Valtteri Bottas to największy pechowiec wyścigu na Silverstone. Fin przebił oponę na zaledwie dwa okrążenia przed końcem i weekend zakończył bez punktów. Jego strata do lidera mistrzostw mocno urosła.
Tylko Valterri Bottas może zagrozić w tym sezonie Lewisowi Hamiltonowi w zdobyciu kolejnego tytułu mistrza świata. Fin nie był jednak w stanie pokonać rywala w kwalifikacjach, a wyścig ułożył się tak, że mimo trzymania się blisko, nie mógł w ogóle powalczyć.
Jakby tego było mało, miał też ogromnego pecha, bo jego opona pękła w samej końcówce i to sekundy po minięciu wjazdu do alei serwisowej. Ostatecznie stracił tyle czasu, że dojechał na 11. miejscu.
- Oczywiście to bardzo rozczarowujące i pechowe. Kiedy przebiłem oponę, musiałem jeszcze pokonać prawie całe okrążenie, żeby zjechać do boksu.
Kierowca samochodu z numerem 77 przez większość rywalizacji trzymał tempo kolegi z zespołu, co mogło narazić jego ogumienie, jednak później starał się zadbać o nie. To jednak nie wystarczyło.
- Wiedzieliśmy, że to będzie długi stint na twardych oponach, a jednocześnie musiałem wywierać presję na Lewisa. Pod koniec wyścigu odczuwałem już bardzo mocne wibracje w samochodzie, od razu zgłosiłem to inżynierowi. Później starałem się jakoś zarządzać oponami, ale no cóż. To stało się nagle. Niewiele więcej mogę dodać.
Bottas odniósł się też do faktu, że za tydzień, w kolejnym wyścigu na Silverstone, będzie nieco inny zestaw opon - bardziej miękki.
- To będzie dla wszystkich problem. Jeden pit stop będzie za tydzień niemożliwy podczas wyścigu, gdy do dyspozycji będziemy mieli bardziej miękkie opony. Na szczęście mamy wiele danych z tego weekendu i musimy po prostu dalej robić swoje.