Szef zespołu Ferrari potwierdził, że ich kierowca testowy, Robert Szwarcman, będzie korzystał z izraelskiej licencji wyścigowej podczas dwóch tegorocznych sesji treningowych F1.
Scuderia zgodnie z odgórnymi wytycznymi, które wymuszają oddanie 2 treningów młodemu kierowcy, ogłosiła w lutym, iż wicemistrz F2 z sezonu 2021 otrzyma możliwość przetestowania bolidu F1-75 podczas dwóch weekendów wyścigowych.
Całą sprawę skomplikowała jednak obecna sytuacja w Ukrainie, ponieważ Szwarcman w seriach juniorskich rywalizował pod sztandarem rosyjskiej flagi.
Międzynarodowa Federacja Samochodowa w odpowiedzi na militarne działania za naszą wschodnią granicą wystosowała specjalny protokół, według którego zarówno rosyjscy, jak i białoruscy kierowcy mogą brać udział w międzynarodowych zawodach, ale warunkiem jest w tym przypadku uczestnictwo pod neutralną flagą i przestrzeganie zapisów specjalnego oświadczenia.
Z tego przywileju nie skorzystał jednak podopieczny stajni z Maranello, który - jak się okazuje - będzie startował w tym roku na mocy izraelskiej licencji.
- Robert urodził się w Izraelu i posiada izraelski paszport. Jeżeli chodzi o licencję, to nie będzie ona rosyjska - przyznał podczas dzisiejszego spotkania z mediami Mattia Binotto.
Pryncypał włoskiego składu dodał także, że Szwarcman nie jest już w żadnym stopniu powiązany finansowo z rosyjskimi sponsorami.
- Miał podpisanych kilka umów z rosyjskimi firmami, jednakże zawarte porozumienia zostały unieważnione. Jest więc on cały czas naszym kierowcą testowym i jeżeli w najbliższej przyszłości pojawi się okazja, to umożliwimy mu odbycie testu w naszym bolidzie.