Max Verstappen bez najmniejszych problemów wygrał GP Arabii Saudyjskiej 2024, drugi wyścig nowego sezonu F1. Podium uzupełnili Sergio Perez, któremu nie przeszkodziła kara, a także Charles Leclerc. Pierwsze punkty w karierze zdobył niespodziewany debiutant, Oliver Bearman.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Dziać zaczęło się już przed startem, kiedy problemy ze skrzynią biegów zgłosił Pierre Gasly. Francuz ostatecznie wystartował w zawodach, ale wycofał się z nich już po jednym okrążeniu.

Otwarcie dobrze rozegrał Verstappen, który szybko zamknął Leclerca i... pognał do mety. Max był niezagrożony na żadnym etapie, choć po wczesnej neutralizacji znalazł się na chwilę za Norrisem, który miał inną strategię.

Safety Car wyjechał z powodu wypadku z 6. okrążenia, kiedy to Stroll poprawił się po podobnym błędzie z FP1, ale tym razem uszkodził samochód i wpadł w barierę. Doprowadziło to do sekwencji pit stopów i sporego zamieszania w alei, w trakcie którego karę zarobił Red Bull, a dokładniej niebezpiecznie wypuszczony Perez. Dodatkowe 5 sekund nie zrobiło jednak wrażenia na Checo, który miał przewagę tempa nad kolejnym w klasyfikacji Leclerciem.

Tuż za podium był Piastri, który miał dziś okazję dokładnie przestudiować tylne skrzydło Hamiltona. Lewis był przed nim z podobnego powodu co Lando przed Maxem, ale dysponujący słabymi prędkościami maksymalnymi MCL38 nie miał odpowiedzi na W15. Australijczyk kilkukrotnie był blisko, ale nie był w stanie wyhamować przed zakrętem. Gdy Mercedes w końcu odwiedził aleję, Piastri uwolnił się i dopisał sobie dużo punktów. 

Na P5 finiszował Alonso, który podobnie jak Stroll igrał z ogniem. Fernando już w czasówce flirtował ze ścianą przy T9. Hiszpan ostatecznie złożył tam delikatny pocałunek, ale nie poniósł żadnych konsekwencji.

Za jego plecami uplasowała się cała reprezentacja Wielkiej Brytanii - Russell, Bearman, Norris i Hamilton. George zjechał w trakcie SC i dzięki temu przeskoczył Olliego. Lando i Lewisowi nie wystarczyło już na to czasu. Debiutant miał jechać inną strategią i rozpoczął na softach, ale wczesny pit stop wyrównał te różnice i okazał się odpowiednim wyborem na drodze po pierwsze oczka.

Top 10 uzupełnił Hulkenberg, który otrzymał dziś pomoc od niekoniecznie grzecznego Magnussena. Kevin, który zarobił aż dwie kary o wartości 10 sekund - jedną za wepchnięcie Albona na ścianę, drugą za wyprzedzanie Tsunody poza torem - miał jedno zadanie, a więc powstrzymać grupę pościgową do momentu pit stopu Nico. Ta misja powiodła się, co otworzyło tegoroczny dorobek najgorszego zespołu minionego sezonu. 

Smakiem musiał obejść się przede wszystkim Alex, autor fantastycznego manewru z daleka na Yukim. Taj był poważnie przytrzymany w pociągu DRS i nie zdołał przejść do wagonu 1. klasy, gdzie do biletu dodawano punkty gratis.

Stosunkowo wysoko, jak na możliwości Alpine, dojechał Ocon, który zgarnął P13. Dalej było już mniej spektakularnie, choć 14. Tsunoda stoczył kilka ostrych pojedynków z Magnussenem.

P15 przypadło Sargeantowi, a P16 Ricciardo, który najwyraźniej przygotował na dziś sztuczkę ze znikaniem. Na samym końcu dojechały dwa Saubery - najpierw Bottas, a potem Zhou.

Ładowanie danych