Fernando Alonso gorzko skomentował kolejny bezbarwny weekend w wykonaniu swojego zespołu F1.
Aston Martin ma za sobą bardzo mocne wejście w sezon 2023, jednakże od pamiętnego wyścigu w Montrealu i wdrożenia rzekomej dyrektywy dotyczącej elastyczności przednich płatów forma tego składu uległa znaczącemu pogorszeniu, a dodatkowo problem do tej pory nie został rozwiązany.
Sytuacja w Silverstone ma być już na tyle nerwowa, że Lawrence Stroll odbył na Imoli specjalne spotkanie z szefem zespołu oraz dyrektorem pionu technicznego. Co ciekawe, w ostatnich tygodniach na jaw wyszła informacja, że charyzmatyczny właściciel ekipy wskutek słabych wyników wystosował kuszącą ofertę współpracy dla głównego technika z obozu Ferrari, jednakże według źródeł portalu Formu1a.uno jego propozycja miała zostać definitywnie odrzucona.
Gdyby tego było mało, w okolicach Grand Prix Hiszpanii w nowej fabryce drużyny pojawił się Adrian Newey, który oczywiście również ma na stole lukratywną ofertę od kanadyjskiego biznesmena.
Minione już zawody w Montmelo ponownie okazały się bardzo problematyczne dla tej stajni, co w praktyce przełożyło się na wywiezienie z lokalnego obiektu zerowego dorobku punktowego.
- Jasne, że jesteśmy rozczarowani - przyznał niepocieszony Fernando Alonso. - Nie zdobyliśmy żadnego punktu, ale chyba sami sobie na to zasłużyliśmy, ponieważ przez cały weekend nie mieliśmy tempa. W wyścigu było szczególnie trudno, bo w zakrętach bardzo mocno się ślizgaliśmy, a to zabijało opony. Mamy więc dwa problemy: brak tempa i degradację.
- Podsumowując, był to dla nas bardzo długi wyścig. Zdecydowanie musimy się poprawić. Jestem zdania, że Barcelona świetnie oddaje rzetelny układ w stawce pod względem wydajności. Na przestrzeni 66. okrążeń wszystko widać gołym okiem i finalnie kończysz na takiej pozycji, na którą zasługujesz. Dziś zdobyłem P12 i jest to totalne maksimum. Samochód przez cały weekend nie dawał odpowiednich odczuć, co potwierdził również niedzielny wyścig.
- Myślę, że nie możemy zakłamywać rzeczywistości w odniesieniu do naszej formy, gdyż na ten moment nie jesteśmy w stanie zdobywać punktów. To bardzo frustrujące, ale i tak nic nie możemy teraz zrobić. W momencie, gdy zobaczyłem tutaj flagę w szachownicę, od razu zacząłem myśleć o Austrii w kontekście tego, co możemy zrobić tam inaczej. Uważam, że na tamtym obiekcie także będziemy mocno odstawać, ponieważ ten tor ma pewne elementy wspólne z Barceloną, takie jak długie zakręty i szybkie sekcje. Wskutek tego czeka nas prawdopodobnie kolejny trudny weekend. Podobnie sytuacja może wyglądać też na Silverstone.
- Nie możemy jednak frustrować się za bardzo, tylko więcej pracować, mniej gadać i dostarczać lepszych wyników. Tego właśnie chcemy. Nie mogę się doczekać [poprawek], ale już wcześniej intensywnie pracowaliśmy nad ulepszeniami i nie osiągnęliśmy oczekiwanych wyników. Teraz więc jest to kwestia tego, gdzie je wprowadzimy i czy poprawki dadzą nam to, czego oczekujemy. Tak jak powiedziałem, musimy pracować ciężej, poprawiać się z wyścigu na wyścig, ale bez zbędnego gadania i obietnic.