W sezonie 2026 Colton Herta będzie kierowcą testowym Cadillaca. Ogłoszenie tej informacji miało specyficzną formę, bo jednocześnie pojawił się podcast z Danem Towrissem, który potwierdził nadchodzące starty zawodnika w Formule 2. Herta nie będzie więc ścigał się w IndyCar, aby spróbować wywalczyć sobie miejsce w F1.

Zatrudnienie Herty przez Cadillaca nie jest żadnym zaskoczeniem. Jako ten Amerykanin, który kiedyś był przymierzany do F1, 25-latek wydawał się po prostu naturalnym wyborem. Ze względu na brak superlicencji jasne było, że jeśli tak się stanie, to czeka go tylko pozycja testera.

- Jesteśmy zaszczyceni, mogąc powitać Coltona Hertę jako kierowcę testowego - powiedział szef zespołu, Graeme Lowdon. - To niezwykle utalentowany zawodnik, który udowodnił już, że ma szybkość, racecraft i wykraczającą poza jego wiek dojrzałość. Doświadczenie na najwyższym poziomie amerykańskiego motorsportu oraz bycie częścią rodziny TWG sprawia, że to idealny kandydat, który wniesie wartościowe i świeże spojrzenie oraz energię. 

- Posiadanie amerykańskiego kierowcy, gdy wchodzimy do F1 jako amerykański zespół, to ogromna rzecz. Dotyczy to nie tylko ekipy, tylko całego amerykańskiego motorsportu. Colton reprezentuje pasję, ambicję i ducha walki, które zdefiniują Cadillaca. Jesteśmy dumni z tego, że będzie nosił amerykańską flagę razem z nami na światowej scenie. 

Znacznie ciekawsze było to, w jaki sposób Herta spróbuje powalczyć o uzyskanie odpowiedniej liczby punktów. W teorii możliwe byłoby dalsze ściganie się w IndyCar i walka o końcowe top 6 lub nabicie kilku oczek np. poprzez pojedyncze piątkowe treningi F1. Obecnie kierowca potrzebuje tylko 5 punktów, ale w przyszłym roku jeden już wygaśnie, więc jego stan konta wyniesie 34/40. Colton nie jest więc daleko, choć z wyjątkiem sezonu 2024 i wicemistrzostwa Indy (30 pkt) nie zdobywał wystarczająco wysokich pozycji, aby załatwić tę sprawę wcześniej.

Mając po swojej stronie zespół F1, Amerykanin powinien znaleźć drogę do przekroczenia wymaganego progu. Od paru dni wiadomo było jednak, że jego plan jest inny i zakłada głębsze zanurzenie się w otoczeniu królowej motorsportu poprzez starty w F2, które naturalnie wymuszają obecność na weekendach Formuły 1.

Właśnie to zostało dziś potwierdzone przez Dana Towrissa w bardzo nietypowej formie. Cadillac, poza standardowym komunikatem, przekazał mediom, że dodatkowe informacje i wypowiedzi można będzie znaleźć w podcaście Jamesa Hinchcliffe'a i Alexandra Rossiego. To tam Towriss zdradził, że Herta będzie ścigał się w F2, lecz nie podał konkretów.

Herta szybszy od kierowców F1? 

Jego komentarze nie były typowe, choć naturalnie miały pokazać Coltona w bardzo dobrym świetle. To dlatego szef TWG opowiadał anegdoty np. o tym, jak wyglądały przymiarki do F1 kilka lat temu, w 2021 roku. Ponadto zwracał uwagę też na specyficzne wyzwania tego światka, takie jak poznawanie ogumienia.

- Colton odejdzie z Andretti, aby podążać za marzeniami o Formule 1 - mówił Towriss. - To coś, czemu przyglądaliśmy się już kilka lat temu, gdy wraz z Michaelem Andrettim chcieliśmy przejąć Saubera. Tamta umowa nie doszła do skutku, w zasadzie to posypała się w ostatniej chwili, ale to wtedy Colton rozpoczął tę drogę i zaczął pokazywać się jako ktoś obiecujący dla Formuły 1. Poleciał do Szwajcarii, wsiadł do symulatora i był szybszy od kierowców, którzy jeździli wtedy w zespole. To wywołało trochę ekscytacji.

