Valtteri Bottas otwarcie przyznał, iż był bardzo zaskoczony komentarzami Toto Wolffa na temat feralnego pit-stopu z GP Monako, który wykluczył go z dalszych zmagań w wyścigu.
Fiński kierowca nie będzie w żadnym stopniu dobrze wspominał tegorocznej rywalizacji na ulicach Księstwa Monako, bowiem jego występ w piątej rundzie tegorocznego cyklu mistrzostw świata zakończył się na etapie 31. okrążenia. Powodem takiego stanu rzeczy była nakrętka w prawym przednim kole, która została uszkodzona podczas postoju, co finalnie poskutkowało tym, że kierowca Mercedesa musiał opuścić przedwcześnie swój kokpit, tracąc tym samym szansę na pewne podium.
Uszkodzenie tego elementu było na tyle poważne, że zespół potrzebował aż dwóch dni, aby w swojej fabryce zdjąć koło z bolidu oznaczonego numerem 77.
Ciekawymi spostrzeżeniami na ten temat podzielił się pryncypał stajni z Brackley, który uważa, że jego podopieczny przyczynił się do awarii nakrętki.
- Valtteri zatrzymał się nieco za wcześnie. Przez to mechanik musiał przyłożyć klucz udarowy pod kątem, co poskutkowało uszkodzeniem nakrętki, której nie mogliśmy potem odkręcić. Osoba, która wówczas obsługiwała to koło, należy do jednych z najlepszych w swoim fachu, jeśli chodzi o czas reakcji w trakcie pit-stopu. Czasami po prostu zdarzają się takie dni, ale najważniejsze jest to, aby wyciągnąć jak najwięcej wniosków z takiej lekcji - powiedział Toto Wolff w rozmowie z AMuS.
Bottas z kolei był bardzo zdumiony słowami swojego szefa, jednocześnie zaznaczając, że zatrzymał się w prawidłowym miejscu podczas wizyty w alei serwisowej.
- Widziałem to nagranie i w mojej opinii zatrzymałem się w odpowiednim miejscu. Dlatego też byłem bardzo zaskoczony tymi komentarzami. Nie omawiałem jednak tych sugestii bezpośrednio z Toto [Wolffem]. Najważniejsze dla mnie było natomiast to, że mogłem w końcu usłyszeć, że koło zostało zdjęte. Jako zespół musimy przeprowadzić drobiazgową analizę tej sytuacji, aby wyeliminować tego typu zdarzenia w przyszłości - dodał zawodnik z Nastoli.
31-latek wyznał także, że potrzebował kilku dni, aby w pełni pogodzić z zaistniałą sytuacją z GP Monako.
- Uporanie się z tą sytuacją zajęło mi kilka dni. Nie jest to oczywiście dla mnie udany początek sezonu, a utrata dużych punktów wskutek takiego wydarzenia jest bardzo rozczarowująca. Na szczęście przezwyciężyłem to dzięki swoim sposobom i chcę znów się ścigać.