W trakcie przerwy spowodowanej koronawirusem dowiedzieliśmy się o odejściu Daniela Ricciardo do McLarena w miejsce Carlosa Sainza Jr. Teoretycznie może stawiać to pewne znaki zapytania, czy Renault nadal będzie miało powody, aby traktować równo swoich kierowców.

W końcu to Esteban Ocon ma spędzić w ekipie z Enstone dwa najbliższe sezony. Dodatkowo, kiedy dodamy do tego niechęć Francuzów do dzielenia się swoim silnikiem z zespołem z Woking, możemy mieć powody, żeby tak myśleć. Cyril Abiteboul jednak uspokaja nastroje.

- Nie będzie żadnego preferencyjnego traktowania kierowców pomiędzy Estebanem i Danielem, spowodowanego jego decyzją. Tak jak powiedział Esteban, to nie jest polityka naszego zespołu - tłumaczył szef Renault.

- Nie masz też takiej konieczności, będąc szczerym, bo obecnie nie walczymy o żadne tytuły, więc coś takiego nie miałoby sensu. Daniel będzie w pełni zaangażowany w rozwój samochodu, ponieważ obecnie wszystko zbudowane jest tak, że auta są praktycznie zamrożone pomiędzy tym, a kolejnym sezonem. Nie będzie żadnej pracy nad osiągami. To pozwoli nam na ekstremalnie normalną pracę z Danielem.

Abiteboul twierdzi, że ten sezon powinien być dla jego zespołu zdecydowanie lepszy od poprzedniego, ponieważ sam samochód na to pozwoli. Poprawa ma być głównym celem Renault, a dopiero potem przyjdzie czas na myślenie o następcy Daniela Ricciardo.

Mój komentarz: Dzięki Drive To Survive mieliśmy okazję zobaczyć F1 z tej drugiej strony i mam wrażenie, że mimo usilnych zapewnień ze strony szefa zespołu z Enstone, możemy się nieco zdziwić. Jeżeli w sezonie dojdzie do sytuacji spornej, jakoś nie będę zaskoczony, jeśli to Ocon będzie stał na wygranej pozycji, nawet za każdym razem.

Delikatną sugestią, że zadra w sercu Abiteboula jednak istnieje, jest sytuacja z niedostarczeniem silnika McLarenowi na test przed rozpoczęciem sezonu. To coś w stylu "najpierw uciekacie od naszych jednostek, potem zabieracie nam kierowcę". Nie zdziwię się, jeśli nie będzie to najbardziej kolorowy sezon w karierze Daniela.