Rok 2022 od dłuższego czasu jest przedstawiany jako data rewolucji Formuły 1. Zarówno władze F1, jak i fani upatrują w nowych regulacjach zmiany samego ścigania oraz uatrakcyjnienia królowej motorsportu. 

Już od dawna przyjmuje się, iż nowe konstrukcje przynajmniej na początku nowej ery będą znacznie wolniejsze. Samochody czeka m.in. wzrost wagi oraz zupełnie inna aerodynamika, która w teorii miała dodać kilka sekund do czasów okrążeń.

W praktyce może to wyglądać nieco inaczej. Niemiecki Auto Motor und Sport opublikował wypowiedzi Pata Symondsa, który od 2017 roku pełni rolę dyrektora technicznego FIA, m.in. nadzorując prace nad rewolucyjnymi przepisami.

Według niego nowa generacja bolidów już na samym początku ma być wyłącznie 0.5 sekundy wolniejsza od tegorocznych maszyn.

Jest to znacznie mniejsza różnica od tej, o której mówiło się w momencie przedstawienia nowych regulacji. Wówczas władze F1 wspominały nawet o około 5 sekundach na korzyść ścigających się nadal bolidów. 

Zdaniem 58-latka różnica z biegiem sezonu będzie zanikać i istnieje duża szansa, że pod koniec kampanii zespoły zrównają się osiągami z obecnymi maszynami.

- FIA może zablokować rozwój danej technologii, jeśli uzna, że nie jest ona zgodna z duchem przepisów. Najbardziej obawiamy się o to, że ktoś zdoła przeprowadzić powietrze z przodu przez zewnętrzne strony bolidu - a właśnie to stwarza problemy kierowcom z tyłu.

- Planujemy przenosić brudne powietrze przez okolice przednich opon tak, aby w pewnym punkcie uciekało ono do góry. Wszystko musi przebiegać wedle tego planu. Nie obchodzą nas czasy okrążeń. Robimy wszystko, aby umożliwić lepsze ściganie - tłumaczył Symonds.

F1 2022

Temat osiągów przyszłorocznych maszyn pojawił się ostatnio w mediach również z powodu wypowiedzi Charlesa Leclerca, wg którego nowe auta będą szybsze od obecnych w szybkich sekcjach, ale wolniejsze w wolniejszych. Wg AMuS do poprawy może dojść już nawet w średnich zakrętach.

Zgodnie z odczuciami Monakijczyka samochody wykorzystujące ground effect będą dysponowały ogromnym dociskiem przy dużej prędkości. Wiąże się to także z dużymi wartościami podczas jazdy po prostych, na których docisk nie jest potrzebny. Z tego powodu ekipy obecnie starają się wypracować złoty środek, redukując opór.

Wyjaśnienie tego fenomenu w postaci nitki na Twitterze (polecamy kliknąć i zobaczyć całą!) przygotował niezawodny Olek Ginter:

Oprócz tego przekazano również, iż zespoły są pozytywnie zaskoczone pracą 18-calowych opon, które mają dawać więcej możliwości od ich mniejszego poprzednika i ogólnie być lepsze, niż pierwotnie zakładano.