Charles Leclerc zauważył ciekawą rzecz w zachowaniu Red Bulla i McLarena. Ta obserwacja daje mu nadzieję na osiąganie lepszych wyników.
Monakijczyk ma za sobą słodko-gorzki weekend. Z jednej strony poprawione SF-24 spisało się nieźle, ale z drugiej zespołowi nie udało się przełożyć tempa wyścigowego, które momentami było na poziomie Maxa Verstappena czy Lando Norrisa, na nic lepszego niż 3. miejsce.
Po zakończeniu rywalizacji kierowca Ferrari przyznał, że jego zdaniem klucz do lepszego rezultatu został zgubiony w sobotę. Na szczęście udało mu się wypatrzeć coś, co może otworzyć kolejne zamki.
- Ponowna analiza kwalifikacji pokazuje, że praktycznie wszystko straciliśmy na starcie [okrążenia] - tłumaczył Leclerc. - Z jakiegoś powodu mamy nieco inną strategię zarządzania energią w porównaniu do McLarena i Red Bulla. Wszystko straciliśmy na rozpędzie do zakrętu nr 2, a Max miał do tego cień aerodynamiczny.
- To coś, czemu musimy się przyjrzeć, szczególnie na takim torze, gdzie pozycja jest absolutnie kluczowa. Gdy zaledwie jedna dziesiąta dzieli Red Bulla, McLarena i nas, to musimy być perfekcyjni w każdym aspekcie. Trzecie pole startowe być może kosztowało nas lepszy wynik w wyścigu.
- Dziś chodziło tylko o pozycję na torze, a nasze tempo wyścigowe było naprawdę mocne - dodał dla Sky. - Jestem więc większym optymistą niż wczoraj, bo patrząc na kwalifikacje, to tam straciliśmy coś w ten weekend. Tym, co czyni mnie optymistą, są dane, bo myślałem, że traciliśmy w sekcji 2-3-4, co byłoby ponownie związane z oponami. Ale tak się nie stało.
- Straciliśmy wszystko na prostych, bo Red Bulle i McLareny robią coś dziwnego z energią. Przyjrzymy się temu, ale to nic niemożliwego do zmiany. Gdy to naprawimy, będziemy mieć prawdziwą szansę, aby powrócić na najwyższy stopień podium.
O wiele bardziej zachowawczy w swoich wypowiedziach był Fred Vasseur, który dopatrywał się w tym przede wszystkim pomocnej dłoni Nico Hulkenberga. Mimo tego szef stajni przyznał, że wygrana uciekła nie dziś, a wczoraj.
- Trzeba podejść do tego trochę spokojniej, bo choć to prawda, to jednak z innych powodów, być może przez to mega holowanie Verstappena [za Hulkenbergiem] - stwierdził Francuz, któremu przytoczono słowa Leclerca. - Ale prawdą jest, że Max miał lepszą prędkość przed zakrętem nr 2 w kwalifikacjach. Musimy zmienić więc podejście, lecz wczoraj część strat pochodziła z cienia aerodynamicznego.
- Jestem ogólnie trochę sfrustrowany, bo gdybyśmy zgarnęli miejsca 1-2 w kwalifikacjach, to mielibyśmy 1-2 również w wyścigu. Jeżeli gdzieś coś straciliśmy, to wczoraj w czasówce, a nie dzisiaj.