Od kilku dni w świecie Formuły 1 krążą nowe plotki transferowe, które łączą Sergio Pereza ze sponsorowanym przez polską firmę zespołem Alfa Romeo Racing Orlen. Dlaczego meksykański kierowca mógłby bez większych trudności przenieść się do Alfy Romeo?

Chyba wszyscy interesujący się królową sportów motorowych już przywykli do tego, że przynajmniej raz w miesiącu pojawiają się kolejne plotki transferowe. Gdybym był plotkologiem ze specjalnością F1, to powiedziałbym, że to plotka pośrednia, ponieważ wynika z dwóch niepotwierdzonych prawdopodobieństw, a jej "wiarygodność" może wzmacniać wspólna przeszłość obiektu plotki (Serio Pereza) z zespołem, do którego jest przymierzany.

Po pierwsze, musimy pamiętać o tym, że kiedy tylko pojawiły się pierwsze informacje łączące Sebastiana Vettela z Racing Point, który od przyszłego sezonu zmieni nazwę na Aston Martin, od razu niemal wszyscy zaczęliśmy szukać miejsca dla Sergio Pereza. Pierwsze dwa typy były najbardziej oczywiste: Haas oraz Alfa Romeo. Oba teamy łączy to, że napędzane są silnikami Ferrari, jednak w tej układance kluczowa jest inna zależność - w obu tych zespołach znajdują się kierowcy, których kariery najprawdopodobniej dobiegają końca. Mowa oczywiście o Romainie Grosjeanie oraz Kimim Raikkonenie.

Ten pierwszy od kilku lat budzi sporo kontrowersji i dostarcza jeszcze więcej materiałów do pracy wszystkim plotkologom, a ten drugi już od jakiegoś czasu wyraźnie wykazuje coraz większy brak zainteresowania dalszą obecnością w F1. Dwuletni kontrakt Kimiego w ekipie sponsorowanej przez Orlen wygasa wraz z końcem tego roku i na tę chwilę niemal pewne wydaje się, że Fina nie będzie w przyszłorocznej stawce.

Wracając na chwilę do Pereza warto zauważyć, że Meksykanin debiutował w Formule 1 w sezonie 2011 i to właśnie w ekipie z Hinwil, wtedy ścigającą się pod nazwą Sauber. Dwa lata w Szwajcarii, roczna przeprowadzka do Woking, aż wreszcie w 2014 roku Checo zadomowił się w ekipie Force India, którą osobiście pomógł przekształcić w Racing Point. Mówi się, że obecny kontrakt Pereza spisany jest w taki sposób, że ekipa Lawrence Strolla ma jeszcze kilka dni (dosłownie), na ewentualne pożegnanie zawodnika od sezonu 2021, rzekomo wypłacając mu zaledwie milion dolarów odszkodowania.

Sergio Perez jest kierowcą, który zdecydowanie zalicza się do tych popychających zespół naprzód, niemal zawsze wykorzystując możliwości bolidu do maksimum. Plotka dotycząca jego przejścia do Alfy Romeo dodaje się jak 2+2. 

Dlaczego Sergio Perez może zająć miejsce Kimiego?

- Kimi jest pierwszym kierowcą, typowanym do odejścia na zasłużoną emeryturę po 2020

- Perez i ekipa z Hinwil mają za sobą udaną współpracę

- Meksykanin może przyprowadzić do Alfy nowych sponsorów m.in. Telmex (ekipie przydałoby się finansowe wsparcie)

- Checo mógłby być doskonałym punktem odniesienia dla drugiego kierowcy (Giovinazzi, Schumacher, Shwartzman)

Gdyby te informacje się potwierdziły, a według tej plotki wszystko ma nastąpić przed 2 sierpnia, czyli w okolicach najbliższego weekendu wyścigowego na Silverstone, mogłoby to mieć wpływ na współpracę Roberta Kubicy oraz Orlenu ze szwajcarskim zespołem. Co to dokładnie oznacza dla Kubicy? Wiele i niewiele, bo nadal nie do końca wiadomo, gdzie polska marka zechce zadomowić się na stałe, jeżeli w którejś z ekip zabrakłoby miejsca dla polskiego kierowcy.

Warto jednak pamiętać, że to tylko plotka i nawet jeżeli jest w niej ziarno, albo nawet cały worek ziarna prawdy, to nadal najłatwiej jest po prostu poczekać, bo już za kilka dni najprawdopodobniej poznamy przyszłość Sebastiana Vettela i Sergio Pereza, a co za tym idzie, dowiemy się także co w 2021 roku będzie robił Raikkonen.