Fernando Alonso w bardzo ciekawy sposób skomentował swoje plany na przyszłość w Formule 1.

Niedawny ruch Lewisa Hamiltona, który w 2025 roku zamieni Mercedesa na Ferrari, otworzył i tak już świetnie zapowiadający się rynek transferowy o wiele wcześniej, niż zakładano. Posunięcie siedmiokrotnego mistrza sprawi, że w topowym zespole z zwolni się niezwykle pożądany fotel.

Spekulacji o tym, kto może zająć to miejsce, oczywiście już nie brakuje. Część obserwatorów widziałaby tam właśnie Fernando, który na dodatek będzie do wzięcia. Sam Hiszpan zdaje sobie z tego sprawę, co bardzo otwarcie zaznaczył przy okazji pierwszych wypowiedzi przed nowym sezonem.

- Teraz nie mogę za bardzo myśleć o przyszłości - mówił Alonso, który następnie wygłosił całe przemówienie na ten temat. - Muszę odczekać kilka wyścigów, ale jestem świadomy mojej wyjątkowej sytuacji. W stawce jest tylko trzech mistrzów świata i są to szybcy mistrzowie świata. W przeszłości być może byli też inni, ale niekoniecznie tak bardzo oddawali się temu, aby byli szybcy. Prawdopodobnie jestem jedynym, który może być dostępny na sezon 2025. Moja pozycja jest więc dobra. 

- Jednocześnie jednak, jeśli podejmę decyzję o tym, że w przyszłości chcę się ścigać lub nie, to pierwsze i jedyne rozmowy najpierw odbędą się z Astonem Martinem, bo to mój jedyny priorytet. Dalej jest kwestia wieku i pozostania w wyścigach. Kilka lat temu powiedziałbym, że limit to 41 lub 42 lata. Teraz, widząc siebie w zeszłym roku, z taką motywacją i spisującego się tak dobrze, powiedziałbym, że jestem w stanie walczyć jeszcze przez kilka sezonów. Tej zimy przebiłem nieco swoje wszystkie oczekiwania w kontekście testów sprawnościowych i każdej rzeczy, jaką robiłem.

- Powiedziałbym, że jeśli jesteś zmotywowany i chcesz się temu oddać, to możesz jeździć w wieku 48-49 lat, a może nawet i 50. Tylko w zamian musisz oddać wszystko, co masz w życiu. Formuła 1 wymaga totalnego poświęcenia. To mój 24. sezon w F1 i oddałem temu sportowi 24 lata życia. Jestem z tego zadowolony i nie mam z tym żadnego problemu. Mogę to robić jeszcze przez kilka sezonów, ale nie wiem, czy będę się ścigał w wieku 50 lat, szczególnie przy tak wymagającym kalendarzu. Nie chodzi o moje umiejętności, ale o to, że w życiu są też inne rzeczy, które mnie ciekawią.

- W tym roku trzeba będzie podróżować w bardziej efektywny sposób. Będziemy musieli spędzać odpowiednią ilość czasu w odpowiednich miejscach. Każdy z nas jest inny, ale jeśli chodzi o mnie, to będę próbował spędzać mniej czasu w odległych krajach, na takich torach czy w takich miastach. Mam na myśli Japonię, Australię czy Chiny. W inny sposób będę walczył z jet lagiem, już bez przyjeżdżania niezwykle wcześnie do danego kraju, bo w innym wypadku tylko dokładałbym sobie dni poza domem. Nie starczyłoby mi więc baterii do końca sezonu.

- Drugą rzeczą będzie jedzenie. Kwestia żywienia ma utrzymać energię na dłużej, jeśli będzie się to kontrolowało. Nie wiem, co będą robili [nowi w zespole] dietetycy. Na pewno jest wiele rzeczy, co do których mają pewność. Może to coś bardziej na bazie roślin, właśnie w tę stronę? Niekoniecznie tak rygorystycznie, ale w tym kierunku. Chodzi o to, by dzięki jedzeniu znaleźć nieco więcej energii. To tyczy się również tych własnych rezerw w ciele, by to one podniosły wytrzymałość. 

Poproszony o powiedzenie, czy jest w stanie całkowicie wykluczyć przejście do Mercedesa, Alonso znów udzielił dłuższej wypowiedzi.

- Jeśli chodzi o kontrakt, to zależy od pierwszych paru miesięcy roku. Jak mówiłem, muszę przejść przez kilka faz. Przede wszystkim należy zdecydować, co chcę robić w przyszłości i ocenić, czy chcę jeszcze przez kilka lat ciągle poświęcać życie dla sportu, który kocham. A przecież kocham jazdę samą w sobie. Zimą jeździłem przez cały czas i to różnymi autami - DTM, car cross, rajdówką czy gokartem. Kocham F1, ale ogólnie kocham także jazdę. Jeśli to nie będzie F1, znajdę szczęście w innej formie motorspotu. Może dostanę też trochę życia prywatnego, które w takim wieku jest bardzo ważne.

- To decyzja, którą muszę podjąć sam. Następnie trzeba poświęcić się zespołowi. Muszę upewnić się, iż rozumiem, że następnych kilka lat to będzie tylko ten zespół i oddawanie 100% czasu. Gdy ta decyzja zostanie już podjęta, chcę usiąść z Astonem i powiedzieć, że bardzo zależy mi na kontynuowaniu tego projektu. Zrobiliśmy dobry krok do przodu w zeszłym roku i wspólnie zbudowaliśmy wiele. Mamy nową fabrykę i wszystko, by odnosić sukcesy w przyszłości. Ufam temu przedsięwzięciu i to będzie mój priorytet. Chcę najpierw rozmawiać z Astonem, bo czuję się częścią tego projektu.

- Jeśli jednak nie osiągniemy porozumienia, a ja będę chciał nadal ścigać się w Formule 1, to wiem, że moja pozycja jest uprzywilejowana. Prawdopodobnie jestem atrakcyjną opcją dla innych ekip, patrząc na moją postawę w zeszłym roku i oddanie sprawie. Jak mówiłem, jest tu tylko trzech mistrzów świata, ale wyłącznie jeden dostępny.