Fernando Alonso uważa, że jego zespół musi bardzo szybko wyjaśnić pewne kwestie dotyczące tempa po ukończeniu dzisiejszej czasówki w ogonie stawki. Dyrektor wykonawczy Alpine, Marcin Budkowski, zwraca natomiast uwagę na problem optymalnego wykorzystania opon.
Hiszpan już od czwartkowych treningów zmagał się ze sporymi problemami, a zwieńczeniem jego kłopotów była sobotnia sesja kwalifikacyjna, w której po raz pierwszy w tym sezonie nie zdołał awansować do Q2, kończąc tym samym zmagania na odległej, siedemnastej lokacie.
Sam zainteresowany przyznał, że czuł się pewnie za sterami konstrukcji A521, dzięki czemu mógł cały czas naciskać, ale finalnie nie przełożyło się to na poprawę jego pozycji.
- Cały czas towarzyszy nam kilka znaków zapytania, na które zespół musi odpowiedzieć. W Portugalii i Barcelonie wyraźnie było widać nasz progres, dzięki czemu prezentowaliśmy tam bardzo konkurencyjne tempo. Niestety tutaj nasze osiągi ponownie spadły. W dalszym ciągu staramy się zrozumieć tę sytuację - powiedział Alonso.
- Moja pewność siebie stała na wysokim poziomie. Mogłem dzięki temu mocno naciskać i wyciągnąć maksymalne osiągi. W pierwszej części kwalifikacji zawsze jesteśmy świadkami bałaganu, bowiem na torze znajduje się sporo bolidów, więc nie była to udana sesja. Nie sądzę jednak, aby to było przyczyną mojego odpadnięcia z rywalizacji już na tym etapie. Nie mieliśmy po prostu odpowiedniego tempa. Walczymy z tym problemem od samego początku weekendu.
- Spodziewaliśmy się czegoś więcej od naszego pakietu na tym torze. Z nieznanych jednak przyczyn jest zupełnie inaczej niż zakładaliśmy. Wyścig bez wątpienia będzie dość trudny, zwłaszcza startując z tyłu stawki, ale zobaczymy, co będziemy w stanie jutro zrobić.
Marcin Budkowski w rozmowie ze Sky Sports zwrócił uwagę na fakt, że jego zespół ma problemy z odpowiednim zrozumieniem obecnej specyfikacji opon Pirelli.
- Oczywiście dotychczas nie jest to dla nas udany weekend i wcale nie zanosi się na poprawę. Cały czas mamy problemy, aby zmusić ogumienie do optymalnej pracy i uważam, że Fernando ma z tym spore trudności. Jest to bardzo skomplikowana kwestia, bowiem np. w bolidach Ferrari opony działają poprawnie, a w innych przypadkach jest wręcz przeciwnie. Niekiedy dobra praca mieszanek wiąże się również ze szybką degradacją. Trudno jest więc uzyskać idealną równowagę w tej kwestii - wyjaśnił.
- Drapiemy się po głowach, aby znaleźć rozwiązanie z tej sytuacji. Wczoraj odbyliśmy także sesję w symulatorze, co miało nam pomóc w zrozumieniu tego problemu. Co ciekawe, Esteban [Ocon] podczas swojego drugiego przejazdu w Q1 po raz pierwszy w ten weekend zaczął odczuwać przyczepność z ogumienia.