Problem techniczny z samochodem Maxa Verstappena popsuł plany Red Bulla, które zakładały większą pomoc Sergio Perezowi.

Małe zamieszanie w garażu Holendra przebiło się do ogólnego przekazu, w którym puszczono komunikat m.in. zaskoczonego Meksykanina, oczekującego, iż jego kolega podciągnie go na długich prostych.

Jak wyjawił urzędujący mistrz świata po zakończeniu sobotnich zmagań, w realizacji tej strategii przeszkodziło nagłe zgaśnięcie jego RB18, przez co nie mógł wyjechać z garażu o ustalonej porze.

- Q3 było dobre, ale ogólnie w kwalifikacjach szło różnie. Nawet ten ostatni segment zaczął się dość chaotycznie. Miałem wyruszyć przed Checo, ale gdy tylko chciałem odpalić silnik, samochód wyłączył się całkowicie. Musieliśmy więc uruchomić wszystko ponownie.

- Wyjechaliśmy z lekkim opóźnieniem, co nie było zbyt dobre dla [przygotowania] opon, ale i tak byliśmy w stanie utrzymać sytuację pod kontrolą oraz zaliczyć dobre kółko. Drugi przejazd był już prostszy, chociaż znajdowanie czasu nie było łatwe. Natomiast w ten weekend jako zespół pracowaliśmy dobrze, auto było szybkie, więc wróciliśmy do normalności.

Bolid Verstappena zgasł w Q3. Perez dostał priorytet na kwalifikacje

Verstappen na wcześniejszym etapie czasówki zgłaszał dziwne zachowanie miękkiej mieszanki, którego nie był w stanie wytłumaczyć na gorąco.

- Q1 było w porządku, ale w Q2, gdy założyłem nowe ogumienie, miałem ogromne problemy z tyłem, nawet podczas drugiej próby na tym samym zestawie. Na Q3 ponownie dostałem świeży komplet i wszystko było już okej, więc jest to trochę zagadkowe.

Opisując zamiary podciągania Sergio, Max zdradził, w jaki sposób Red Bull przygotowywał się do kwalifikacji. - Przed weekendem daliśmy Checo wybór tego, czy chce jechać pierwszy, czy drugi. Zdecydował się na bycie z tyłu i taki też był plan na czasówkę. Miałem wyjechać przed nim także podczas pierwszego przejazdu, ale wszystko się wyłączyło. Na szczęście daliśmy radę zrobić to podczas drugiej tury. 

Perez przyznał natomiast, że cień aero okazał się przydatny. - Tak, to na pewno pomogło. Dziś pracowaliśmy bardzo dobrze jako zespół. Mogłem poczuć ten efekt szczególnie w sektorze nr 2. Później jednak część tego, co zyskało się wcześniej, ucieka w końcowym fragmencie, ale ogólnie była to pozytywna rzecz.