Guillaume Rocquelin, inżynier wyścigowy Sebastiana Vettela z czasów Red Bulla, w interesujący sposób porównał swojego byłego podopiecznego do Maxa Verstappena.
"Rocky", który był gościem podcastu francuskiego Eurosportu, Les Fous du Volant, miał okazję pracować nie tylko z Niemcem, ale także z Holendrem. Po tym, jak czterokrotny mistrz świata opuścił szeregi Byków, Francuz został bowiem szefem działu inżynierii wyścigowej. Na tym stanowisku doczekał się awansu obecnego czempiona do seniorskiej ekipy.
W ramach wewnętrznej ewolucji po GP Australii 2022 został poproszony o zajęcie się młodymi kierowcami, natomiast jego rolę przejął Gianpiero Lambiase, który łączy ją wraz z byciem inżynierem wyścigowym Verstappena.
Monako 2017: Verstappen, Rocky oraz GP
Rocquelin pokusił się o zestawienie dwóch legend Red Bulla. Podczas omawiania ich cech zwrócił uwagę na ten aspekt, w którym aktualna jedynka zespołu może się jeszcze poprawić.
- Sebastian był bardziej kompletnym kierowcą niż Max, gdy przyszedł do nas. Profesjonalizm, technikalia, medytacja... Pochodził ze szkoły Schumachera, który był jego idolem. Zadawał mnóstwo pytań, notował wiele rzeczy i był bardzo dokładny. Nie ma przypadku w tym, że zdobył kilka tytułów. Był lepiej przygotowany technicznie i mentalnie.
- Max chyba ma trochę więcej naturalnego talentu, na czym się opiera, ale to Sebastian był bardziej kompletny. Max od zawsze był szefem. Ma gigantyczną pewność siebie i wie, czego chce. Jest przy tym bardzo bezpośredni.
- Natomiast będąc szczerym, Max technicznie jest słaby w porównaniu do innych kierowców, z którymi pracowaliśmy. Nadal może zrobić tu spory progres. Jest liderem dzięki swojej postawie i wynikom, ale myślę, że w kwestiach technicznych i rozwoju auta może się jeszcze poprawić.
Inżynier zauważył przy tym, że Verstappen ciągle się rozwija i zrobił krok do przodu nawet po tym, jak pierwszy raz założył mistrzowską koronę.
- Najbardziej uderzyło mnie to, że stracił ten desperacki głód, który miał w zeszłym roku. Dojrzał i zaczął być równiejszy. Zdobycie tytułu dało mu więcej pewności, przez co teraz jeździ inaczej. Nie można jednak mówić o pojedynczej przyczynie, bo jest to progresywne i ma kilka etapów.