Zakończyła się analiza protestu Astona Martina, który dotyczył wyników kwalifikacji F1 do GP Chin 2024 oraz sytuacji z udziałem Carlosa Sainza.

Brytyjski zespół postanowił spróbować swoich sił i kolejny raz oprotestować wyniki w celu utrudnienia życia konkurencji. Była to próba wykorzystania specyficznie spisanego artykułu w Regulaminie Sportowym, który odnosi się do zatrzymanych samochodów, lecz nie precyzuje, co to dokładnie oznacza.

Już sama informacja o proteście pokazała, iż może być to sprawa, która rozstrzygnie się przede wszystkim o definicję. Zatrzymaniem można określić przecież wiele rzeczy, nie tylko całkowite zgaszenie pojazdu, ale nawet moment, w którym koła przestają się jakkolwiek obracać. Takie incydenty mają miejsce regularnie, np. po obrotach zawodników.

W tym przypadku kluczowe znaczenie mógł mieć komunikat z oficjalnego systemu, jaki kontrola wyścigu stosuje na żywo. To właśnie tam w trakcie Q2 napisano, iż samochód nr 55 zatrzymał się na torze, a Aston Martin postawił na dosłowną interpretację i zechciał powalczyć.

Walka ta została przegrana. Streszczając długie uzasadnienie sędziów, należy wspomnieć, że problematyczny był czas zatrzymania Sainza, który wynosił 1 minutę i 17 sekund, więc zdaniem strony protestującej mógł być już za długi. Ustalono jednak, że w przeszłości nie brano pod uwagę tego czynnika, a kluczowym był brak zewnętrznej pomocy (np. porządkowych). 

Sama kwestia językowa została określona jako standardowa i niesugerująca tego, co miał na myśli Aston. Przytoczono nawet przykłady analogicznych sytuacji, w których tego typu zatrzymania, podobnie jak te mogące złamać art. 39.6, nie doprowadzały do skarg ze strony innych ekip. 

Ponadto sędziowie zaznaczyli, że podczas posiedzenia Komisji F1 w Belgii w 2023 roku zgodzono się na dodanie zewnętrznej pomocy do art. 39.6. Zmiana ta nie została natomiast wprowadzona. Gdyby tak się stało, protestu najprawdopodobniej by nie było.

Ogólnie odrzucenie go nazwano decyzją zgodną z poprzednio stosowaną praktyką, a samo zatrzymanie Sainza czymś, co nie było naruszeniem reguł.