Marcin Budkowski przyznał, że gorsza forma Alpine w tym sezonie wynika z problemów w tunelu aerodynamicznym w trakcie zimy, co spowolniło pracę nad tegorocznym bolidem.
Sezon 2021 nie rozpoczął się dla zespołu w wymarzony sposób. Dwukrotny mistrz świata, Fernando Alonso, w którym pokładano nadzieje na dobry wynik po zaskakująco udanych kwalifikacjach, zakończył wyścig przedwcześnie z powodu awarii hamulców, a Esteban Ocon finiszował na 13. miejscu po kolizji z Sebastianem Vettelem, w żaden sposób nie ponosząc za nią winy.
Mimo problemów, ekipa wydawała się mieć znacznie słabsze tempo, które wyraźnie plasowało ją za McLarenem, Astonem Martinem, Ferrari, a nawet AlphaTauri. Jednakże Marcin Budkowski, dyrektor wykonawczy francuskiego teamu, wyjawił, że przyczyną gorszej dyspozycji trójkolorowych bolidów były problemy w tunelu aerodynamicznym w trakcie przerwy zimowej.
- Podchodząc do testów mieliśmy świadomość, że nie wszystko poszło po naszej myśli w ciągu zimy z powodu zmiany regulacji technicznych, ale musieliśmy zmierzyć się także z problemami w naszym tunelu aerodynamicznym, co mocno spowolniło nasz rozwój. W związku z tym spodziewaliśmy się kroku w tył, jeśli chodzi o tempo. Testy to potwierdziły. Poczyniliśmy progres z elementami, które wypróbowaliśmy. Było widać poprawę, ale mimo wszystko wykonaliśmy krok wstecz.
Polski inżynier wspomniał, że są w miejscu, które dla siebie przewidywali, biorąc pod uwagę przeciwności losu, ale przyznał, że obecny układ stawki zaskoczył jego i paru innych szefów ekip. Nie opuszczał go jednak wszechobecny w każdym zespole w tym roku optymizm, że jeszcze uda im się przyspieszyć.
- Z wszystkich sił staramy się poprawiać nasze osiągi i widać to po ilości poprawek, jakie przywieźliśmy. Jesteśmy daleko od naszych oczekiwań i osiągnięcie ich będzie wymagało więcej niż kilka upgrade’ów. Wygląda na to, że samochód jest lepszy z poprawkami, które przywieźliśmy na ten weekend, ale przed nami jeszcze dużo pracy przed następnymi wyścigami, aby dostarczać kolejne usprawnienia.
Po wczorajszych treningach Fernando również był bardzo „zadowolony z wykonanego postępu, wszystkich nowych części, które sprawiają wrażenie, że działają”. Nie do końca potwierdzają to dzisiejsze rezultaty w kwalifikacjach. Esteban Ocon wystartuje do jutrzejszego wyścigu z 9. pola startowego, zaś Nando dopiero z 15. Nie przeszkodziło to jednak obu kierowcom stajni z Enstone pochwalić poprawek.
- To dla nas dzisiaj świetny wynik. Wykorzystaliśmy potencjał samochodu do maksimum i myślę, że dziewiąte miejsce to wszystko, na co było nas stać. Bycie w Q3 jest bardzo satysfakcjonujące i jestem z tego bardzo zadowolony. Nasi rywale są troszkę przed nami i oznacza to, że wciąż musimy się poprawiać, a znajdowanie obszarów, w których możliwy jest rozwój, będzie w tym sezonie kluczowe - mówił Francuz.
- Nie byłem dzisiaj wystarczająco szybki i nie wykorzystałem pełni możliwości bolidu. Z drugiej strony Esteban pojechał dobrze i pokazał, że przywiezione przez nas poprawki działają. W Bahrajnie miałem obiecującą sobotę i fatalną niedzielę. Mam nadzieję, że tym razem będzie na odwrót – dodał Alonso.
Patrząc na prognozy pogody, które zapowiadają na jutrzejsze zmagania deszczowe warunki, wszystko może się zdarzyć, ale i bez nich, zanim flaga w szachownicę opadnie, nic nie będzie pewne.