Według Marcina Budkowskiego ewentualny brak posady w Alpine nie powinien być dużą przeszkodą na drodze Oscara Piastriego do F1.
Utalentowany Australijczyk powadzi obecnie klasyfikacji Formuły 2, która po kilku tygodniach wróciła, by dokończyć sezon 2021 podwójnym głowaczem w Arabii Saudyjskiej i Abu Zabi. Mimo przerwy lider mistrzostw nie stracił formy, co potwierdził w piątkowych kwalifikacjach na trudnym torze w Dżuddzie, które wygrał.
Po tym, jak ostatnie miejsce w królowej motorsportu zajął niedawno Guanyu Zhou, jasne stało się, że niezależnie od losów trwającej kampanii na zawodnika Premy w przyszłym roku czekać będzie jedynie ławka rezerwowych, a nie fotel wyścigowy.
Kilka dni temu w rozmowie z oficjalną stroną Formuły 1 sam 20-latek wspomniał, że sytuacja, w jakiej się znalazł, czyli triumf w F3, potencjalne mistrzostwo F2 oraz brak awansu najwyższy poziom, także w jego opinii jest trochę nietypowa.
- I tak, i nie. Tak, bo to trochę dziwne, że lider mistrzostw nie jest nawet łączony przez media z fotelem wyścigowym. [Nie, bo] jednocześnie w pełni rozumiem, dlaczego tak jest. Jestem w Alpine, które potwierdziło już Fernando na przyszły rok.
Szanse na awans w sezonie 2023 nie wydają się jednak specjalnie wysokie z uwagi na brak wakatów we francuskim zespole, który związał się trzyletnią umową z Estebanem Oconem i ma w swoich szeregach zapowiadającego chęć pozostania Fernando Alonso.
W tej chwili umowa Hiszpana obejmuje tylko sezon 2022, przez co w teorii mógłby on zostać łatwiej pożegnany za 12 miesięcy, gdyby zespół miał taką potrzebę. Z tego powodu Marcin Budkowski był pytany o to, jak podchodzi do sprawy zatrudnienia Oscara Piastriego, którego nie jest w stanie porównać z dwukrotnym mistrzem świata.
- To dobre pytanie, ale nie chodzi o porównywanie ich. Ogłoszenie Oscara poza przekazaniem, że będzie on naszym kierowcą rezerwowym, wiąże się z wieloma innymi rzeczami. Będzie mocno zaangażowany w prace w symulatorze. Wykonuje je już teraz, choć nie w takim zakresie, jakiego oczekujemy, bo ściga się w Formule 2 i musi wygrać mistrzostwo.
- Będzie wykonywał wiele zadań rozwojowych i w symulatorze, będzie spędzał czas w fabryce i blisko współpracował z inżynierami, a także sporo pojeździ po torze. Wystąpi w teście dla młodych kierowców w Abu Zabi w naszych barwach. Przyszłoroczne przepisy wymuszają też oddanie mu dwóch treningów.
- Będzie miał również program testów w bolidzie F1, byśmy mieli pewność, że naprawdę, naprawdę się poprawi. Rozwiniemy Oscara bardzo mocno i nie będzie to dotyczyło tylko wyjazdów na wyścigi w roli trzeciego kierowcy.
- Wracając do pytania o naszą decyzję, cóż, zobaczymy w przyszłym roku. Jeśli samochód będzie szybki, a Fernando zadowolony, to będziemy o tym dyskutować. Jeśli stanie się inaczej, dyskusja także będzie inna. Oscar to wielki talent, więc jeśli nie będzie dla niego miejsca w Alpine, to jestem pewien, że znajdziemy rozwiązanie, by jeździł bolidem F1 i jednocześnie pozostał w naszej rodzinie.
Niedawno sytuację Piastriego skomentował także Esteban Ocon, cytowany przez Autosport. Francuz na własnej skórze odczuł, jak boli brak fotela w F1, musząc czekać przez połowę sezonu 2016 na debiut, a potem wypadając ze stawki na 2019 rok.
- Spędziłem trochę czasu, przyglądając się z ławki rezerwowych, ale myślę, że to kwestia czasu, aż Oscar dołączy do nas. Jest ogromnie utalentowany i wygrał praktycznie wszystko do tej pory, choć oczywiście musi jeszcze zrobić to w F2.
- Czekanie nie jest przyjemne dla nas, dla kierowców, ale najlepszym rozwiązaniem dla niego jest w tej chwili zaczekanie i przyjrzenie się temu, jak ułożą się sprawy. Ja tak zrobiłem, zbierając możliwie jak najwięcej informacji, by w momencie dostania fotela wiedzieć już, jak wszystko działa. On zapewne postąpi tak samo.