Historia lubi się powtarzać, ale tym razem tylko częściowo. Charles Leclerc wywalczył wczoraj Pole Position do swojego domowego wyścigu i kolejny raz sesja Q3 została przedwcześnie zakończona. Tym razem jednak winowajcą wszystkiego był Sergio Perez.

Okazało się jednak, że w tym roku nic nieprzewidywalnego się nie stało. Profilaktycznie mechanicy wymienili skrzynię w bolidzie Pereza i kilkadziesiąt minut przed startem dwa pierwsze rzędy pokryte zostały czerwonymi i granatowymi bolidami. 

Popada mocno czy tylko troszkę?

Kiedy najlepszy redaktor najlepszego portalu na czarnogórskiej domenie biegł do centrum prasowego pięknego toru ulicznego na południu Francji, na niebie zebrały się ciemne chmury. Kilka minut przed planowanym startem spadły pierwsze krople, zespoły zaczęły pospiesznie zmieniać ogumienie, próbując się zmieścić w procedurach.

Wtedy ogłoszono też, że okrążenie formujące zostanie przesunięte na 15:09, żeby ekipy miały jeszcze trochę czasu na przygotowanie bolidów. Dużym pytaniem było czy kierowcy decydują się na start na oponach przejściowych, czy na pełnych deszczówkach. Po kolejnym przesunięciu startu o 15:16 rozpoczęło się okrążenie formujące, do tego czasu deszcz zaczął solidnie padać.

Niestety, po pokonaniu dwóch kółek za samochodem bezpieczeństwa deszcz rozpadał się na tyle, że dyrekcja wyścigu postanowiła opóźnić start. Pojawiła się czerwona flaga i bolidy ustawiły się w pit lane. Po niespełna godzinie zadecydowano, że kolejną próbę ścigania podejmiemy o godzinie 16:05.

Zegar wystartował!

Lance Stroll i Nicholas Latifi zderzyli się z barierami jeszcze na okrążeniu formującym, na szczęście poza dodatkową wizytą w boksach obyło się bez problemów. W tym samym czasie dyrekcja wyścigu uruchomiła zegar i kierowcy rozpoczęli jazdę za samochodem bezpieczeństwa, który po drugim okrążeniu zjechał do boksów i rozpoczęło się ściganie z lotnego startu.

Latifi ponownie zjechał do boksów, a za nim także Schumacher i Gasly, próbując swoich sił na pośrednich oponach, a po 7 okrążeniach jedynym manewrem wyprzedzania był Esteban Ocon, który przesunął się na 9. pozycję przed Sebastiana Vettela. Wtedy też zaczęły się kolejne zjazdy do boksów, tor zaczął przesychać, a Pierre Gasly na przejściówkach ustanowił najszybszy czas okrążenia, jednak już po chwili czołówka także przyspieszyła. Przez kilka okrążeń nie było do końca wiadomo czy deszczówki nadal nie są lepszą opcją.

Intery czy deszczówki?

Kierowcy Williamsa uwielbiali Sainte-Dévote, najpierw Latifi, a później Albon postanowili wybrać się na krótką wycieczkę do słynnej kaplicy. Na szczęście bez konsekwencji. Bohaterem pierwszej części wyścigu był Pierre Gasly. W czasie, kiedy czołówka jechała w tej samej kolejności, jedynie Leclerc robił sobie coraz większą przewagę, Francuz najpierw zmusił Zhou do błędu, potem wyprzedził go na pasach za kasynem i mocno na ciskał na Daniela Ricciardo, w końcu wyprzedzając go w sekcji basenowej.

Gasly ustanawiał kolejne rekordy okrążeń, a na 16. kółku jego śladem postanowił pójść Lewis Hamiltom, który tym samym spadł na P9, za parę Alpine. Chwilę później ten sam ruch wykonał Sergio Perez, który z P3 spadł na P5, między Norrisa i Russella.

Lewis ustanawiał najszybsze czasy okrążenia, Carlos Sainz zdecydował pozostać na torze aż do czasu gładkich opon, w tym samym momencie Leclerc i Verstappen zjechali do boksów po intery. W tym momencie Carlos Sainz, lider wyścigu zagrał all in!

Wspaniałą walkę przez kilka okrążeń toczyli Hamilton i Ocon. Francuz blokując Brytyjczyka utrudniał mu jego ambitny plan zyskania przewagi na pośrednich oponach. Na 22. okrążeniu Ferrari ściągnęło Sainza, w tym samym momencie po slicki zjechał Leclerc, w boksach było dużo zamieszania, Leclerc był wściekły, jednak prawdziwe powody do złości przyszły dopiero później.

