Fernando Alonso po zakończeniu dzisiejszego wyścigu nie krył swojego niezadowolenia z opieszałości sędziów, którzy z dużym opóźnieniem postanowili nałożyć na niego karę czasową.
Pierwsze problemy charyzmatycznego Hiszpana rozpoczęły się już na starcie dzisiejszego wyścigu, gdyż arbitrzy dopatrzyli się w jego przypadku złego ustawienia na polu startowym.
Za ten wybryk kierowca Astona Martina otrzymał pięciosekundową karę, która została finalnie odhaczona na etapie dziewiętnastego okrążenia. Sędziowie wyłapali jednak nieprawidłowości po stronie jednego z mechaników, który przed upływem wyznaczonego czasu dopuścił się dotknięcia zielonego samochodu.
Oceniający nie kwapili się jednak z podjęciem ostatecznej decyzji w tej sprawie, gdyż oficjalny werdykt ujrzał światło dzienne dopiero po zakończeniu ceremonii, oczywiście z udziałem Alonso na podium. Dwukrotny mistrz świata otrzymał +10 sekund do swojego czasu wyścigu, w wyniku czego na trzecim miejscu wylądował George Russell.
- Szczerze mówiąc nie boli to aż tak bardzo - przyznał reprezentant stajni z Silverstone dla telewizji Sky. - Byłem na podium, zrobiłem zdjęcie, odebrałem puchar i świętowałem szampanem. Teraz muszę dopisać sobie trzy punkty mniej - miałem piętnaście, a jest dwanaście.
- Najważniejsze jednak jest to, że FIA się dziś nie popisała. To bardziej niż rozczarowujące, ponieważ nie powinno się przyznawać kar ponad trzydzieści pięć okrążeń po pit stopie. Mieli wystarczająco dużo czasu na poinformowanie nas o karze. Gdybym wiedział wcześniej, to być może udałoby mi się wyrobić jedenaście sekund przewagi.
- Powiedzieli mi jedynie o pięciu sekundach. Potem nie było żadnej informacji, nawet o tym, że sprawą zajmują się sędziowie. Wiem, że zespół analizuje teraz sytuację, ponieważ wciąż nie rozumiemy w pełni drugiej kary. Tak jak już wspomniałem, oczywiście, że się tym przejmuję, ale nie aż tak bardzo, ponieważ mogłem świętować podium, a trzy punkty mniej - ok, nadrobimy w Australii.
- Mieliśmy pewne obawy przed Dżuddą, czy uda nam się powtórzyć sukces po tym, jak dobrze spisaliśmy się w Bahrajnie. Prawdopodobnie jednak tutaj byliśmy nawet szybsi. Z łatwością kontrolowaliśmy Ferrari i Mercedesa. Nie chcę popadać w przesadny optymizm, ale na przyszłość wygląda to naprawdę dobrze.
Krótkim komentarzem podzielił się również George Russell: - Szczerze mówiąc, cieszyłem się z 4. miejsca. Kara Fernando jest ostra, bo to oni zasłużyli dziś na podium. Ale jasne, chętnie przyjmę dodatkowe trofeum. Nie narzekam!