Przez ponad cztery dekady Formuła 1 miała jedynie 2 szefów. Dla porównania - tylko w ciągu ostatnich 20 lat we Włoszech było 10 premierów i 12 rządów. Bernie Ecclestone 40 lat dzielił i rządził, a Chase Carey na stanowisku będzie łącznie 4 lata. Od 2021 roku nastąpi era Domenicaliego. Włoch staje przed wyzwaniami, które będą miały kluczowe znaczenie dla istnienia Formuły 1.

Carey musiał odejść

Dymisja Chase'a nie jest zaskakująca. Doświadczony w branży rozrywkowej menadżer, który był szefem między innymi w Fox News i 21st Century Fox, został przez Liberty Media nominowany w 2016 roku jedynie na okres przejściowy - miał przygotować grunt pod wejście w nową erę i wyciągnąć serię z mroków średniowiecza, w jakich w wielu aspektach tkwiła przez długowieczne rządy Ecclestone'a.

Krótką acz obfitującą w ważne wydarzenia kadencję Careya na czele F1 ocenić należy raczej pozytywnie. Udało się mu wprowadzić sport w świat cyfrowy – od unowocześnienia logo, przez opracowanie aplikacji mobilnej, uruchomienie platformy online do transmisji na żywo, aż po zmianę zasad przekazu telewizyjnego pod nadzorem pozyskanego do tego zadania Damona Hilla.

Za sukces z pewnością należy uznać też skuteczne zamknięcie negocjacji nad Porozumieniem Concorde, które uregulowało zasady uczestnictwa ekip do 2025 roku.

Ogromnym wyzwaniem, przed jakim niespodziewanie stanął Carey, była także pandemia. Wydaje się, że i w tym aspekcie wyszedł obronną ręką - kilkumiesięczna przerwa w ściganiu nie spowodowała tak dramatycznego skrócenia kalendarza, który skutkowałby utratą kluczowych sponsorów i kontraktów telewizyjnych.

Okres przejściowy jednak minął i trzeba było znaleźć szefa na lata.

Urodzony w Imoli

Stefano Domenicali, jako nowy prezes Formula 1 Administration, wydaje się być tym człowiekiem, który łączy menadżerskie umiejętności Careya z olbrzymim doświadczeniem w wyścigach. Sam fakt, że urodził się w Imoli, tuz obok słynnego toru, w pewnym sensie predysponował go do zostania częścią tego świata.

W Ferrari pracował od 1991 roku, pnąc się po szczeblach kariery. W latach 2008-2014 był szefem zespołu F1. Był to okres, gdy Scuderia bezowocnie próbowała zdobyć mistrzostwo z Fernando Alonso jako liderem, walcząc z dominującym Red Bullem. Polskim kibicom Stefano Domenicali kojarzyć się zawsze będzie z tym szefem Ferrari, który zdecydował o zatrudnieniu Roberta Kubicy.

Brak upragnionego tytułu i kiepskie wejście Ferrari w erę hybrydową spowodowały, że Włoch rozstał się z Scuderią i przeszedł do koncernu VW, gdzie z sukcesami kierował Lamborghini.

Domenicali zaangażował się też w pracę dla FIA – był szefem komisji ds. wyścigów bolidów jednomiejscowych, w ramach której był odpowiedzialny za ujednolicenie niższych serii wyścigowych w sprawnie zorganizowane Formułę 2 i Formułę 3.

Ogłoszenie Włocha jako nowego szefa F1 spotkało się z jednoznacznie pozytywnymi opiniami w padoku, co znacząco odróżnia sytuację od nominacji nieznanego szerzej w wyścigowym świecie Careya.

Pozytywnie wypowiadał się o nim m.in. Christian Horner który określił go jako "świetnego gościa, niesamowitego dżentelmena i człowieka, który doskonale rozumie motosport i wniesie wartość dodaną do Liberty Media i całego sportu."

Andreas Seidl, szef zespołu McLarena, również ma o Domenicalim dobrą opinię z czasów ich wspólnej pracy w Porsche, określając go jako najlepszego kandydata na stanowisko prezesa F1. Włoch ciepło przyjęty został także przez Zaka Browna, Mattię Binotto czy Cyrila Abiteboula.

Również wśród kierowców przyszły CEO jest oceniany pozytywnie. Lewis Hamilton, bezsprzecznie najbardziej wpływowy z obecnych zawodników w stawce, określił go jako "jednego z najmilszych ludzi, jakich zna". Brytyjczyk dodał, że to najlepszy wybór na zastąpienie takiej osoby jak Chase Carey, bo Stefano ma wielkie serce, wspaniałą rodzinę i dobre morale. Przyszłość jawi się dobrze.

Nominacja Domenicaliego stworzy ciekawy precedens, polegający na tym, że na każdym wysokim stanowisku w Formule 1 zasiada osoba, która pracowała w Ferrari w okresie ich dominacji na początku XXI wieku. Jean Todt, obecny prezydent FIA, był szefem Scuderii, a Ross Brawn, obecny dyrektor sportowy F1, był dyrektorem technicznym włoskiej stajni. Sam Domenicali był także dyrektorem sportowym Ferrari w okresie zwycięstw Michaela Schumachera.

Znamienne jednak, że taki stan rzeczy nie wpływa na powstanie obaw w środowisku co do bezstronności nowego szefa. Christian Horner nie dostrzegł, aby Brown czy Todt w jakikolwiek sposób sprzyjali obecnie Ferrari i dlatego jest pewien, że również Domenicali będzie bezstronny.

Nowe wyzwania

Renoma i nieposzlakowana opinia Włocha w środowisku z całą z pewnością będą przydatne w najbliższej przyszłości. Jednak wyzwania, z jakimi musi zmierzyć się Stefano, daleko przekraczają te, jakie miał Chase Carey.

Odchodzący szef F1 miał o tyle łatwiejsze zadanie, że panowała powszechna zgoda co do zasadności otwarcia sportu na młodszych kibiców, wejścia w świat mediów społecznościowych, kwestii ograniczania kosztów funkcjonowania zespołów, potrzeby zawarcia umowy Concorde i konieczności wznowienia wyścigów w czasie pandemii.

Domenicali ma większe wyzwania - musi między innymi opracować odpowiednio skuteczny system kontroli ustalonego limitu wydatków zespołów i stworzyć dalekosiężny plan zwalczania finansowych skutków pandemii w Formule 1.

Najważniejszym zadaniem Włocha wydaje się jednak opracowanie nowej formuły silnikowej. To za kadencji Stefano prawdopodobnie rozstrzygnie się kwestia tego, czy Formuła 1 się zelektryfikuje lub czy obierze inną drogę rozwoju. Potrzebę pilnej odpowiedzi na to pytanie potwierdziło niespodziewane odejście Hondy jako dostawcy silników.

Doświadczenie, umiejętności ale przede wszystkim autorytet i świetna opinia w padoku, której nie miał Carey, spowodują, że Domenicali będzie miał duży kredyt zaufania i siłę przebicia, pozwalającą na skuteczne zmierzenie się z wyzwaniami stojącymi przed Formułą 1 w najbliższych latach. Jego nominacja wydaje się więc krokiem we właściwym kierunku.