Tempo Pereza i Verstappena na pośrednich oponach było na tyle dobre, że zdołali oni zyskać wystarczającą przewagę pozwalającą im wyprzedzić parę Ferrari. Na 23. okrążeniu całą czołówka jechała na slickach w kolejności Perez, Sainz, Verstappen, Leclerc, Russell, Norris!

Schumacher i czerwona flaga

Na 27. okrążeniu, chwilę po tym jak z wyścigu wycofał się Kevin Magnussen, Mick Schumacher rozbił się w sekcji basenowej. Na początku wypadek wyglądał bardzo poważnie, silnik i skrzynia biegów oddzieliły się od bolidu, jednak w praktyce kierowcy nie stało się nic złego. 

Pod samochodem bezpieczeństwa na prowadzeniu Perez, dalej Sainz, Verstappen i Leclerc. P5 dla Russella, dalej Norris, Alonso, Hamilton, Ocon i Bottas zamykający czołową dziesiątkę. Ostatecznie jednak na 30. okrążeniu, kiedy wydawało się, że większość brudu po kolizji Schumachera jest już sprzątnięta, dyrekcja wyścigu zdecydowała się ponownie wywiesić czerwoną flagę i wstrzymać rywalizację.

Wyścig wznowiono o godzinie 17:15, niestety kolejny raz lotnym startem, który minimalizuje szansę na wyprzedzanie na pierwszych metrach. Z czołówki jedynie Sainz, Leclerc, Norris oraz Bottas wybrali używane hardy, reszta kierowców zdecydowała się na restart na nowych oponach pośrednich.

Ostatni stint na suchym

Esteban Ocon dostał 5 sekund kary za spowodowanie kolizji z Lewisem Hamiltonem w zakręcie numer 1. Wcześniejszy incydent sprawił, że Ocon jadący obecnie na P9 będzie musiał zyskać nad Bottasem przynajmniej 5 sekund przewagi do końca rywalizacji. Już na 36. okrążeniu jasnym było, że kierowcy nie przejadą zaplanowanych 77. okrążeń i biorąc pod uwagę regulaminowe 2 godziny, całość zakończy się około 18:00.

Na 31 minut przed końcem dyrektor wyścigu pozwolił na korzystanie z systemu DRS. Niewiele to jednak zmieniło, stawka cały czas jechała dokładnie w takiej samej kolejności, a jedynym tematem do rozważania było fatalne tempo Fernando Alonso, który jechał po 2-3 sekundy wolniej na okrążeniu od Lando Norrisa, wstrzymując tym samym Hamiltona, Ocona i jadących za nim kierowców.

Po dłuższej chwili, 15 minut przed końcem rywalizacji ponad 30 s straty do Norrisa, Alonso znudził się jednak byciem najwolniejszym i uznał, że teraz będzie najszybszy. Hiszpan zmienił taktykę i wykręcił najszybsze okrążenie, jednak różnica do Lando Norrisa była na tyle duża, że ten był w stanie zjechać do boksów po komplet nowych opon.

Alex Albon wycofał się rywalizacji z powodu problemów technicznych, a Zhou popisał się swoimi umiejętnościami ratując sytuację po próbie wyprzedzenia Yukiego Tsunody. Bardzo efektowna próba w wykonaniu Chińczyka!

Sainz poczuł krew

12 minut przed końcem rywalizacji na oponach Sergio Pereza zaczęło pojawiać się zużycie. Carlos Sainz poczuł krew i zaczął coraz mocniej naciskać, cała czwórka w czołówce zjechała tworząc sobie ogromną presję. 

Ostatnie minuty to niewiarygodne napięcie, Carlos kilkukrotnie zbliżał się do Checo, momentami nawet muskał swoim przednim skrzydłem tył jego Red Bulla. Różnice w czołówce praktycznie nie istniały, Sainz chciał wygrać swój pierwszy wyścig w F1, a Perez udowodnić, że w tym sezonie nie zawsze ustępuje Maxowi pod względem tempa.

Po upłynięciu 2 godzin sytuacja nie uległa jednak zmianie i Sergio Perez pewnie przewodził stawce. Po drobnym błędzie w kwalifikacjach, który dla części stawki miał spore konsekwencje, Checo zwyciężył w Grand Prix Monako 2022! 

Ładowanie danych