Fernando Alonso uważa, że władze F1 powinny poprawić przepisy sesji kwalifikacyjnej po tym, jak drugi weekend z rzędu o ustawieniu na starcie zadecydowały incydenty na torze

Dwukrotny mistrz świata znalazł się w feralnym gronie ośmiu kierowców, którzy musieli przerwać swoje finalne okrążenia w trzecim segmencie czasówki na skutek wywieszenia żółtej, a następnie czerwonej flagi, za którą stali Yuki Tsunoda i Carlos Sainz.  

Podobna sytuacja miała miejsce na ulicach Księstwa Monako, gdzie o wyniku kwalifikacji również zadecydowała czerwona flaga, przez co m.in. Bottas i Verstappen musieli odpuścić swoje szybkie okrążenia, na których mieli lepsze tempo od ówczesnego zwycięzcy kwalifikacji – Charlesa Leclerca, który zarazem był sprawcą całego tego zamieszenia. 

Leclerc

Hiszpan otwarcie przyznał, że jest to bardzo niesprawiedliwa sytuacja, iż kierowcy, którzy rozbiją się w kwalifikacjach, są w stanie utrzymać swoje pozycje startowe, dzięki bezkarnej wymianie poszczególnych elementów. 

- Wiem, że były już dyskusje na ten temat po Monako, kiedy to rozbił się Leclerc, aczkolwiek jest to trochę niesprawiedliwe, gdyż ci, którzy się dziś rozbili, będą jutro dysponować naprawionymi samochodami, a dodatkowo wystartują ze swoich pozycji. Pozostałe bolidy znajdują się do niedzieli w parku zamkniętym i nie możemy ich w żadnym stopniu dotykać. Nasuwa się więc pytanie, dlaczego oni mogą dowolnie wymieniać części, jeśli wywołali okres czerwonej flagi? - stwierdził Fernando Alonso w wywiadzie dla telewzji Sky Sports F1.

- Być może pewnego dnia i my będziemy w takiej sytuacji i zyskamy dzięki temu przewagę. Jestem jednak zdania, że tacy kierowcy powinni się trochę uspokoić i rywalizować na 98% swoich możliwości na tego typu obiektach o charakterze ulicznym, ponieważ gdyby po rozbiciu mieli startować z końca stawki, to może nie naciskaliby ponad swoje możliwości. Takie jest moje zdanie w tej kwestii, bowiem widzę, jak wielu zawodników stara się przewyższyć swój poziom lub możliwości swojego samochodu. 

- Musimy pomyśleć więc, jak możemy zmienić obecne przepisy. Uważam, że nie tylko my, ale także kibice są zawiedzeni przebiegiem tych kwalifikacji. Każdy chce przecież oglądać prawdziwą bitwę w końcowej fazie Q3, kiedy wszyscy jadą na totalnym limicie, a nie kończenie sesji w taki dziwny sposób. Jestem przekonany, że wkrótce podejmiemy rozmowy na ten temat.