Oliver Bearman ponownie zbliżył się do zawieszenia na jeden wyścig F1. Tym razem otrzymał karę za niebezpieczną jazdę w walce z Liamem Lawsonem w dzisiejszym sprincie w Brazylii. Uważać będzie musiał aż do końcówki maja 2026.

Brytyjczyk w tym roku był już bardzo zagrożony zawieszeniem. Po GP Włoch miał aż 10 z 12 punktów karnych, ale w międzyczasie wygasły mu oczka, które zgarnął rok temu na Interlagos, gdy zastępował chorego Kevina Magnussena. 

Dzisiaj stan jego konta wzrósł z 8 do 9 punktów. Choć różnica wydaje się mała, to w rzeczywistości jego położenie jest dużo bardziej niebezpieczne. Nałożenie 3 oczek zdarza się znacznie częściej niż nałożenie 4, nawet jeśli Bearman może się „pochwalić” otrzymaniem i takiej kary w tym sezonie.

Po sprincie kierowca Haasa trafił pod lupę sędziów z powodu starcia z Liamem Lawsonem, którego wypchnął na trawę na prostej między zakrętami nr 3 i 4. Chwilę później doszło do osobnego incydentu, zakończonego kontaktem.

Arbitrzy wezwali kierowców w obu tych sprawach na tę samą godzinę, ale przygotowali osobne dokumenty. Na razie zdążyli wydać decyzję tylko w odniesieniu do wypchnięcia, za co Bearman otrzymał +5 sekund i 1 punkt. Gdy pojawi się drugi werdykt, to zamieścimy osobny tekst lub aktualizację.

- Po utracie rozpędu na wyjściu z zakrętu nr 3 Bearman został dogoniony przez Lawsona, który miał większą prędkość i zaczynał ustawiać się z boku rywala na prostej przed zakrętem nr 4. Gdy Lawson spróbował to zrobić, Bearman przesunął się w lewo, nie zostawiając wystarczająco dużo miejsca i zmuszając Lawsona do umieszczenia dwóch kół na mokrej trawie. Chociaż Lawsonowi udało się utrzymać kontrolę i uniknąć kontaktu, to taki manewr przy dużej prędkości stworzył niepotrzebne ryzyko - czytamy w uzasadnieniu.

- Zdaniem sędziów była to potencjalnie niebezpieczna jazda. Ponieważ jednak nie doszło do kontaktu i Lawson utrzymał kontrolę, to biorąc pod uwagę podobne incydenty, uznaliśmy 5 sekund kary i 1 punkt karny za właściwe postępowanie.

Konto Bearmana oczyści się delikatnie dopiero 23 maja 2026, kiedy spadną mu 2 punkty za zignorowanie czerwonej flagi w Monako.

Aktualizacja

To Liam Lawson został obwiniony przez sędziów za spowodowanie kolizji w zakręcie nr 4, za co przyznano mu identyczną karę, 5 sekund oraz 1 punkt. Uzasadnienie jest długie i nieco pokrętne, gdyż komisja miała problem w ocenieniu, komu należało się tzw. prawo do miejsca.

- W zakręcie 4 Lawson, znajdując się z boku Bearmana, przesunął się lekko w prawo, podczas gdy Bearman jechał naturalną linią w lewym zakręcie i skręcił delikatnie w stronę rywala. Na skutek tego lewe tylne koło Bearmana przyblokowało się wraz z prawym przednim kołem Lawsona, co wywołało obrót Bearmana. Obaj byli w stanie jechać dalej.

- Nagrania z kamer na torze i kamer pokładowych nie pozwalają dokładnie ocenić, czy przednia oś Lawsona była przynajmniej przez moment na wysokości lusterka Bearmana jeszcze przed wierzchołkiem, a co dopiero czy udało mu się utrzymać taką pozycję przed wierzchołkiem, czego wymagają wytyczne. 

- Zdaniem Lawsona kolizja była bezpośrednim skutkiem wcześniejszego incydentu na prostej pomiędzy zakrętami nr 3 i 4, po czym Lawson miał mieć zimne i wilgotne opony. Zeznał, że to dlatego doświadczył podsterowności, która sprawiła, że pojechał bardziej w stronę Bearmana, co skutkowało kontaktem.

- Zdaniem sędziów to Lawson był przeważająco winny doprowadzenia do kolizji, lecz wzięto tu pod uwagę warunki na torze i fakt, że Lawson miał zimne i wilgotne opony, a jego przednia oś była niemalże na wysokości lusterka rywala. Uznaliśmy to za okoliczności łagodzące i przyznaliśmy łagodniejszą wersję kary.