Fernando Alonso podzielił się swoimi odczuciami po wykonaniu pokazowego przejazdu za kierownicą samochodu Formuły 1 na pełnej nitce toru w Le Mans.
Przy okazji tegorocznej edycji 24-godzinnego wyścigu, który odbył się w miniony weekend, Hiszpan przejechał demonstracyjne okrążenie 13-kilometrowej pętli Circuit de la Sarthe w jednym ze starszych modeli bolidu F1 w ramach wydarzenia promocyjnego Alpine.
Przejazd Alonso był bezprecedensową sytuacją, bowiem współczesne samochody królowej motorsportu nigdy nie gościły w Le Mans. Jedyny wyścig Formuły 1 został tam rozegrany w 1967 roku na krótszej nitce i padł łupem Jacka Brabhama.
Podczas czwartkowej konferencji prasowej przed Grand Prix Belgii 40-latek został zapytany o swoje wrażenia po sprawdzeniu maszyny F1 w tym kultowym miejscu, które okazało się dla niego szczęśliwe w latach 2018-2019, gdy wygrywał 24-godzinny wyścig w barwach Toyoty.
- Myślę, że symulacja [okrążenia w bolidzie F1] wynosi mniej więcej trzy minuty. Jednak potem trzeba wykonać okrążenie. I nie było to takie łatwe, ponieważ w przypadku bolidu F1 czułem, że długie proste były nieco nietypowe dla naszych opon i naszych samochodów - stwierdził.
- Punkty hamowania po długich prostych były trochę trudne, ponieważ przednie opony próbowały się blokować. Jeśli więc naprawdę to zrobisz i będziesz naciskał, będzie to dość stresujące. W pewnym sensie byłem szczęśliwy, że był to jedynie przejazd demonstracyjny!
Alonso ujawnił, że dostosowanie samochodu Formuły 1 do pełnego układu toru w Le Mans nie wymagało ogromnego wysiłku, ale jednocześnie podkreślił, że francuski obiekt jest zbyt szybki i wąski dla bolidów F1 obecnej generacji.
- Na pewno fajnie byłoby się tam ścigać. Sądzę, że nie wymagałoby to zbyt wielu przygotowań, aby przyjechać na takie tory jak Le Mans. Myślę, że nasz samochód był gotowy na to okrążenie demonstracyjne nawet przy niewielkiej ilości czasu [na przygotowania] - powiedział kierowca Alpine.
- Ale nie wiem, przy tych prędkościach i standardach bezpieczeństwa musielibyśmy zmienić kilka rzeczy na tym torze. Byłby zbyt szybki i zbyt wąski na niektórych prostych odcinkach. Potencjalnie wymagałby więc pewnych zmian.
Wraz z dwukrotnym mistrzem świata do Le Mans przybył Esteban Ocon, który zasiadł w aucie GT4 i również dostał możliwość przejazdu po słynnej nitce toru. Francuz nie wykluczył, że w przyszłości chciałby sprawdzić się w 24-godzinnym wyścigu.
- To było niesamowite przeżycie. Oglądałem wyścig jako widz, kiedy byłem młodszy, ale nie wiedziałem, jak działa to od środka. Było to więc całkiem interesujące być zaangażowanym, spojrzeć i porozmawiać z kierowcami, którzy uczestniczyli w wyścigu - odparł zwycięzca tegorocznego Grand Prix Węgier.
- Powiedziałbym, że nigdy nie mów nigdy w kontekście przyszłości. Jestem w pełni skupiony na F1. Moim marzeniem jest zostać mistrzem świata, ale jeśli nadarzy się okazja, jest to jedna z tych rzeczy, którym nie można odmówić - dodał.