Viaplay przygotowało dokument pt. Max Verstappen: Anatomia Mistrza, który pokazuje zawodnika z nieco innej strony oraz łączy kwestie prywatne z wydarzeniami z sezonu 2022. Dzięki uprzejmości serwisu miałem okazję zobaczyć go przedpremierowo, choć jeszcze bez polskiego tłumaczenia, a teraz przedstawiam recenzję.

Serial składa się z trzech odcinków, z czego każdy z nich zajmuje nieco ponad 40 minut. Pierwszy epizod jest dostępny od 2 kwietnia, a kolejne pojawią się już niedługo, tj. 9 i 16 kwietnia. Jest na co czekać, bowiem to właśnie druga i trzecia część wchodzą głębiej w tytułową anatomię mistrza, starając się wytłumaczyć, dlaczego Holender jest tym, kim jest.

Produkcję można określić czymś, czego od Drive To Survive oczekują bardziej zaawansowani fani oraz ci, którzy połknęli już bakcyla. Nie ma tu przesadnego Hollywood i nakręcania sztucznej dramy. Viaplay skupiło się na wydarzeniach z minionej kampanii i przeszłości rodziny Maxa, a nie tworzeniu show, które wyglądałoby na przerost formy nad treścią.

Tutaj to treść gra główną rolę, a forma jest po prostu miłym i bardzo dobrym dodatkiem. Sceny z wyścigów są pokazane mniej więcej tak, jak wyglądało to na żywo. Zaawansowany widz nie będzie miał poczucia wymyślania koła od nowa i próby doprawiania czegoś, co i tak było samograjem w rzeczywistości. Każdy obserwator doceni natomiast nagrania sprzed wielu lat, które tworzą wrażenie poprawnego dokumentowania zdarzeń.

Ze względu na sceptyczne podejście Verstappena do Netflixa to właśnie na Viaplay można zobaczyć go od innej strony. Jest to jedna z największych zalet, bo Max należy do kierowców chroniących prywatność. O ile media mają okazję widzieć go czasem w sytuacjach, w których nie walczy o wynik, o tyle kibice taką szansę dostaną dopiero w trakcie zapoznawania się z materiałem. Tworzy to dobry balans, bo chociaż sam serial stara się wytłumaczyć pewne sportowe cechy urzędującego mistrza świata, to jednocześnie jest w stanie pokazać trochę ludzkiej twarzy, a nie tylko bezwzględnego robota do wygrywania.

Nie ma tu jednak laurki wystawionej ani jemu, ani rodzinie. Oczywiście producenci nie stworzyli czegoś o wydźwięku negatywnym, bo z uwagi na sukcesy byłoby o to trudno, ale podejmowane są również takie wątki, które nie są najprzyjemniejsze, a w pewnym sensie można byłoby je nazwać nawet niepopularnymi.

Sporo czasu poświęcono Josowi Verstappenowi, co sprawia, że możemy poznać też jego historię i wersje wydarzeń, różne przygody z F1, które kojarzą się z późniejszymi Maxa, a także zrozumieć cele i motywy tak twardego podejścia do syna. Tajemnicą nie jest zresztą, w jaki sposób Max był wychowywany przez swojego ojca, a niektóre z nawet bardziej znanych anegdot są pokazane nieco szerzej. Inne mogą być natomiast nowością.

Max Verstappen, Victoria Verstappen i Sophie Kumpen (fot. AOAC)

Znacznie mniej popularną i eksponowaną podczas weekendów Grand Prix osobą jest za to matka zawodnika, Sophie Kumpen. Dokument daje możliwość poznania również jej, co jednocześnie przekłada się na wgląd w funkcjonowanie całej rodziny Verstappenów i teraz, i kiedyś. To ogromny atut, szczególnie z powodu łatki tzw. „toksycznej rodzinki”. Przedstawione są relacje z Josem na przestrzeni czasu, kwestie innego wychowania córki, a innego syna, ujęcia z czasów jej startów w kartingu oraz to, jak przeżywa wyścigi Formuły 1.

Wszystko uzupełnia perspektywa samego Maxa, który tłumaczy swoje reakcje z czasów dzieciństwa na różne wydarzenia, a także dzieli się obecnym podejściem do rodziny, szczególnie podkreślając więź z Josem, ojcem sukcesu. Właśnie do tego odnosi się tytuł. Chociaż po pierwszym odcinku można czuć pewne braki w kwestii tłumaczenia, dlaczego Holender wyrósł na kogoś takiego, to dwa kolejne jak najbardziej są już anatomią mistrza. Serial nie stara się nam wmówić, że kontrowersyjne metody są prawidłowe, ale próbuje wyjaśnić zjawisko i to, że dojście na pewien poziom ma swoją cenę.

Poza tym produkcja wykorzystuje kilka ciekawych zabiegów, np. komentarz Davida Crofta ze Sky czy głosowe wstawki znanych brytyjskich dziennikarzy, chociażby z portalu The Race. Nie jest to więc holenderska bańka, dla której Verstappen jest bożkiem. Nie brakuje też wartościowych ujęć z tych miejsc, do których normalnie dostęp ma tylko najbliższe otoczenie. Kamery Viaplay śledziły Maxa podczas paru wyścigów i to niekoniecznie tych w pełni udanych. Dzięki temu można nieco lepiej poznać bliskie środowisko zawodnika, np. jego trenera, menedżera czy oficerkę prasową.

We mnie po obejrzeniu pojawiło się poczucie niedosytu, chociaż podejrzewam, że ze względu na zainteresowanie psychologią jestem po prostu kiepskim przypadkiem. Odczułem, jak gdyby była to próba zamknięcia tematu rzeki w bardzo okrojonych ramach. Jest to i plus, i minus, bowiem z jednej strony daje szansę na robienie kolejnych materiałów o czymś fascynującym i wyjątkowym, ale z drugiej nie do końca wykorzystuje potencjał trudnej i niezwykłej historii, która może dać wgląd w to, co tak naprawdę stoi za sportową wybitnością.

Ogólnie rzecz biorąc, jest to dobra pozycja, warta uwagi fana o każdym stopniu zaawansowania. Szczególnie docenią ją osoby chcące zrozumieć tak świetnego kierowcę, który jest i zapewne będzie twarzą Formuły 1 w najbliższych latach.