi manewr był trochę na pograniczu, ale Carlos akurat miał dużo miejsca - dodał Francuz.