Wiele wskazuje na to, że przyszłość Carlosa Sainza rozstrzygnie się wkrótce, może nawet w ciągu paru dni. Mówi się, że już w piątek Williams mógł ogłosić podpisanie umowy z Hiszpanem. Choć tzw. oficjalka miała zostać przełożona, sprawa wydaje się być kwestią czasu.

Wyścigowy światek spodziewał się dwóch ważnych komunikatów pierwszego dnia jazd na Circuit de Barcelona-Catalunya. Pierwszym z nich był powrót Flavio Briatore do Alpine. Drugim najprawdopodobniej miał być nowy kontrakt Hiszpana, który przez ostatnie miesiące poszukiwał fotela w F1. Choć na starcie weekendu sam zainteresowany deklarował, że nic nie jest pewne, to powszechne rozumienie jest trochę inne.

- Najnowsza informacja jest taka, że decyzja zostanie podjęta już wkrótce - powiedział Sainz w czwartek. - Nie chcę czekać ani trochę dłużej. Dochodzimy do momentu, w którym to siedzi mi w głowie od paru tygodni czy miesięcy. Czas na podjęcie decyzji i zrobimy to wkrótce. Mam nadzieję, że zaraz będziemy mieć o czym rozmawiać. 

- Nadal nie jestem natomiast pewny, czy iść tu, czy tam. Ciągle omawiam to z moim zespołem i robię burze mózgów. Potrzebuję kilku dni w domu. Przed GP Hiszpanii byłem tam, ale myślami nie w przyszłości, tylko przy wyścigu. Po Kanadzie miałem dość szalony czas. Nie było jak usiąść i zdecydować. Będę celował to w najbliższych tygodniach.

Mimo wypowiedzi o wahaniu się jeszcze przed weekendem niektóre portale, np. Motorsport Week, pisały o tej sprawie jak o pewnej. Z kolei po potwierdzeniu zaangażowania Briatore Joe Saward tajemniczo zaznaczał, że dzień się przecież nie skończył. Później napisał jednak, że coś zostało przełożone, ale i tak się wydarzy.

GP Hiszpanii byłoby idealnym miejscem na podanie planów na przyszłość hiszpańskiego zawodnika. Tak się nie stało, choć usłyszeliśmy, że koncepcja była dość zaawansowana, aczkolwiek wycofano się z niej w ostatniej chwili. Jednym z powodów, jaki znajduje się w obiegu, jest zbyt duże obciążenie kierowcy podczas domowej rundy.

Teraz przyjmuje się, że potwierdzenie ma nadejść na dniach, potencjalnie nawet przed GP Austrii. Należy natomiast pamiętać, że w Formule 1 nic nie jest stuprocentowe, dopóki nie pojawi się formalny komunikat.

Jeśli faktycznie Carlos Sainz podpisze kontrakt z Williamsem, będzie to najprawdopodobniej wieloletnia umowa z klauzulami, które pozwolą mu na zmianę barw, gdyby na stole pojawiła się topowa oferta.

Samo zaufanie Jamesowi Vowlesowi ma być związane z dużymi zmianami wewnątrz i transformowaniem ekipy. Choć proces ten miał wpływ na tegoroczną formę sportową i tak zawstydzające sytuacje jak konieczność wycofania jednego kierowcy z GP Australii, to przyszłość ma prezentować się lepiej.

Krótkoterminowo, przede wszystkim w 2025 roku, Williams wydaje się być też solidniejszą opcją niż rozgoszczony na dnie Sauber. W sezonie 2026 decydujący może być za to silnik Mercedesa, który uznaje się za pewniejsze rozwiązanie od nowego produktu Audi.