Mamy dla Was fragment książki szefa Haasa, która dzięki Wydawnictwu SQN już niedługo ukaże się na polskim rynku.

Z okazji nadchodzącej premiery „Surviving to drive” Günthera Steinera, zaplanowanej na 26 kwietnia, uchylamy rąbka tajemnicy i prezentujemy, z czym będziecie mieć do czynienia podczas zapoznawania się z tą fascynującą pozycją.

Gwiazda serialu Netflixa „Formuła 1: Jazda o życie” postanowiła zabrać nas za kulisy funkcjonowania swojej ekipy w sezonie 2022 oraz opowiedzieć wiele historii wprost i z użyciem żołnierskich słów. To pierwszy raz, kiedy szef składu był w stanie pokazać Formułę 1 z tak unikalnej perspektywy.

Książkę znajdziecie TUTAJ.

 

Fragment:

„Sobota, 18 grudnia, 2021, Castello Steiner, Północne Włochy.

Gdybym w ciągu ostatnich sześciu dni dostawał dolara za każdym razem, kiedy ktoś mnie pytał, co zaszło między Lewisem i Maxem w Abu Zabi, mógłbym spokojnie podkupić z Red Bulla samego Adriana Neweya! Nie żebym go chciał, za gruba ryba jak na mój gust. Po wyścigu pojechałem w kilkudniowe odwiedziny do matki i każdy, kogo spotkałem w rodzinnym miasteczku, chciał poznać moją opinię na temat tamtych wydarzeń. „Dlaczego pytacie o to właśnie mnie? – odpowiadałem pytaniem. – Byłem zbyt zaaferowany Rosjaninem, który w ogóle w tym wyścigu nie pojechał, oraz Niemcem, który dojechał czternasty”.

Dobra, to co o tym wszystkim myślę? Cóż, na pewno było to dziwne. Pamiętam, że siedziałem na pit wallu, słuchałem przekazywanych przez radio poleceń dyrektora wyścigu i zastanawiałem się, co tu się, do cholery, wyrabia. W tamtym momencie nie dostrzegłem całej tej kontrowersji, ale też nie znałem wtedy wszystkich faktów. Znakomicie się natomiast bawiłem. Biedak Toto niemal zszedł, kurwa, na zawał!

Ostatecznie wyszło na to, że oba zespoły sięgnęły po tytuły mistrzowskie. Red Bull triumfował w klasyfikacji kierowców, a Mercedes w klasyfikacji konstruktorów. Ja którykolwiek z tych tytułów brałbym w ciemno. Mercedes nie złożył protestu, więc na tym temat się kończy. Jedziemy dalej.

Ostatnie kilka dni świetnie mi zrobiły. Należę do tych wiecznie optymistycznych idiotów, więc gdy tylko wyścig się skończył i opadł kurz, natychmiast zacząłem się ekscytować nowym rokiem. Większości ludzi się wydaje, że po zakończeniu sezonu siadamy na dupie i odpoczywamy. Gówno prawda! Rozluźniam się wyłącznie wtedy, gdy moje samochody i moi kierowcy dobrze się spisują, co oznacza, że nie było mi to dane od trzech lat!

Ostatnio potrafię myśleć tylko o nowym samochodzie, a pierwsze napływające na jego temat informacje pozwalają na ostrożny optymizm. Oczywiście na razie nie wiem, jak sobie radzą inne zespoły, co wywołuje we mnie pewną nerwowość, ale wczoraj byłem w Maranello, żeby trochę zasięgnąć języka, i wydaje się, że wszystko idzie w dobrą stronę. Tamtym chłopakom też nie było łatwo – tkwili w biurze we Włoszech, podczas gdy nasz zespół wlókł się z tyłu. Z powodu obostrzeń covidowych nie mogłem tam bywać tak często jak zazwyczaj, ale pewnie ma to też jakieś plusy, bo gdy im się tam szwendam i opowiadam dowcipy, oni w tym czasie nie pracują. Nie chcę ich dekoncentrować, zwłaszcza teraz. Na szczęście nasi ludzie w Maranello i w Banbury w Wielkiej Brytanii nie stracili ducha walki i z taką samą determinacją jak ja dążą do tego, byśmy znów byli konkurencyjni na torze

Boże Narodzenie zamierzam spędzić w domu we Włoszech. Oznacza to żadnych podróży przez trzy tygodnie, a to nie zdarza mi się często. Oczywiście i tak będę pracował, co najmniej do 23 grudnia. Tydzień między Bożym Narodzeniem a Nowym Rokiem jest jednym z nielicznych w roku, gdy na froncie faktycznie niemal nic się nie dzieje, więc przez te kilka dni będę zmuszony do relaksu. Wielokrotnie próbowałem w tym okresie zaczynać jakieś nowe projekty, ale nigdy nic z tego nie wychodzi. Wszyscy reagują tak samo: „Jasne, odezwę się jutro”, lecz nikt nigdy nie dzwoni.

Jeżeli chodzi o istotne różnice między poprzednim i następnym sezonem, to w przyszłym roku będziemy mieli dwóch kierowców z jakimś doświadczeniem, a to powinien być atut. Dotąd musieliśmy się pilnować, żeby nie oceniać ich zbyt surowo, zwłaszcza że dostali taki samochód, jaki dostali. W przyszłym roku powinni mieć szansę pokazać, co potrafią, więc się przekonamy. W sezonie 2021, poza kilkoma wyjątkami, walczyli między sobą o zajęcie 19. miejsca. Liczę, że w przyszłym sezonie to się zmieni, a to oznacza, że będziemy mieć wobec nich znacznie wyższe oczekiwania. Jakkolwiek by patrzeć, my im płacimy, a oni u nas pracują, więc muszą się wykazać wynikami. Zero litości!”