- Colton wykonał następnie trochę pracy, o której niewielu ludzi wie. Mam tu na myśli pracę w F1, np. pewne testy, które przyciągnęły Red Bulla. Mieliśmy więc spore szczęście, mogąc zatrzymać go w zespole IndyCar. 

- Teraz będzie gonił za marzeniem o F1. Aby to zrobić, musi podjąć duże ryzyko. Odejdzie z IndyCar, aczkolwiek nie może od razu przejść do Formuły 1. Będzie w roli kierowcy testowego i rozwojowego, a do tego pojedzie także w F2. Chodzi o to, że musi nauczyć się torów, musi poznać opony. Opony to duża część, bo są zupełnie inne niż w IndyCar. Jesteśmy z niego bardzo dumni, skoro chce podjąć takie ryzyko i iść za tym marzeniem. 

Poza tym Towriss podkreślił, że Herta wcale nie jest pewny jazdy na najwyższym poziomie, o ile nie pokaże, że jest gotowy.

- W naszych bolidach [F1] będą dwaj bardzo doświadczeni kierowcy. Jestem pewny tego, że Colton dostanie szansę, ale musi na to zasłużyć, prawda? Ludzie powinni zapamiętać, że to nie jest podpisanie umowy z nim, tylko wielkie ryzyko. Nie ma żadnego prawa do fotela czy gwarancji. Musi najpierw udowodnić, że zasługuje na Formułę 1. Ci, którzy tego nie robią, są przez F1 bardzo szybko odrzucani. 

Herta myślał, że szansa na F1 już uciekła

Sam kierowca również był gościem podcastu i opowiedział m.in. o tym, jak zareagował na negatywne zakończenie rozmów z programem Red Bulla przed sezonem 2023. 

- Formuła 1 była moim marzeniem. Znalazłem się już bardzo blisko i myślałem, że to tyle, to była moja najlepsza szansa na to, aby się tam dostać. To chyba oczywiste, że rezygnuję ze świetnej pozycji w IndyCar, mojego domu przez ostatnie sześć lat. Zbudowaliśmy zespół tak, jak chciałem, wraz z inżynierami i mechanikami, którzy zebrali się wokół mnie. Najłatwiej byłoby tu zostać, ale to byłoby proste, a ja chcę powalczyć o swoje marzenia i spróbować dostać się do F1. Natomiast to nie tak, że żegnam się z Indy na zawsze. Widzę siebie tu jeszcze kiedyś, bo to kocham. Po prostu naprawdę chcę spróbować wejść do F1, a to jest moja okazja.

- Gdy posypała się sprawa AlphaTauri, to myślałem, że to była już ostatnia okazja. Wiek miał znaczenie i wyglądało na to, że pozostaje mi kariera w Indy, co nie jest złe. Byłem zadowolony, ale wtedy pojawiło się jeszcze to koło ratunkowe od Dana, Cadillaca i TWG. Dla mnie to niezwykle trudna decyzja, bo wiem, co zostawiam. A zostawiam świetnych ludzi i niesamowicie konkurencyjną serię, w której możesz wygrywać, gdy masz swój dzień. W F1 to nie zawsze tak działa. Potrzebujesz samochodu. Wiem więc, że ryzykuję, lecz to moje marzenie i prawdopodobnie ostatnia szansa. Chcę to zrobić i powalczyć. 

Pytany o to, jaki będzie zakres jego obowiązków, odparł: - To nadal jest świeże i ustalamy jeszcze pewne rzeczy. Nie mam wszystkich odpowiedzi. Głównie chodzi o to, co może przygotować mnie najlepiej do bycia kierowcą F1.

- Czeka mnie praca w symulatorze, przyjazd tam, życie tam, bycie w fabryce i uczenie się od dwóch dobrych kierowców, których mamy. Gdziekolwiek będą mnie widzieć, to tym się zajmę. Jeżeli zechcą, abym uczył się od nich tempa kwalifikacyjnego czy pracy w symulatorze podczas weekendu, to jestem skłonny zrobić wszystko, aby ta misja była sukcesem. To najważniejsza sprawa.