Po GP Azerbejdżanu Charles Leclerc wyjawił ciekawą przyczynę utracenia pozycji na rzecz Lewisa Hamiltona, którą był leżący na torze fragment drzewa.
Monakijczyk ruszył do wyścigu z pole position, jednak jego Ferrari nie było w stanie jechać tak mocnym tempem, jakie narzucili rywale. Czerwony samochód utrzymał prowadzenie tylko przez dwa okrążenia, tracąc je na początku trzeciego.
LAP 3/51
— Formula 1 (@F1) June 6, 2021
Hamilton gets the slipstream and passes Leclerc to take the lead! #AzerbaijanGP ???????? #F1 pic.twitter.com/N8exI04vkp
Lewis Hamilton, który dysponował niższym dociskiem i lepszym silnikiem, miał prawdziwą rakietę na prostych. Dodatkowo zadanie ułatwiło mu leżący na torze kawałek drzewa, przez który ówczesny lider odpuścił, by nie zyskać nieuczciwej przewagi.
- W trakcie pierwszych okrążeń zaczynało to wyglądać całkiem okej, ale wtedy stało się coś, co chyba nie zostało pokazane w telewizji. W środku zakrętu nr 15 było coś w rodzaju kawałka drzewa. Straciłem tam trochę czasu, bo ściąłem zakręt i byłem trochę zmartwiony zyskaniem czasu nad Lewisem, który był z tyłu i nie ściął tej sekcji. Zwolniłem więc i po tym on mnie wyprzedził.
- Od tamtego momentu było już dość trudno, bo byłem za Lewisem w brudnym powietrzu, więc miałem kłopoty. Jak tylko straciłem DRS, Max mnie wyprzedził. To było już błędne koło. Było bardzo trudno, byłem przed samochodami, które miały więcej tempa niż ja. Szło niezbyt dobrze, ale złapałem trochę lepsze tempo. Wtedy jednak zdecydowaliśmy się na wczesny zjazd.
Nagrania z F1TV pokazują, że faktycznie w tamtym miejscu leżało coś, co kierowcy starali się omijać. Zakręt nr 15 ściął nie tylko Charles Leclerc, ale także Max Verstappen i Sergio Perez.
Zawodnik Ferrari ostatecznie dojechał do mety na 4. pozycji. W końcówce miał jeszcze szansę na podium, ale ostatecznie to Pierre Gasly zasłużył na szampana.
- Przed przyjazdem do Baku P4 było czymś, czego mogliśmy mniej więcej oczekiwać. Pierwszą niespodzianką było nasze pole position. Drugą tempo naszych rywali ze środka, którzy dziś byli ekstremalnie szybcy. Chociaż startowaliśmy z przodu, wiedzieliśmy również, że możemy być wyprzedzeni przez auta dwóch czołowych ekip. Tak też się stało.
- Po pierwszym pit stopie starałem się zrobić wszystko, co możliwe. Po restarcie po pierwszej neutralizacji zblokowałem koła. Kontynuowanie z dwoma przytartymi oponami było najtrudniejszą częścią wyścigu. Naprawdę myślałem, że nie dojadę do końca. Następnie pojawiła się czerwona flaga i myślałem nawet o podium, ale nie udało się. Seb zrobił niesamowitą robotę - gratulacje dla niego. Podobnie Pierre, to była twarda walka!