F1 i FIA poinformowały o zatwierdzeniu trzech dodatkowych sprintów na 2023 rok.

Zwiększona liczba sobotnich zmagań w nowym formacie miała pojawić się już w trwającej kampanii, jednak na ostatniej prostej takie posunięcie Formuły 1 zostało zablokowane przez nowe władze FIA. Są one w konflikcie ze stroną zajmującą się sprawami komercyjnymi, co pokazała ostatnia publikacja kalendarza, do której doszło bez porozumienia z Liberty Media i zespołami.

Ruch ten udało się przeforsować na następny sezon, w którym sprinty zostaną zorganizowane nie trzykrotnie, ale aż sześciokrotnie. O ile dojdzie do zaplanowanych 24 Grand Prix, w zmienionej formie odbędzie się 25% z nich. Obecnie niejasne jest, które rundy otrzymają taką możliwość.

W oficjalnym oświadczeniu poza tradycyjną ekscytacją i podkreślaniem zalet odmienionych sobót znalazło się także nawiązanie do sporu, jaki opóźnił o rok to, co potwierdzono dzisiaj. Kilka miesięcy temu Federacja domagała się bowiem dodatkowych pieniędzy, uzasadniając to brakiem funduszy na wykonywanie większej pracy przy sprintach. Ponieważ nie otrzymała ich, postanowiła powiedzieć "nie". Słowa prezydenta FIA sugerują więc, iż udało się znaleźć oczywiste rozwiązanie.

- Potwierdzenie sześciu sprintów w sezonie 2023 to kolejny przykład trwającego wzrostu i prosperowania najwyższego szczebla sportu motorowego - powiedział Mohammed Ben Sulayem. - Dzięki kolaboracji ze Stefano Domenicalim i naszymi kolegami w FOM przeprowadziliśmy szczegółową analizę wpływu sprintów oraz dostosowaliśmy odpowiednie aspekty naszej pracy, by upewnić się, że zawody będą nadzorowane w jak najlepszy sposób. 

Aż sześć sprintów w 2023 roku. F1 rozważa kolejne zmiany formatu

Informacja ta została podana kilka godzin po tym, jak niemiecki Auto Motor und Sport wyjawił, że seria prowadzi obecnie dyskusje na temat kolejnych zmian, jakie miałyby uatrakcyjnić ściganie.

Wśród nich znajduje się m.in. modyfikacja na 2024 rok, obejmująca piątki przed sprintem, jaką mają być drugie kwalifikacje. To od nich zależne byłoby ustawienie na starcie sobotniej rywalizacji na dystansie 100 km, a ponieważ odbywałyby się w pierwszy dzień zmagań, zmniejszyłyby liczbę treningów zgodnie z życzeniem Liberty Media. 

Innym pomysłem, już bardziej ogólnym, jest możliwość aktywowania systemu DRS nie po dwóch okrążeniach, ale już na pierwszym. Omawiane jest także przesuwanie punktów aktywacji w trakcie weekendu, by móc lepiej dopasować strefy, a także przyznanie limitu czasowego na jazdę z otwartym skrzydłem.