Fernando Alonso udzielił pierwszych wypowiedzi jako zawodnik ekipy z Silverstone.
Hiszpan otrzymał zgodę Alpine na pojawienie się w zielonym bolidzie w Abu Zabi, lecz ze względu na różne zapisy kontraktowe był to występ częściowo anonimowy, tj. w nieoklejonym aucie i czystym stroju.
Mimo tego Aston mógł zorganizować sesję dla mediów z dwukrotnym mistrzem świata, który wykorzystał ją na pochwalenie swoich nowych współpracowników po przejechaniu sporego dystansu. Jego zadowolenie brało się z tego, iż rzeczy, które martwiły go przed wejściem do kokpitu, okazały się nie być problematyczne.
- Gdy wczoraj wieczorem dowiedziałem się o tym, jaki przebieg ma silnik, byłem trochę zaniepokojony. Powiedziałem im, że ta liczba jest trochę za duża jak na moje standardy. Zrobiliśmy jednak 97 okrążeń bez żadnego problemu.
- Miałem też pewne obawy o to, jakie odczucia będzie dawała kierownica - mówił, odnosząc się zbierania informacji o zachowaniu przednich opon, z czym nie mógł sobie poradzić bezpośrednio po powrocie do F1. - W Alpine pracowaliśmy nad tym intensywnie przez pierwsze pięć miesięcy. Z ludźmi z Astona omawialiśmy tę kwestię przez ostatnie tygodnie i dziś doświadczyłem pozytywnej niespodzianki.
- Jestem jeszcze większym optymistą. Gdy podpisałem kontrakt, byłem zadowolony na 90%. Gdy zaczęli się poprawiać i mieli mocny finisz, to podskoczyło do 100%. Dziś rano przebiliśmy ten próg!
- Silnik dawał dobre odczucia, a samochód jest zupełnie inny, bo powstał z uwzględnieniem odmiennej filozofii. Kolejny bolid będzie całkowicie nowy. Wszystko zaskoczyło mnie pozytywnie. Ta maszyna nie jest nawet blisko tego, czym będziemy jeździć w przyszłym roku. Nie chodziło więc o to, by złapać pewność czy coś takiego, bo to nie będzie kontynuacja projektu.
- Aston miał mocny finisz. Sebastian zaliczył dobrą czasówkę, więc nie wydaje mi się, że różnice osiągów między Alpine a Astonem były wielkie w ten weekend. Czułem, że bolid był konkurencyjny. Oba Astony dojechały w punktach, więc auto było po prostu dobre.
Pytany o plany na zimę, Fernando stwierdził, że głównym celem będzie zaadaptowanie się do nowego środowiska.
- Przede wszystkim fotel, bo odczuwam trochę bólu z lewej strony. Było dość ekstremalnie, bo przecież zrobiliśmy 97 kółek w jeden poranek. Muszę teraz przemyśleć wszystko, co wyczułem, ale nie chodzi o balans auta, ale ogólnie o komfort, np. zmiany biegów, sposób wyświetlania komunikatów na kierownicy i inne rzeczy.
- Jestem przyzwyczajony do jednego samochodu, więc trzeba dostosować elementy do tego, by wszystko było trochę bardziej naturalne. Zmiana zespołu to zawsze wyzwanie, bo trzeba pracować w inny sposób i z innymi ludzi.