Powrót Fernando Alonso do stawki po dwóch latach przerwy spowodował wiele zamieszania w głowach kibiców Formuły 1. Hiszpan zawsze wykazywał się niebywałą ambicją i szybkością, ale również trudnym charakterem i niemałym ego, co powodowało wiele wątpliwości wobec słuszności kolejnej przygody dwukrotnego mistrza świata w królowej motorsportu. 

Pierwsza część sezonu pokazała, że Alonso nie tylko wciąż ma to coś, ale również, że były kierowca Ferrari czy McLarena się zmienił. Do tej pory Fernando był kojarzony jako toksyczna osoba, która próbuje podporządkować cały zespół pod siebie. W tym roku widzimy odmienioną wersję zawodnika z Oviedo, bardziej pokorną i nastawioną przede wszystkim na pomoc zespołowi. 

Ciepłych słów wobec 40-latka nie szczędził Marcin Budkowski, człowiek, który pełni rolę dyrektora wykonawczego Alpine F1 Team.

- Przez ponad 20 lat pracowałem z różnymi kierowcami w Formule 1 i Fernando robi piorunujące wrażenie. Imponuje swoim podejściem, które jest bardzo, bardzo profesjonalne.

Polak podkreślił, że największym atutem Hiszpana jest jego wielkie doświadczenie wyścigowe i umiejętność analizowania sytuacji na torze. 

- Kolejną rzeczą, która mnie zwala z nóg, jest jego wyścigowe doświadczenie. Widzieliśmy to na Silverstone i Baku, to były świetne okazje, żeby to zauważyć. Na Silverstone Fernando efektywnie uformował pociąg DRS-u za nim, bo nie bał się Strolla, ale bał się Gasly'ego i wyeliminował każdy możliwy atak ze strony Gasly'ego, dzięki temu, że cały czas dawał DRS będącemu przed Pierre'm Strollowi.

- Dla mnie to jest oszałamiające, ponieważ siedzimy w alei, mamy wszystkie dane i pełną widoczność na to, co się dzieje. On siedzi w samochodzie, jedzie z pełną prędkością i analizuje wyścig praktycznie tak samo, jak my mając wszystkie dane. On nie ma takich danych i możliwości wykonania kroku w tył. 

- To mi najbardziej imponuje w Fernando. Pewnie to kwestia 20-letniego doświadczenia jeżdżenia bolidami F1, ale niewielu kierowców, nawet mających 20 lat doświadczenia, jest w stanie robić takie rzeczy.

- Nie wiem, jak długo pojeździ, takie pytania należy kierować do niego, ale nie czuje się jak staruszek gotowy do przejścia na emeryturę. Jest głodny sukecsów i nie może się doczekać przyszłego roku. Za każdym razem, gdy jest w fabryce, wypytuje o to, jak idą prace nad przyszłorocznym bolidem. 

Marcin również zauważył jak wielką radość kierowca z północnej części Hiszpanii czerpie z bycia w padoku i możliwości jazdy w Formule 1. Dodatkowo zdradził, że jego zdaniem nie spodziewa się odejścia Fernando z królowej motorsportu. 

- Widać to po nim, że lubi to robić. Cieszy się, że wrócił do F1, ale oczywiście jest w tym wszystkim ambitny. Naszą ambicją jest cały czas robić wszystko lepiej niż teraz. Nad tym pracujemy na kolejny rok i Fernando jest tym podekscytowany.

- Jeżeli damy mu konkurencyjną maszynę, nie sądzę, aby gdziekolwiek poszedł w najbliższym czasie, bo wiem, że będzie chciał więcej i więcej.